Wtorkowy poranek. Otwieram oczy i spoglądam na telefon. Jedna
nowa wiadomość. Czytam i nie mogę uwierzyć w treść SMSa od mojej przyjaciółki
Klaudii. „Pakuj się wygrałam pół miliona w konkursie SMSowym jedziemy do
Barcelony J
„ Nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Halo? – usłyszałam zadowolony głos mojej przyjaciółki. ‘
- Halo, halo gacie się palą…Możesz mi wytłumaczyć tą
wiadomość?
-A co tu jest do tłumaczenia? Wysłałam wiadomość ze swoim
imieniem do jakiegoś tam konkursu i wygrałam pół miliona! A teraz wstawaj bo
znając ciebie to się dopiero przebudziłaś. Ubieraj się, pakuj walizki bo za 6
godzin lecimy do Barcelony. Papa.
Tyle się od niej dowiedziałam…Wyjęłam walizki i zaczęłam się
pakować. To wszystko było dla mnie strasznie dziwne. Jedna wiadomość i
wygrywasz taką fortunę! Fajnie by było gdyby po jednym SMSie wygrywało się
miłość swojego życia. Której ja niestety do tej pory nie znalazłam…. Przed moim
wyjazdem na lotnisko poszłam jeszcze do kilku sklepów odzieżowych w których
kupiłam sobie kilka bluzek. W końcu trzeba być podobnym do ludzi skoro wyjeżdża
się, w taki wielki świat. Po zakupach, moim długim pakowaniu się ja i Klaudia pojechałyśmy
na lotnisko. Po przylocie do Barcelony poszłyśmy do najbliższego hotelu. Z takiej
racji że żadna z nas nie znała hiszpańskiego dogadywałyśmy się po angielsku. Następny
dzień. Gdy wstałam podeszłam do okna i nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Naprawdę
jestem w Hiszpanii! Po śniadaniu
poszłyśmy zwiedzać to piękne miasto jakim jest Barcelona. Zaszłyśmy do wielkiej
galerii handlowej. Klaudii spodobała się zielona sukienka na wystawie jednego ze
sklepów. Każda ruszyła w swoim wybranym kierunku. Po kilkunastu minutach
zaszłam do sklepu w którym Klaudia przymierzała sukienkę, lecz jej tam już nie
było. Zadzwoniłam do niej ale, włączyła się poczta głosowa. Zaczęłam jej
szukać. Przez przypadek natknęłam się na wysokiego mężczyznę. Spojrzałam do
góry i moim oczom ukazał się Pique! Tak ten sam który ma dziecko z moją
ulubioną piosenkarką. Zaczął coś do mnie mówić ale, nic nie zrozumiałam.
Wytłumaczyłam mu po angielsku że nie znam hiszpańskiego , i zapytałam czy nie widział
mojej przyjaciółki. (Pokazałam mu jej zdjęcie w telefonie) Powiedział że tak.
Zaprowadził mnie do sklepu z którego akurat wychodziła Klaudia. Obie byłyśmy na
siebie złe że się zgubiłyśmy. Zaczęłyśmy się kłócić. W pewnym momencie Gerard
na nas krzyknął i powiedział żebyśmy się nie kłóciły bo nie mamy powodów. Kazał
nam się uspokoić i zaprosił nas na swój dzisiejszy trening. Powiedział nam
cześć na pożegnanie i poszedł. Stałyśmy wpatrzone w siebie czekając która
odezwie się pierwsza. Po kilku minutach obie parsknęłyśmy śmiechem. Jesteśmy w
Barcelonie, gubimy się w galerii, a na koniec sam Pique zaprasza nas do siebie
na trening. Zaniosłyśmy nasze zakupy do hotelu i ruszyłyśmy w stronę stadionu
FC Barcelony. Po kilku godzinach marszu doszłyśmy do celu. Stadion był ogromny.
Zachwycone usiadłyśmy na trybunach . Rozmawiając po cichu z przyjaciółką
poczułam mocne uderzenie w głowę. Zamknęłam oczy. Po chwili gdy je otworzyłam
nade mną stali prawie wszyscy zawodnicy Barcy. Najbardziej spodobał mi się taki
jeden co stał naprzeciwko mnie i coś do mnie mówił ze smutkiem w oczach. Gerard
strzelił go w ramię i powiedział że ja nie znam hiszpańskiego. Na szczęście ja
i on znaliśmy język angielski. Zaczął mnie przepraszać bo to on przez przypadek
wykopał piłkę tak że trafiła we mnie. Zapytał czy w ramach przeprosin dam się
namówić na kawę i ciastko. Już chciałam powiedzieć że może się zastanowię ale,
moja przyjaciółka powiedziała za mnie że pójdę. Alexis ( bo tak miał na imię)
spojrzał na mnie pytająco. Kiwnęłam głową na tak. Kazał mi czekać aż skończą
trening. Po treningu Sanchez zabrał mnie na przepyszne hiszpańskie ciasto i
kawę. Potem odprowadził mnie pod hotel. Na koniec naszego spotkania dałam mu
buziaka w policzek. On spojrzał mi głęboko w oczy i pocałował mnie w usta. Szybko
się od niego oderwałam i uciekłam do hotelu, zostawiając go samego. Od progu
pokoju Klaudia zaczęła mnie wypytywać o to jak było. Opowiedziałam jej o
zajściu przed hotelem. Ona kazała mi iść jutro na jego trening i go przeprosić.
Na drugi dzień tak też zrobiłam. Alexis ze spuszczoną głową powiedział że to on
powinien mnie przeprosić bo to jego wina. Uniosłam jego podbródek i spojrzałam
mu prosto w oczy. Powiedziałam że nie ma za co przepraszać bo mi się to
podobało. Na te słowa się wyszczerzył i pokazał mi rząd swoich białych zębów. Na
koniec lekko musnęłam jego wargi. On przytulił mnie mocno do siebie. Moje
kolejne dni w Hiszpanii mijały dosyć podobnie. Rano zwiedzanie Barcelony z
przyjaciółką, później po treningu spotkanie z Alexisem. Ostatniej mojej soboty
w Barcelonie, powiedziałam mu że pomimo tego że tak krótko się znamy,
zakochałam się w nim. Pocałował mnie namiętnie i powiedział że czuje to samo.
Prosił mnie żebym została z nim tutaj ale wytłumaczyłam mu że to niemożliwe. Siedzieliśmy
kilka długich godzin na ławce w parku. Oboje chcieliśmy być razem lecz, było to
nie możliwe. Obiecaliśmy sobie że będziemy do siebie dzwonić i będziemy robić
wszystko żeby się spotkać. Nazajutrz na lotnisku spotkałam Sancheza z bukietem
żółtych tulipanów. Pożegnaliśmy się, i każde z nas poszło w swoją stronę.
Od dnia mojego wyjazdu z Barcelony do Warszawy minął
miesiąc. Dzisiejszego dnia doznałam szoku! Na jednym z portali
plotkarsko-sportowym przeczytała coś co zwaliło mnie z nóg. Tytuł artykułu brzmiał „ Alexis Sanchez w
związku z piękną blondynką „ ! Łzy pociekły mi po policzkach. Poczułam żal.
Jeszcze wczoraj gdy dzwonił zapewniał że mnie mocno kocha. Zadzwoniłam do
Klaudii i, wypłakałam się jej. Pocieszała mnie że być może to tylko plotka. Na
drugi dzień gdy wracam z pracy przed moim mieszkaniem stał Alexis. Zaczął mi
tłumaczyć że to tylko znajoma i ktoś powiedział że są parą ale to tylko plotka.
Nie potrafiłam się na niego gniewać…Uwierzyłam mu…bo go kocham!
Kilka miesięcy później.
Dzisiaj zamierzam przedstawić moim rodzicom Alexisa. Wiem że
może nie jest on dla mnie idealnym mężczyzną, ale bardzo mocno go kocham i nie
mogę go zostawić tylko dlatego bo moi rodzice go nie lubią…Nie było tak źle. Gorzej
będzie jak to rodzice Alexisa poznają mnie…Już się tego boję.
Rok później.
Dzisiaj był jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu.
Sanchez mi się oświadczył!! Nie wiemy jeszcze kiedy będzie ślub ale, za dwa
miesiące przeprowadzam się do niego do Barcelony i to tam zamierzamy cieszyć
się sobą. Jego rodzice całkiem dobrze mnie przyjęli. Cieszę się że to właśnie
Alexis walnął wtedy we mnie piłką J Przynajmniej poznałam
miłość mego życia.
Najmocniej was przepraszam za tak długą nieobecność! Obiecuje że już się to więcej nie powtórzy :)
Jednopart ogólnie mi samej się nie podoba...:( Proszę was mocno o komentarze! Są one dla mnie bardzo ważne. Motywują do dalszego pisania tych moich wymysłów!
A teraz mały szantaż :D 6 Komentarzy= dodaje kolejny jednopart
Pozdrawiam Olka <3 Buziaki :*
Świetny jak zawsze :))))
OdpowiedzUsuńJejaaaa.....Boski :*
OdpowiedzUsuńCudo <3 Czekam na kolejną opowieść!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo fajna opowieść :-D czekam na następną :-*
OdpowiedzUsuńFantastyczny i czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Świetna historia <3
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się kolejnej.
Pozdrawiam i zapraszam do mnie :-)
Naprawdę super!!!!!!
OdpowiedzUsuńJejku... To jest boskie! Dziękuję za tego jednoparta!
OdpowiedzUsuń