sobota, 16 listopada 2013

Alex Oxlade-Chamberlain

Hej! :) Dotrzymuję obietnicy że dodam po 7 komentarzach :) Jednopart dla Anonimowej ( Tak Martynko domyśliłam się że chodzi o ciebie :D) <33 Wybaczcie mi za tą historię ale...poniosła mnie fantazja jak to pisałam :D :D Do jutra! 


Listonosz zapukał do mych drzwi od mieszkania. Wstałam z kanapy, i otworzyłam drzwi. Listonosz dał mi jakieś rachunki i białą kopertę. Pożegnałam się z nim po czym, położyłam wszystko na stolik w salonie. Otworzyłam białą kopertę. Było to zaproszenie na ślub mojej przyjaciółki Aleksandry z Wojtkiem Szczęsnym. Byłam tym zdziwiona. No tak, nie widziałam się z Olą prawie półtora roku. Odkąd wyjechała na studia do Londynu bardzo rzadko się widziałyśmy. Złapałam za telefon i do niej zadzwoniłam. Rozmawiałyśmy chyba z 3 godziny. Ślub miał się odbyć za 2 miesiące. Zaczęłam planować wszystko na ten dzień. Po kilku tygodniach miałam już wszystko zaplanowane. Wymyśliłam że na ślub pójdę w tym . Problem był tylko jeden. Mianowicie miałam tam pójść sama. No cóż, korona mi z głowy nie spadnie. Pomyślałam, i tak zrobiłam. Nadszedł ten dzień. Podjechałam taksówką pod kościół. Ola i Wojtek pięknie razem wyglądali. Gdy w czasie mszy odmawiali przysięgę, popłynęła mi z oka jedna łza. Poczułam ukłucie w sercu, ponieważ ja nigdy nie miałam szczęścia do mężczyzn. Szybko jednak tą łzę otarłam. Nie zamierzałam się rozbeczeć przy wszystkich gościach! O nie! To nie w moim stylu! Ja...zawsze byłam silna...Zawsze...I dziś też zamierzałam być silna. Po ceremonii ślubnej tradycyjnie młoda para przyjmowała życzenie i.t.d. Później wszyscy pojechali na salę weselną. Tam to się dopiero działo. Koło dwunastej w nocy po torcie nastał pewien moment. Panna młoda usiadła na krześle i miała rzucić welonem. Gdy Ola siadała spojrzała się na mnie i puściła mi oczko. Bałam się że, coś wymyśliła. No i dobrze myślałam. Nie wiem czy to przypadek czy celowo to zrobiła ale, welon złapałam właśnie ja.! No dobra. Boję się. Po kilku minutach okazało się że mam zatańczyć z jakimś czarnoskórym kolegą Wojtka. Wydawał się być całkiem sympatyczny. Przyjemnie się z nim tańczyło. Chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie bo, cudownie czułam się w jego ramionach. Po naszym tańcu wyszłam na zewnątrz, żeby trochę ochłonąć. On wyszedł zaraz za mną. Był przejęty bo, bał się że coś mi zrobił albo coś. Powiedziałam mu że wszystko ok, tylko na chwilę wyszłam bo zrobiło mi się gorąco. Uśmiechnął się i poszedł na salę. Po dwóch godzinach wszyscy byli już porządnie pijani. Ten cały Robert Lewandowski tak się schlał że zaczął tańczyć na stole :). Ja wzrokiem szukałam mojego czarnoskórego znajomego. Siedział sam z głową opartą o stół. Podeszłam do niego i zapytałam się czy wszystko w porządku. Jak się okazało zasnął przy stole. Zaczęłam go budzić. Gdy się ocknął, pięknie się do mnie  wyszczerzył i prawie spadł z krzesła. Pomogłam mu się ogarnąć, i zaprowadziłam go do jego pokoju, ponieważ zaraz obok sali był hotel dla gości. Weszłam z nim do jego pokoju i ułożyłam go na łóżku.
- Poczekaj...zostań ze mną...Boję się sam spać...- wydukał po angielsku.
- No dobra, to posuń się. - odparłam.
Zdjęłam buty i sukienkę i położyłam się obok niego. Uznałam że spać w samej bieliźnie będzie mi wygodniej. On przysunął się do mnie i przytulił się jak mały chłopczyk. Nic na to nie powiedziałam tylko, po chwili zasnęłam. Rano gdy się obudziłam on siedział na brzegu łóżka w samych bokserkach i się na mnie patrzył.
- Ymm...Cześć? - niepewnie zaczęłam.
- No cześć. Jak tam?
- Dobrze tylko trochę boli mnie głowa po, wczorajszym.
- Hahahahaha. Jak wy to Polacy mówicie?Kac morderca nie ma serca hahah :)
- Haha bardzo śmieszne! Lepszy nie jesteś! Tylko zauważ że to ja cię tu przyciągnęłam a nie ty mnie! Angielki pijaku! - ze śmiechu rzuciłam w niego poduszką.
- Ej! Moment...chciałaś mnie zaciągnąć do łóżka tak?? Na pierwszym spotkaniu? Szybka jesteś- uśmiechnął się.
- Pff! Powiedział co wiedział!- udałam obrażoną na co on zaczął się śmiać.
- A tak w ogóle jak ty masz na imię?- zapytał.
- Martyna!-wyciągnęłam rękę.
-Marti...
-Nie! MARTYNA!
-M-a-r-t-y-n-a! Martyna!
-No! Teraz dobrze! Musisz się podszkolić z polskiego.- powiedziałam.
-Pff! Po co? Ja mam na imię Alex bo, nie zdążyłem się przedstawić.
-Hmm...Alex...ładnie. To wiesz co...weź się na chwilkę odwróć albo wyjdź bo ja chcę się ubrać.
-Ale ty jesteś ubrana! Prawie...- wyszczerzył się.
- Won! Ale to już!- zaśmiałam się.
- No dobra...
Ubrałam się po, czym powędrowałam do swojego pokoju. Odświeżyłam się, przebrałam i poszłam na salę gdzie zaczynały się poprawiny. Gdy szłam spotkałam po drodze Alexa, więc poszliśmy razem. Gdy byliśmy już na sali, widziałam jak Wojtek z Olą coś sobie mówili na ucho i się do nas uśmiechali. Oni mnie chcą zeswatać? O nie! Chociaż w sumie...czemu nie? Udawałam że niczego się nie domyślam, i poszłam w stronę młodej pary żeby się przywitać.
-Hej. Jak tam?- powiedziała uśmiechnięta od ucha do ucha Ola.
-Kochanie daj im spokój, nie widzisz że i tak się niczego nie dowiesz.-powiedział jej mąż.
-Przykro mi ale ja was nie rozumiem.-powiedziałam z uśmiechem.
-Możecie mówić przy mnie po angielsku? Bo nic nie rozumiem.-powiedział Alex.
-Bo widzisz Martyna powiedziała że fajny chłopak z ciebie-powiedziała z radością moja przyjaciółka.
-I chce się z tobą umówić!-wyszczerzył się jej mąż.
- A ja was pozabijam! - powiedziałam i oddaliłam się.
Zaraz jednak przyszedł Alex, i usiadł obok mnie. Zaczął się ze mnie śmiać że tak zareagowałam, bo w końcu to tylko żarty. Ja jednak nie byłam zadowolona. Po chwili jednak zaczęłam się śmiać bo Chambo ( jak się okazało tak na niego wołają w klubie) zaczął mi opowiadać jakieś śmieszne historie. Widziałam jak Olka z Wojtkiem się na nas patrzą. Oszczędziłam im tego gapienia, i zaraz z Alexem poszliśmy na spacer. Tam rozmawialiśmy o marzeniach i planach na przyszłość. Podczas rozmowy doszło do czegoś czego bym sobie nigdy nie wyobrażała. Do pocałunku. Bardzo namiętnego pocałunku. A potem tych pocałunków było więcej i więcej.


I tak oto poznałam mojego obecnego męża. Bardzo go kocham. Jesteśmy parą od 4 lat. Oczywiście naszymi świadkami na ślubie byli nie kto inny jak Ola i Wojtek bo, gdyby nie oni raczej nigdy byśmy na siebie nie zwrócili uwagi. Bo jak się potem okazało, Pan Młody wszystko sobie ukartował ze swoją małżonką. I nie bez powodu to właśnie ja i Chambo zostaliśmy chrzestnymi ich synka- Michała, bo wtedy jeszcze parą nie byliśmy. Natomiast później już tak :)
Koniec.

2 komentarze:

  1. Istna miazga!!!! Fantastyczny i tak realistyczny......Właśnie tak sobie go wyobrażam,oczywiście Alexa ♥♥♥
    I jeszcze ta wymowa mojego imienia......Cudo :* ♥♥♥♥
    Zapraszam na http://gunner16.blogspot.com/

    Pozdrawiam Martysiaaaa :* ♥

    OdpowiedzUsuń