środa, 28 maja 2014

Luuk de Jong

              Siemaneczko!  ;*
Witam was wszystkich bardzo serdecznie na moim skromnym blogu. Jak widać wróciłam, czy na stałe to nie wiem. Nie będę wam nic obiecywać, bo nie chcę żebyście się na mnie zawiedli. 
 Dedykacja dla Jaa <3
Przepraszam, że nic nie dodawałam przez długi czas...



Dziękuje tym, którzy tu jeszcze zaglądają <3 



 To by było na tyle! Zostawiam was, całuje,  trzymajcie się ! Kocham was <3 Ola. 



                                                                     ***
-Czemu znowu to robisz? - zapytałam.
-O co ci chodzi?- przyglądał mi się uważnie.
-Znowu mnie okłamujesz! Czemu się nie przyznasz że u niej byłeś? - krzyczałam.
-U kogo? Kochanie...-próbował mnie przytulić, lecz go odepchnęłam.
-Nie udawaj głupiego!
-Naprawdę nie wiem o czym mówisz...
-Byłeś u niej?
-U kogo?
-U misia Gogo...U Roksany! Pytam. Byłeś u niej dzisiaj?
-Nie.
-Nie kłam! Widziałam cię jak wychodziłeś od niej z domu! Mam dość twoich kłamstw...To koniec.
-Skarbie...Daj mi to wytłumaczyć...
-Nie. Proszę cię...Już mnie nie rań. Mam dość.
-Kochanie...Spróbuj mnie wysłuchać.
-Nie. Nie będę cię słuchać.
Poszłam do sypialni, wyjęłam walizkę i zaczęłam się pakować. Siedział na kanapie wpatrzony w podłogę. Być może żałował tego jak mnie oszukiwał. Nie wiem. Wyszłam z mieszkania trzaskając drzwiami.

Kilka dni później. Newcastle upon Tyne

Zapukałam do drzwi. Otworzyła mi moja przyjaciółka Iza. Nie widziałyśmy się już od roku.
-Heeej. - przytuliła mnie mocno.
-Hej kochana.- przywitałam się z nią.
-Wejdź do środka. Pewnie zmęczona jesteś co?
-Nie...Nie tak bardzo. Słuchaj Izuś...Ja...
-Chcesz u mnie troszkę pomieszkać tak?
-Tak. Mogę?
-Zostań na ile chcesz.
-Dziękuje.
-Nie dziękuj, tylko idź się przebieraj.
-Po co?
-No skoro nie jesteś zmęczona to nie myśl ze będziemy tu tak siedzieć. - uśmiechnęła się do mnie a ja posłusznie poszłam i się ubrałam.

Kilka godzin później.
Siedząc w kawiarni, jadłyśmy lody i gadałyśmy o tym że faceci to świnie i tym podobne. W pewnym momencie do kawiarni wszedł pewien mężczyzna. Iza się z nim przywitała, a on się do mnie uśmiechnął.
-Izka co to za koleś? - zapytałam.
-Tamten? Luuk. Mój, a właściwie nasz sąsiad. Niezłe ciasteczko co?
-Eee tam. Lepsze się widziało.
-Jasne, jasne. Jeszcze mi powiedz że ci się on nie spodobał.
-No bo nie. Jak mi się może podobać skoro nawet z nim nie gadałam?
-To teraz będziesz miała okazję.
-Niee...Iza proszę...Nie...
-Luuk! Chodź dosiądź się do nas. Poznasz moją przyjaciółkę.
Zrobiła to czego zawsze w niej nie lubiłam. Zawsze robiła mi na złość. Nie powiem, ten cały Luuk niezłe ciacho, sympatyczny i ogólnie miły facet ale...Ale co? No właśnie? Jestem wolna. Powinnam teraz sobie kogoś poszukać. Zabawić się.

Kilka dni później.
Dzisiaj idziemy z Izą do Luuka na imprezę. Ubrałam się i poszłyśmy. Na imprezie świetnie się bawiłam. Poznałam mnóstwo fajnych osób. Czuję że to właśnie w tym mieście znajdę moje szczęście i miłość. Następnego dnia Luuk, który jak się okazało jest piłkarzem zaprosił mnie na swój trening. Po treningu poszliśmy razem na obiad, a potem  poszliśmy razem do parku.
-Mogę się ciebie o coś zapytać? -zapytał mnie nieśmiało gdy siedzieliśmy na ławce w parku.
-Pytaj. Śmiało. -odpowiedziałam.
-Masz kogoś?
-Nie...Kilka dni przed moim wyjazdem z Polski rozstałam się z narzeczonym. Nie mam nikogo.
-Aha...Przepraszam....Mogłem nie poruszać tego tematu.
-Nie...nic się nie stało...Po prostu jakoś mi tak się przykro zrobiło...
Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Luuk przytulił mnie do siebie. W jego ramionach było mi tak dobrze, że na moment zapomniałam o wszystkim co się dzieje dookoła.
-Wiesz co? Chodź przejdziemy się. Pokaże ci fajne miejsce. - powiedział Luuk.
-Oki.
Luuk zaprowadził mnie na cudną polanę. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy o naszych marzeniach.
-Mam prośbę...A raczej pytanie...Mogę cię pocałować?-zapytał Luuk.
-Możesz. - powiedziałam i po chwili czułam na moich ustach jego wargi.
Całowaliśmy się tak, aż zadzwonił mój telefon. To co usłyszałam, było dla mnie wstrząsające. Mój były narzeczony miał wypadek na motorze. Jest w ciężkim stanie. Ta wiadomość sprawiła że rozryczałam się jak mała dziewczynka. Szybko zapomniałam o tym że mnie oszukiwał i zdradzał. Tak naprawdę to go mocno kochałam. Chciałam tam być teraz przy nim w szpitalu. Luuk zaczął mnie pocieszać, pytać co się stało. Opowiedziałam mu o wszystkim. Wysłuchawszy zapytał mnie tylko o jedno.
-Kochasz go jeszcze?
-Tak...Kocham go...Przepraszam.


Kilka dni później.
Jestem już w Polsce. Stan mojego byłego się poprawił. Przed wyjazdem Iza powiedziała że jestem psychicznie chora, i że jeśli wrócę to tego palanta to koniec naszej przyjaźni. Tak, wiem że zraniłam Luuka. On pewnie brał naszą znajomość na poważnie. Ja tez myślałam że z tego wyniknie coś więcej niż tylko znajomość. Jednak los chciał inaczej. Rozmyślając przy łóżku ukochanego, zorientowałam się że się obudził.
-Skarbie...ja...ja cię przepraszam wybacz mi...
-Ciii...nic nie mów. Kocham cię. Wybaczę ci to...Tylko obiecaj że już mnie nie będziesz nigdy ranił....Obiecaj proszę...
-Obiecuję. Już nigdy cię nie zranię. Będę cię kochał, szanował i nigdy nie pozwolę byś przeze mnie cierpiała. Kocham cię.
-Ja ciebie też.
Koniec.