środa, 14 września 2016

Andreas Wellinger

Cześć i czołem!! Wielkie dzięki za 5 komentarzy!!! ❤ Mamy nadzieję że na tym nie poprzestaniecie! ☺ za jakiekolwiek błędy przepraszamy 😘

*Andreas*
Luty 2015
-Skarbie, wyjdziesz za mnie?-zapytałem z nadzieją w głosie.
-Tak!!
Założyłem na jej serdeczny palec, pierścionek z brylantem i pocałowałem ją.

*Ona*
Marzec 2015
-Andreas, bo tak pomyślałam, że ślub to najlepiej by było wziąć w sierpniu. Wtedy masz wolne, ja na studiach też, więc to był by idealny czas.
-Kocie, ale to jest za sześć miesięcy. Myślisz, że damy radę to wszystko przygotować? Przecież ja mam treningi, Ty studia. Nie wydaję mi się, że może to się udać w tak krótkim czasie.
-Ja wiem, że to mało czasu, ale właśnie tak pomyślałam, że moglibyśmy zatrudnić organizatorkę wesel. Nawet już jedną znalazłam i wydaję mi się, że będzie idealna. Jest młoda więc, będzie wiedziała jak przygotować ślub dla młodych ludzi. Co im się może spodobać, a co nie. Ona by się wszystkim zajęła, a my byśmy mieli więcej czasu na inne rzeczy. Tak jak obrączki, suknia ślubna, garnitur. To co?... Zgadzasz się?
-Tak, kochanie. Jak zwykle masz świetne pomysły.

Dwa tygodnie później. 
Siedziałyśmy w salonie i przeglądałyśmy katalogi z wystrojem sali weselnej. Usłyszałam, że Andreas wrócił do domu.
-Kochanie jak dobrze, że już jesteś. To jest Elsa, która zorganizuje nasze wesele.-powiedziałam zadowolona.
-Dzień dobry.-szczupła blondynka podeszła do mojego narzeczonego i wyciągnęła do niego dłoń.
Andreas popatrzył na nią podejrzliwie i nic nie powiedział. Popatrzył najpierw na nią, a potem na mnie i wyszedł. Tak po prostu.
-Przepraszam za narzeczonego...Nie wiem co go ugryzło...-powiedziałam wkurzona na Andreasa.
-Spokojnie. Niczym się nie martw. Przejdzie mu.-uśmiechnęła się do mnie serdecznie i powróciłyśmy do przeglądania katalogów.
Po około dwóch godzinach zakończyłyśmy spotkanie. Kiedy kobieta wyszła od razu poszłam do Wellingera. Chciałam się zapytać dlaczego tak się zachował. On mi na to odpowiedział, że wydaje mi się, jednak było widać że jest bardzo spięty.

*Elsa*
Dziś znów spotykam się z przyszlym państwem Wellinger. Andreas udał, że mnie nie zna,ale ja wiem że rozpoznał mnie. Otóż skoczek jest  moim byłym chłopakiem. Nie za dobrze wspominam ten związek. W liceum mój brat i Welllinger zawsze ze sobą rywalizowali. Jak nie o opaskę kapitana drużyny siatkarskiej to o najładniejsze dziewczyny. Kiedy mój brat odbił Andiemu dziewczynę ten chciał się na nim zemścić i uwiódł mnie. Zrobił to co miał zrobić i rzucił. Obiecałam sobie wtedy, że się na nim zemszcze. Nawet nie pomyślałabym, że będę odpowiedzialna za jego ślub. Przygotuj się Wellinger! Niedługo będziesz cierpiał tak jak ja!!

-Cześć. Przepraszam za spoznienie, korki.
-Nic się nie stało. Właśnie rozmawiamy o zaproszeniach. Rozgość się, a ja pójdę zrobić herbatę.- powiedziała blondynka.
-Witaj. Ile to już lat? Cztery? Pięć?
- Nie wiem o czym Pani mówi..
-Nie udawaj że mnie nie pamiętasz. No, ale skoro twoja pamięć szwankuje to może Ci przypomnę co mi zrobiłeś. Ale dopiero zacznę jak twoja narzeczona przyjdzie. Pewnie będzie chciała wiedzieć za kogo wychodzi.
-Nie! Elsa... Ja przepraszam co Ci wtedy zrobiłem, byłem debilem.  Wykorzystałem Cię i zostawiłem, gdybym mógł cofnąć czas, nigdy bym tego nie zrobił.- powiedział szepcząc.
-Ooo czyli już sobie przypominałeś. Spokojnie nie powiem jej.
-O czym rozmawiacie? - zapytała wchodząc do salonu.
-O niczym ważnym.- odpowiedziałam

Zaprzyjazniłam się z blondynka. Spotykałyśmy się nie tylko, aby omówić kwestię ślubu, ale żeby też pogadać o pierdolach. Wielki dzień zbliżał się dużymi krokami, a mój plan zranienia go czekał tylko na realizację.

*Ona*
Wieczór panieński
Dzisiaj jest mój ostatni dzień wolności. Już za jakiś czas będę Panią Wellinger. Zaprosiłam moje najbliższe przyjaciółki i poszłyśmy w miasto. Zaprosiłam również Elsę, ponieważ bardzo się zaprzyjaźniłyśmy.
Po kilku godzinach szaleństwa poczułam się słabo...Powoli traciłam kontakt z rzeczywistością...
Obudziłam się nad ranem w swoim łóżku. Wstałam z potwornym bólem głowy. Podreptałam do łazienki, a tam stał nagi mężczyzna.
-O mój Boże!!!-krzyknęłam na jego widok.
-Co?? Aż tak źle wyglądam?-zapytał z rozbawieniem.
-Nie wiem kim jesteś, ale wynoś się stąd! Już! - wrzasnęłam.
-Dobra. Ja już w sumie swoje zrobiłem.-ubrał się i wyszedł.
Załamana zadzwoniłam do Elsy. Poprosiłam ją żeby do mnie przyjechała.
-No co tam kochana?? Źle się czujesz po wczorajszym??-zapytała.
-Obudziłam się rano z bólem głowy...Jakiś facet był u mnie w łazience! Nagi!-powiedziałam załamana.
-Ten do którego się wczoraj kleiłaś?
-Słucham??
-Oj...Chyba nic nie pamiętasz...-powiedziała tajemniczo.
-Matko...Elsa...Powiedz mi, że ja z nim...nie...To nie może być prawda!-krzyknęłam na samą myśl, że mogłam go zdradzić.
-No...Wyszłaś z nim. Chciałaś tego...Wiesz co muszę lecieć. Pa.-cmoknęła mnie w policzek i wyszła.

*Elsa*
Wychodząc z ich domu natknęłam się na Andreasa.
-Oo...Kogo moje oczy widzą? -zapytałam.
-Zejdź mi z drogi...-powiedział i wyminął mnie.
-No leć, leć do swojej narzeczonej. Trzeba ją pocieszyć po tym co nawyrabiała wczoraj.-powiedziałam tajemniczo i wyszłam z ich posesji.
-O czym Ty mówisz??-dogonił mnie i szarpnął za rękę.
-Puść mnie!! O niczym. Twoja panienka się puściła. Czyli nic konkretnego.- rzuciłam z uśmiechem satysfakcji i poszłam przed siebie, zostawiając go zdezorientowanego.

*Andreas*
Kiedy weszedłem do domu, zobaczyłem moja narzeczoną,  która siedziała na kanapie i bardzo płakała.
-To prawda?- zapytałem
-Skąd o tym wiesz??
- Nie ważne... To prawda? - ponowilem pytanie.
-Tak... Przepraszam... Ja nie wiem jak to się stało..
-Nie chce mi się nawet na Ciebie patrzeć!
-Błagam Cię! Porozmawiajmy !
-Tu nie ma o czym rozmawiać!! Zdradzials mnie!! I to w dzień naszego ślubu! Nie chce Cię znać! Między nami wszystko skończone!!
-Andreas nie!! Proszę Cię! Błagam! Nie zostawiam mnie!!- mówiła to a mi krajalo się serce. Nie mogłem już dłużej na to patrzeć, więc wyszedłem. To mialbyc najszczesliwszy dzień w moim życiu, a jest najgorszy!!

*Elsa*
Mój plan się powiódł! W 100%! W końcu ten niemiecki skoczek dostał za swoje!  Jako "dobra" przyjaciółka, pojechlam do blondynki.
-Hej. I jak się czujesz? - zapytałam z udawana troska w głosie.
-Źle... Andreas mnie nienawidzi! Między nami już wszystko skończone!. Ja nawet  z tej nocy nic nie pamiętam... Przecież ja bym tego w życiu nie zdradziła!! Ja go kocham!!
-Spokojnie..  Niestety takie rzeczy się zdarzają. Poczekaj, zrobię Ci herbaty.
Kiedy brunetka wyszła do kuchni, jej telefon wydał odgłos przychodzącego sms-a. Blondynka zdziwiła się kiedy na wyświetlaczu zobaczyła zdjęcie mężczyzny, z którym zdradziła swojego byłego narzeczonego. Wiedziała że czytanie czyichś sms-ów to świństwo, ale miała obawy co do osoby Elsy.
Zobaczyła smsy z tym kolesiem i wszystko poukladalo jej się w jedno całość.
-Co Ty robisz? - krzyknęła brunetka.
-To Ty wszystko uknułas!! Ty mi wsypałaś jakieś świństwo, przez które straciłam świadomość. I to Ty zaplanowalas to zdrade, której wcale nie było!! Przyznaj się !!!
- Tak, to ja wszystko uknułam- powiedziała z kpiacym uśmiechem na ustach.
-Dlaczego?! Miałam Cię za przyjaciółkę!!
- Nigdy nie byłam twoja przyjaciółka! Pytasz się dlaczego? Żeby zemścić się na Twoim byłym narzeczonym. Sorry, ze wypadło akurat na Ciebie,ale chciałam go zranić. A jeśli Ty to zrobiłaś to wiem że cierpiał, bo Cię kochal.
-Ty jesteś jakaś chora! Co on Ci takiego zrobił?!
-Wykorzystał i zostawił!! A zrobił to wszystko, żeby się zemscic na moim bracie. Taki naprawdę jest ten Twój kochany Andreas.
Nie wiedziały że w korytarzu stoi ktoś, kto przysluchiwal się tej całej kłótni.
-Elsa, wynos się stąd! - powiedział blondyn stojąc we framudze drzwi.
Nic nie odpowiedziała, po prostu wyszła.
-Kochanie, tak bardzo Cię przepraszam! Gdybym na samym początku powiedział o Elsie,tego wszystkiego by nie było.
-Jestem zła na Ciebie, że mi o tym nie powiedziałeś,ale tak bardzo Cię kocham że wybaczam Ci.

Pół roku później 
-  ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
- Możesz pocałować Pannne Młoda.

4 komentarze:

  1. Boże, mała moda na sukces, czy odcinek trudnych spraw, haha XDD ale czytałam tak z zapartym tchem, czekając, aż coś zrobicie... Boże, Tr Else to do diabła wysłać! Ale najważniejsze, że do ślubu jednak doszło! Trochę później, ale doszło 🙊😍

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę zaręczyny na samym początku i juz wiem, że zaraz cos sie stanie :D
    Co za suka z tej Elsy... ja rozumiem, że jest zraniona i tak dalej, ale posuwać sie do takich rzeczy? :O
    Na całe szczęście wszystko się wyjaśniło i jednak do ślubu doszło ;)
    Jak zwykle nie zawiodłyście mnie z tym plot twistem :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Witajcie! :*
    Bardzo przepraszam, że zjawiam się dopiero dziś, ale niestety szkoła zawładnęła moim czasem wolnym. :( Mam nadzieję, że wybaczycie. :)
    Opowiadanie?
    Jak zawsze niesamowita BOMBA! ♥
    Zaczęłyście mega intrygująco i... całe opowiadanie właśnie takie było. :D Mistrzostwo świata! ♥
    Elsa... (kojarzy mi się z Krainą Lodu xd) Nie wiem co jej do głowy strzeliło! Dlaczego odważyła się postąpić tak, a nie inaczej? :o Krew we mnie wrze, kiedy takie rzeczy czytam! :/
    Ale jak zawsze skończyło się dobrze. ♥ I to mi się u Was podoba. Nie można się spodziewać co będzie w opowiadaniu, ale te dobre zakończenia są mega urocze. ♥
    Z niecierpliwością czekam na kolejny. :D
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń