niedziela, 17 listopada 2013

Marco Reus (3)

Cześć! Tradycyjnie dodaję w niedzielę :) Dzisiaj historia z Marco, która jest  kontynuacją historii o Mario (http://historie-z-pamietnika.blogspot.com/2013/08/mario-goetze.html) . Ale to same zobaczycie :D Dedykacja dla Mayo <33
Tak więc, czytajcie komentujcie, polecajcie innym i trzymajcie się ciepło Olka <3 
P.S.Wpadajcie na tego bloga jak macie czas :) http://gunner16.blogspot.com/
Pozdrawiammmmm :)


W moim życiu wydarzyło się już wiele rzeczy. Na przykład straciłam dziewictwo z Mario, który się potem okazał moim przyrodnim bratem. Straciłam zaufanie do ojca...i wiele innych przykrych niespodzianek. Wczoraj spotkałam mojego brata. Tak, właśnie tu w Gdańsku. Przyjechał na wakacje ze swoją dziewczyną Karin, i przyjacielem Marco. Jestem szczęśliwa że układa mu się w życiu. Mi niestety nie. Mario koniecznie chce mnie zapoznać z tym swoim przyjacielem. A ja nie wiem czy to dobry pomysł. No ale skoro Mario tak nalega...Bratu się nie odmawia. Na drugi dzień wieczorem umówiliśmy się w nocnym klubie. Gdy weszłam przy stoliku już wszyscy na mnie czekali. Niepewnie podeszłam i się przywitałam.
-Hej...
-Cześć Siostra!-krzyknął Mario i mnie przytulił.
-Witaj! Mam na imię Karin, jestem dziewczyną twojego brata. Nie krępuj się znam waszą historię.-uśmiechnęła się życzliwie.
-Aha...Miło mi Cię poznać.
Przy stoliku siedział przystojny blondyn. To chyba ten Marco...Siedział z otwartą buzią i cały czas się na mnie patrzył.
-Cześć...Ty jesteś pewnie Marco??
-Jaaa....tak....Marco....Jestem...- wyciągnął rękę w moją stronę.
-Miło mi Cię poznać...Marco-uśmiechnęłam się.
-Marco! Opamiętaj się! Robisz z siebie błazna przy mojej kochanej siostrzyczce!
-Hahaha...Mario nie przesadzaj-śmiałam się razem z Karin.
-Mówiłeś że masz ładną siostrę...ale nie myślałem że aż tak...wydawało mi się że będzie tak samo brzydka ja ty! A tu proszę! Przepiękna dziewczyna!-powiedział Reus na co ja się zarumieniłam.
-Przestań ją komplementować bo, się zrobi jak burak-zaczął się śmiać mój brat.
-Mario! Uspokój się bo ten burak zaraz nakopie ci do dupy!-powiedziałam.
-Karin! Kochanie ratuj mnie!-zaczął udawać Mario.
I tak cały wieczór spędziliśmy na wygłupach.Nad ranem gdy wychodziłam z klubu Marco złapał mnie za rękę i zapytał czy znajdę czas by, pokazać mu okolicę. Powiedziałam że tak. Po czym dałam mu swój numer. Po kilku dniach, bardzo się z Marco zaprzyjaźniliśmy. Pewnego razu gdy szliśmy jedną z ciemnych uliczek, zaczął się przystawiać do mnie jakiś podejrzany typ. Marco oczywiście stanął w mojej obronie czym, niestety złamał nos. Od razu pojechałam z nim na pogotowie. Byłam wściekła z myślą, że musiał mnie bronić przed tym gościem i złamał nos. On poklepał mnie po ramieniu i chyba się domyślił bo, powiedział
-Nie przejmuj się! Ważne że tobie nic się nie stało! Jak ten facet by cie dotknął to od Mario dostał bym dwa razy gorzej!
- Tak...to prawda! Nie dość żebyś miał złamany nos to i pewnie połamane żebra...
-Ta! I jeszcze by mnie wykastrował!
Spojrzałam się z powagą na Marco. Po chwili obydwoje wybuchnęliśmy głośnym i niepohamowanym śmiechem. Po kilku godzinach na poprawę humoru poszliśmy do pobliskiej lodziarni. Podczas jedzenia deseru zaczęliśmy się wygłupiać. Ludzie zaczęli się na nas gapić. Nam to jednak nie przeszkadzało. W pewnym momencie gdy się ubrudziłam Marco chciał mnie wytrzeć i lekko dotknął moich ust. Przybliżył się i zaczęliśmy się całować. Poszliśmy do hotelu w którym się zatrzymał. Zaczęliśmy się rozbierać i...wtedy wróciły do mnie tamte wspomnienia...Spotkanie z Mario...Nasza wspólna noc...Wybuchałam płaczem. Reus natychmiast mnie przytulił i zaczął pocieszać. On wiedział...Wiedział o wszystkim. Powiedziałam że chcę do domu. Marco zaproponował że mnie odprowadzi. Wychodziliśmy z jego pokoju i akurat spotkaliśmy Mario i Karin. Gdy zobaczyli że mam oczy czerwone od płaczu. Zaczęli się wypytywać. Mario wpadł w szał.
-Coś ty jej zrobił?? Skrzywdziłeś ją? Powiedz! Zbiję cię!!-Mario rzucił się na swojego przyjaciela.
-Mario! Uspokój się! Zostaw go! Ja...ja go kocham! Nie masz prawa go krzywdzić!
- Co??...Szwagier!!-Mario rzucił mu się w ramiona. Tym razem obyło się bez pięści.
I w taki oto sposób złapałam się na odwagę i wyznałam miłość Marco. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie jak bardzo mi na nim zależy. Po dwóch latach  urodziła nam się córka. Kochamy się i jesteśmy ze sobą szczęśliwi.
Koniec.

7 komentarzy: