niedziela, 5 stycznia 2014

Kieran Gibbs

Hej! Musze się wam pochwalić że miałam cudowny sen :* Śnił mi się Marco Reus i Lukas Podolski :D
Dedykacja dla Darii z Kieranem Gibbsem <3 
Moim ulubieńcem <3 :** 
Łapcie tą śliczną mordkę :D 









Gdy byłam w związku z moim byłym chłopakiem zawsze się zastanawiałam jak to możliwe że mężczyzna którego kochasz może cię, skrzywdzić w jakikolwiek sposób. Teraz się już nad tym nie zastanawiam. Niestety, przekonałam się jak to jest. Mianowicie przyłapałam mojego chłopaka na zdradzie. W tej chwili chcę  zapomnieć o wszystkim co, z nim związane. Nasze wspólne wyjazdy, spacery, spotkania.
Pijąc kolejnego kolorowego drinka, próbowałam wymazać z pamięci wspomnienia. Kątem oka, zwróciłam uwagę że obok mnie siada jakiś mężczyzna ale zignorowałam to. W pewnej chwili się do mnie odezwał:
-Co taka ładna dziewczyna jak ty, robi tu sama?
-A nie widzisz? Zatapiam smutki...
-No widzę...Ale czemu?
-Co ty ku*wa swojego życia nie masz?! -wściekłam się.
-Spokojnie...Myślałem że mogę jakoś pomóc.
-Nie nie możesz!
-Dobra, dobra...Nie to nie...Żeby nie było że nie chciałem pomóc.
-Poczekaj...
-No. To słucham. Tak w ogóle Jaydon jestem-wyciągnął rękę w moją stronę.
-Miło mi poznać.
-To jak opowiesz mi co się stało?
-Tak...Czuję że muszę się komuś wyżalić.
Opowiedziałam Jaydonowi wszystko po kolei. Jak to widziałam na własne oczy mojego byłego jak się prowadzał po mieście z jakąś cizią.
-Chodź...spokojnie...Odwiozę cie do domu. - próbował mnie uspokoić, bo gdy mu zaczęłam o tym opowiadać to wybuchnęłam ogromnym płaczem.
Jaydon zawiózł mnie do mojego mieszkania. Podziękowałam mu, że mi pomógł wrócić do domu bo, gdyby nie on, to pewnie bym dalej siedziała przy barze i chlała do nieskończoności.
Rano obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Spojrzałam na telefon. Było sporo wiadomości od mojego byłego. Nie chciałam tego czytać dlatego od razu wszystko usunęłam. Zaczęłam przyrządzać sobie śniadanie. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. W drzwiach ujrzałam Jaydona.
-Jaydon? Ym...Co tu robisz?
-No wiesz...wydaje mi się że stoję przed twoimi drzwiami i czekam aż mnie wpuścisz- powiedział po czym się wyszczerzył.
Wpuściłam go do środka. Usiedliśmy przy kawie.
-To że się tak zapytam...co cie do mnie sprowadza?
-No bo wczoraj u mnie w samochodzie zgubiłaś kolczyk. -wyjął błyskotkę i położył ją na stole.
-Dzięki. - uśmiechnęłam się.
-Nie ma sprawy. Co dzisiaj robisz po południu?
-Ja? No...w pewnym sensie to miałam dzisiaj posprzątać mieszkanie, zrobić pranie...
-No to posprzątasz jutro bo, dzisiaj zabieram cię na mecz!-powiedział uradowany.
-Mnie? Na mecz?-pytałam zdziwiona.
-Tak ciebie. Na mecz Arsenalu Londyn. Tam gra mój brat bliźniak.
-Aha...Twój brat bliźniak?? Hahaha. Chciałabym zobaczyć twojego klona!
-Zobaczysz. Ale nie przejmuj się, pomimo że jesteśmy bliźniakami to nie jesteśmy do siebie aż tak mocno podobni. Spokojnie będziesz umiała nas rozróżnić.
-A jak twój brat ma na imię?
-Kieran.
-Oo...jakie ładne imię...
Jaydon przewrócił oczami i zaraz wyszedł. Po paru godzinach przyjechał po mnie, i razem pojechaliśmy na mecz jego brata. Po skończonym meczu czekaliśmy koło stadionu na Kierana, ponieważ Jaydon chciał mnie z nim zapoznać. Gdy go zobaczyłam poczułam w brzuchu motyle. Pomyślałam sobie " Ja nie mogę...jakie z niego ciasteczko..."  Zapoznałam się z nim. Miałam wrażenie że cały czas na mnie patrzył. Trochę postaliśmy z Kieranem i rozmawialiśmy z nim, ale zaraz Jaydon odwiózł mnie do domu. Zapytałam się go czy będę mogła z nim iść na następny mecz, bo bardzo spodobała mi się piłka nożna. Przytaknął po czym cmoknął mnie w policzek na pożegnanie. Tak naprawdę nie chodziło o to że polubiłam piłkę nożną, tylko o to że spodobał mi się Kieran i chciałam go jeszcze raz zobaczyć. Wiem że to było chore z mojej strony bo, co dopiero rozstałam się z chłopakiem a już oglądam się za następnym. Jednak to coś co ciągnęło mnie do Kierana było silniejsze. Tydzień później pojechaliśmy na mecz Arsenalu. Tym razem po meczu pojechaliśmy do jakiegoś klubu opić zwycięstwo Kanonierów. Czułam się tam nieswojo. W około byli sami piłkarze, niektórzy nawet ze swoimi partnerkami. A ja siedziałam z Jaydonem i Kieranem...i był jeszcze jeden...miał na imię chyba Alex. Całkiem sympatyczny. Cały czas się śmiał i opowiadał zboczone dowcipy. Powiedziałam że już pójdę, i wtedy Kieran wstał i powiedział że mnie odprowadzi. Byłam lekko zdziwiona ale pokiwałam głową na znak że się zgadzam. Szliśmy w stronę mojego mieszkania rozmawiając przy tym na różne tematy. Świetnie nam się razem rozmawiało. Gdy mieliśmy się już żegnać Kieran powiedział:
-Mogłabyś mi dać swój numer? Spotkalibyśmy się i dokończyli naszą rozmowę? Co ty na to?
-Jasne-powiedziałam uradowana po czym podyktowałam mu swój numer. Na pożegnanie cmoknął mnie w policzek. Co oni mają z tymi całusami w policzek? Pomyślałam, uśmiechnęłam się i poszłam.
Po kilku dniach Kieran zadzwonił i zaprosił mnie do restauracji na kolację. Byłam załamana bo nie wiedziałam w co się ubrać. Poszłam na zakupy. Kupiłam sobie śliczną turkusową sukienkę za kolano.   Wieczorem przyjechał po mnie swoim wypasionym autem. Przez cały wieczór zachowywał się jak prawdziwy dżentelmen. Umówiliśmy się że spotkamy się za kilka dni. Tak też się stało. Poszliśmy do małej przytulnej kawiarni. Muszę przyznać że sprzedają tam przepyszny sernik. Podczas rozmowy Kieran zaprosił mnie na jakąś tam imprezę do swojego kolegi- Aarona. Nie chciałam się zgodzić, ale tak mnie ładnie prosił że nie umiałam się powstrzymać. No cóż, bracia Gibbsowie mają wspaniały dar przekonywania. Poszłam tam z nim i szczerze muszę przyznać że nigdy tak dobrze się nie bawiłam. Po imprezie Kieran odwiózł mnie do domu. Tym razem to ja go cmoknęłam w policzek. On natomiast popatrzył mi się głęboko w oczy i musnął delikatnie moje wargi. Odwzajemniłam jego pocałunek. Zaczęliśmy się całować. Zaproponowałam żebyśmy poszli do mnie do mieszkania. On się zgodził. Co dalej się działo w moim mieszkaniu nie muszę opisywać. Wczesnym rankiem obudził mnie dzwonek do drzwi. Musiałam wstać i otworzyć.
-Już mnie zostawiasz? Gdzie idziesz? - zapytał Kieran otwierający zaspane powieki.
-Idę otworzyć, bo ktoś dobija się do drzwi. Śpij dalej a ja zaraz przyjdę. -cmoknęłam go w usta i poszłam otworzyć.
Przed drzwiami stał Jaydon.
-Hej! Wstawaj szkoda dnia! Wiesz jaka za oknem jest piękna pogoda?-wyszczerzył się.
-Cześć...No wiesz, własnie wstałam. Słuchaj Jaydon...Ja...
Chciałam dokończyć ale na korytarz wyszedł Kieran w samych bokserkach ( muszę przyznać że wyglądał w nich megaaaa czarująco ). Gdy Jaydon zobaczył swojego brata rzucił tylko zwykłe "cześć i miłego dnia" , po czym wyszedł. Ja natomiast poszłam z Kieranem zrobić nam śniadanie. Cały dzień zastanawiało mnie dziwne zachowanie Jaydona. Chciałam do niego zadzwonić i pogadać, zapytać ale...Ale najzwyczajniej w świecie się wstydziłam. Był wieczór. Oglądałam po cichu telewizor. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Po głowie przeszła mi myśl że to może Jaydon, ale to był tylko kurier. Dał mi małą paczkę. Gdy ją otworzyłam był w niej list i czerwone pudełeczko. Najpierw otworzyłam list. Brzmiał on tak:

   " Cześć. Nie będę się długo rozpisywał bo nie lubię się nad sobą użalać. Chce ci tylko powiedzieć że jesteś cudowną dziewczyną, masz piękny uśmiech i naprawdę bardzo się cieszę że mogłem cię kiedyś poznać. Myślałem że inaczej się potoczy nasza znajomość, ale się myliłem. Nie będę ci się mieszał w życie. Rozumiem i szanuję twoją decyzję że wolisz mojego brata. Życzę ci z nim szczęścia. Tylko pamiętaj że jeżeli Kieran kiedykolwiek ci coś zrobi lub z twojego oka spłynie choć jedna nie potrzebna łza przez niego, to ja zawsze będę stał w twojej obronie. Zawsze będę na ciebie czekał.
                                    Kocham cie...Jaydon. "

Otworzyłam czerwone pudełeczko. Był w nim złoty wisiorek. Łańcuszek na którym wisiało małe serduszko. Nałożyłam wisiorek na szyję. Przytuliłam tą kartkę na której był napisany ten list. Do moich oczu napłynęły łzy. W tym momencie zrozumiałam że Jaydon był we mnie zakochany ale, ja tego nie zauważałam. Zrozumiałam też że tak naprawdę czuję do Kierana miłość.  Szybko zadzwoniłam do Kierana i poprosiłam żeby do mnie przyjechał. Po kwadransie już u mnie był. Pokazałam mu ten list, i po raz kolejny się rozpłakałam.
-Wiesz...ja...nie wiem co powiedzieć. Mój brat się tak nigdy nie zachowywał. Naprawdę nie wiem co mam mówić.-mówił zaskoczony Kieran.
-Ja tak samo. Kieran...Ja muszę ci o czymś powiedzieć. Ja kocham Jaydona, ale jak brata. Prawdziwą miłością do mężczyzny kocham...-chciałam dokończyć ale Kieran mi przerwał.
-Ja ciebie też. -powiedział po czym mnie do siebie mocno przytulił.

Kilka lat później.
Właśnie idziemy w trójkę na spacer: ja, Kieran i nasz mały synek Carl. Z Jaydonem nie utrzymuję kontaktu. Próbowałam do niego wiele razy dzwonić ale zmienił numer. Kieran również nie miał z nim kontaktu. Do wczoraj. Wczorajszego dnia, dostaliśmy zaproszenie na ślub Jaydona i jego narzeczonej Katy. Jestem szczęśliwa z Kieranem i mam nadzieję że, brat mojego męża również będzie szczęśliwy. Koniec.

7 komentarzy:

  1. Uff nadrobiłam wszystkie rozdziały i ogłaszam wszystkim , że to jest ZAJEBISTE ! <3
    Wiesz , że juz go kocham ? ;3
    Buziaki i zapraszam do siebie ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. O jejku *-* Jakie to cudne <333
    Szkoda mi Jaydona, ale serce nie wybiera ;)
    Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. nowy rozdział na http://posylamusmiech.blogspot.com/
    :) zapraszam !

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny rozdział 😃

    OdpowiedzUsuń
  5. Mój biedny Jaydon.....Dobra tam i tak kocham Kierana ♥
    Super wymyślony,jak zwykle zresztą :)
    Pozdrawiam i nowy u mnie :)

    OdpowiedzUsuń