Właśnie skończyłam pakować ostatnią walizkę. Dzisiaj ja i
moja przyjaciółka Iza lecimy do Londynu, gdzie mieszka kuzyn Izy Wojtek.
Wojciech jest piłkarzem naszej reprezentacji i Arsenalu Londyn. Bardzo go
lubię. Kiedyś mi się on podobał…znaczy…nadal mi się podoba ale…on ma
dziewczynę. Po moich smutnych rozmyślaniach głośno westchnęłam i spojrzałam na
telefon. Izka miała być za pół godziny. Szybko się przebrałam, związałam włosy
w luźnego kucyka, i byłam gotowa. Po kilku długich godzinach ja i Iza byłyśmy w
Londynie. Wyszłyśmy z lotniska i kierowałyśmy się w stronę postoju taksówek.
Wtedy obok nas podjechało Porsche. Wyszedł z niego elegancki jak zawsze Wojtek.
Wsiadłyśmy do jego auta (on oczywiście zapakował nasze bagaże) Powiedział nam
że dzisiaj on i jego dziewczyna robią imprezę w mieszkaniu. Gdy przyjechaliśmy
w mieszkaniu przywitała nas miło jego dziewczyna. W sumie jest całkiem
sympatyczna. Gdy siedzieliśmy przy obiedzie Wojtek oznajmił że on i jego
dziewczyna biorą ślub, ponieważ jest ona z nim w ciąży. Poczułam ukłucie w
sercu…Mężczyzna którym jestem zauroczona od tylu lat będzie ojcem i mężem…Wiem
że w jego oczach zawsze będę małolatą, przyjaciółką kuzynki…Po posiłku udałam
się do pokoju w którym ja i Iza nocowałyśmy. Położyłam się na łóżku i pozwoliłam
żeby z moich oczu spływały łzy. Pięć minut później przyszła Iza.
-Ej mała…Nie płacz. Będzie dobrze. Jeszcze znajdziesz
mężczyznę którego pokochasz i on to odwzajemni…Nie płacz...Widocznie tak miało
być.
-Wiem…tylko po prostu jest mi przykro że oni są szczęśliwi a
ja nie- mówiłam przez łzy.
Wieczorem ubrałam czerwoną sukienkę przed kolano,
polokowałam włosy. Ubrana weszłam do salonu gdzie odbywała się impreza z okazji
zaręczyn Wojtka i jego wybranki. Było tam już sporo osób. W większości byli tam
piłkarze ze swoimi dziewczynami, żonami, narzeczonymi. Moją uwagę przykuł
młody, przystojny chłopak który siedział smutny w fotelu. Po kilku minutach
znałam tam już prawie wszystkich. Dowiedziałam się od Izki że ten chłopak
siedzący na fotelu to Aaron Ramsey. Impreza trwała w najlepsze. Wszyscy się
śmiali, i bawili w najlepsze. W pewnym momencie gdy Wojtek powiedział że będzie
ojcem wszyscy zaczęli mu gratulować. Kątem oka zwróciłam uwagę że Aaron wyszedł
do ogrodu. Mi również zrobiło się przykro. Dlatego wyszłam z salonu, i
skierowałam w stronę ogrodu.
-Cześć…-powiedziałam po angielsku w stronę Ramseya.
- Cześć, przepraszam nie zauważyłem Cię. Mam sobie iść?
- Nie…z resztą jak chcesz mi to już obojętne.
Wypowiedziawszy to spojrzałam w stronę drzwi ( drzwi z ogrodu
do salonu) z których było widać Wojtka i jego narzeczoną przytulających się.
Spuściłam głowę i otarłam łzę z policzka.
-On Ci się podoba tak??
-Tak…A mocno to widać?
-Nie…Bo widzisz jedziemy na tym samym wózku…
- Jesteś gejem???????
- Nie! Skąd Ci to przyszło do głowy??
-No bo powiedziałeś to tak jakby on też Ci się podobał.
-Nie…mi podoba się jego narzeczona…No ale cóż ona jest z nim
w ciąży…Jest mi ciężko z myślą że ona woli jego…
-Aaron…zobaczysz będzie dobrze. Ja też chciałabym żeby
Wojtek wolała mnie ale…teraz już za późno.
Wybuchłam głośnym płaczem. Ramsey objął mnie ramieniem i
przytulił do swojego wysportowanego ciała. Staliśmy tak dosyć długo aż
przyszedł Alex. Szybko się od siebie oderwaliśmy a Chambo tylko się szeroko
uśmiechnął i zawrócił się. Przez kilka minut patrzyliśmy na siebie. W końcu
uznaliśmy że lepiej będzie jak wrócimy do środka. W salonie każde z nas usiadło
gdzie indziej. W pewnym momencie Iza pociągnęła mnie za rękę. Zaprowadziła mnie
do kuchni. Uśmiechnięta krzyknęła.
-Jesteś z Aaronem? Jak ja się cieszę!
- Izunia…uspokój się…nie jesteśmy razem…Ja się po prostu
rozpłakałam a on mnie przytulił. Nic więcej.
-Przepraszam…nie powinnam.
-Nic się nie stało.
Przytuliłyśmy się i weszłyśmy do salonu gdzie nie było już
połowy gości. Nie widziałam też Aarona. Gdy po imprezie wzięłam kąpiel i
położyłam się spać całą noc nie mogłam zasnąć. Myślałam o mnie, Wojtku, jego
przyszłej żonie i Aaronie. Następnego dnia zwiedzałyśmy z Izą Londyn. Jeszcze
następnego dnia gdy Wojtek wychodził na trening zapytałam się czy mogę jechać z
nim. Zgodził się. W jego samochodzie panowała grobowa cisza. Nawet nie
próbowałam się do niego odzywać. Nie chciałam . Czułam że jak zacznę z nim
rozmawiać to, wybuchnę płaczem. Wytrwałam całą drogę nie patrząc w jego strone.
Gdy zajechaliśmy na stadion, Wojtek poszedł się przebrać a ja poszłam na
trybuny. Siedząc tam, miałam nadzieję że zobaczę tam Aarona. Tak też się stało.
Gdy go zobaczyłam poczułam się dziwnie szczęśliwa. Pomachałam w jego stronę.
Uśmiechnął się do mnie szeroko i zaczął trenować. Po treningu podbiegł do mnie
i zapytał czy chce może z nim zwiedzić Londyn. Powiedziałam że zwiedzałam
Londyn z Izą ale jeśli on ma być przewodnikiem to z przyjemnością. Umówiliśmy
się że on zmieni strój i możemy iść. Powiedziałam Wojciechowi że nie wracam z
nim tylko z Aaronem. On na to się tylko uśmiechnął i poruszał
charakterystycznie brwiami. Spędziłam naprawdę świetny dzień w towarzystwie Ramseya.
Pokazał mi różne ciekawe miejsca w Londynie, o których dotychczas nie miałam
pojęcia. Na koniec zabrał mnie do siebie do mieszkania ponieważ, zaczął padać
deszcz. Gdy byliśmy już w mieszkaniu Aarona poczuliśmy się głodni. Aaron
nałożył czapkę kucharską i zaczął coś przyrządzać. Mi kazał się rozgościć nie
wchodzić do kuchni. Zaczęłam rozglądać się po mieszkaniu. Nagle natknęłam się na
album z jego zdjęciami z dzieciństwa. Zaczęłam się śmiać, w tym momencie do
pokoju wszedł Ramsey. Próbował mi wyrwać album z rąk lecz na marne. Aaron
zaczął mnie łaskotać. Po paru minutach turlaliśmy się po podłodze. W pewnym
momencie gdy ja leżałam na dywanie on siedział na mnie okrakiem. Zbliżył się do
moich ust na co ja powiedziałam żeby poszedł do kuchni po coś mu się przypala. Wybiegł
z salonu w ekspresowym tempie. Po 15 minutach jedliśmy już spokojnie spaghetti zrobione
przez Aarona. Po posiłku zorientowałam się że jest już późna pora. Pożegnałam
się z Ramsayem i już chciałam wychodzić ale złapał mnie za rękę i powiedział że
nie pozwoli mi się pałętać samej po Londynie. Po długich namowach Aarona
wreszcie zgodziłam się zostać. Dał mi jakąś swoją koszulkę i kazał położyć się
w pokoju gościnnym. Obudziłam się w środku nocy. Czułam że robi mi się nie
dobrze. Wstałam z łóżka i pobiegłam do łazienki. Zaczęłam wymiotować. Po chwili
do drzwi łazienki zapukał Aaron.
- Mogę?
- No…
Aaron wszedł i kucnął obok mnie.
- Dobrze się czujesz?
- A nie widać?
-Sory…widać, widać. A co Ci dokładnie dolega?
- Aaron…znam Cię kilka dni a tak mnie wnerwiasz że…
- Dobra, dobra skończ te swoje gadki. – przerwał mi w
połowie zdania i ładnie się uśmiechnął.
- Haha rzeczywiście śmieszne uważaj bo popuścisz.
- Ty a może ty w ciąży jesteś co??
- Ja?? No teraz to dowaliłeś. Ja?? Proszę Cię…ciekawe niby z
kim…Chyba z wibratorem!
- Dobra, uspokój się. Chodź położysz się ze mną. Mój pokój
jest bliżej łazienki. Położyłam się obok niego w jego sypialnym łóżku. Byłam
tak, niebezpiecznie blisko niego. Lekko położyłam głowę na jego ramieniu, a on
objął mnie. Na drugi dzień gdy, weszłam do salonu Aarona siedzieli tam już Iza,
Aaron i Wojtek ze swoją dziewczyną. Moja przyjaciółka zaczęła na mnie krzyczeć
że powinnam przynajmniej odebrać telefon a nie zabawiać się z Aaronem. Zabawiać?
No, faktycznie stałam na środku pokoju w samych majtkach i Aarona koszulce. Szybko
się ubrałam i wróciłam z Izą do mieszkania Szczęsnego. Tłumaczyłam jej że
między mną a Aaronem nic nie zaszło ale ona jak
zwykle uważała się za mądrzejszą.
Rok później.
Dzisiaj jest ślub Wojtka i jego narzeczonej. Zostałam na nie
zaproszona. Nie mam nikogo więc poszłam sama. Na weselu nie zabrakło Aarona.
Siedzieliśmy dosyć blisko siebie więc rozmawialiśmy o tym całym ślubie i o tym
co nas dręczy. W pewnej chwili z Aarona oka wypłynęła łza. Cierpiał…bo kochał
dziewczynę której nie powinien kochać…nie może. Pocałowałam go namiętnie w
usta. On zdziwiony się na mnie popatrzył i porwał mnie do tańca gdzie w tle
leciała moja ulubiona piosenka. Po skończonym weselu poszłam do hotelu który
znajdował się naprzeciwko Sali weselnej. Poczułam że ktoś łapie mnie za
nadgarstek. Ujrzałam Aarona. Musnął lekko moje wargi. Zaczęliśmy się namiętnie
całować. Zaprowadziłam go do swojego pokoju. W południe gdy zaczynały się
poprawiny weszliśmy do Sali oboje trzymając się za ręce. Wszyscy zaczęli
szeptać i dziwnie się uśmiechać w naszą stronę. Zaśmieliśmy się i usiedliśmy w wybrane miejsca. Tak, byliśmy
razem. I nie mieliśmy zamiaru tego ukrywać. Kocham Aarona, a on mnie. I teraz
wiem, że to co czułam do Wojtka nie było miłością tylko, zwykłym zauroczeniem.
15 Lat później.
Dzisiaj jest finał Ligi Mistrzów. Arsenal będzie walczył o
zwycięstwo. Mój mąż niestety nie gra już w piłkę nożną, ale świetnie uczy w nią
grać nasze dzieci. Los tak chciał że mamy ich aż piątkę. Najstarsza jest Zuzia,
potem bliźniaki William i Alex i potem znów bliźniaki tylko tym razem
dziewczynki Mandy i Sylwia. Czasem spotykamy się z Wojtkiem i jego żoną
ponieważ, pech chciał że nasze dzieci się znają ze szkoły. Po za tym nasza
nienawiść do nich minęła. Jesteśmy szczęśliwi we dwoje i to nam wystarcza. No
może nie we dwoje bo, szczęśliwą rodziną jesteśmy z naszymi dziećmi. J
Ogromnie przepraszam że nie dodałam posta po 6 komentarzach tak jak obiecałam, ale wyskoczył mi cudowny wyjazd w góry na trzy dni :) Byłam przy okazji w Krakowie <33 Piękne miasto!! Chcę tam zamieszkać :)) Hahah...:) Ach...Już wrzesień...W piątek mecz naszych kopaczy :) Jeśli mi się uda to dodam kolejnego jednoparta jeszcze w tym tygodniu ale nic nie obiecuję.
Buziaki :** Olka ;D