piątek, 31 stycznia 2014

Marco Reus (4)

Witajcie! Dodaję dzisiaj, ponieważ w niedzielę muszę się uczyć :( I to bardzo dużo :( 
Dedykacja dla Bella Lada <3

Piosenka do opowiadania. Jeśli ktoś chce może ją sobie włączyć podczas czytania :* 
http://www.youtube.com/watch?v=OK_KvknlJxA
Pozdrawiam tych, którzy czytają te moje głupoty! Kochani jesteście :* <3 Podziwiam was że macie jeszcze siłę się ze mną tu męczyć :) 
Buziaki :***


Tego dnia miałam ochotę usiąść przed telewizorem i nie wychodzić z domu. Niestety moja przyjaciółka miała   urodziny i byłam zmuszona iść. Przy okazji miała przedstawić mi swojego nowego chłopaka. Podobno to jakiś obcokrajowiec. Byłam strasznie ciekawa kim on jest. Po kilku godzinach byłam przed drzwiami domu mojej przyjaciółki. Otworzył mi wysoki blondyn. Gdy spojrzałam się w jego oczy poczułam coś czego nigdy nie czułam. Takie coś jakby...zauroczenie? Od pierwszego wejrzenia? Po dłuższej chwili wpatrywania się w siebie zaprosił mnie do środka, uśmiechając się przy tym najpiękniej jak chyba tylko potrafił. Dopiero w salonie w którym odbywała się impreza urodzinowa mojej przyjaciółki skapnęłam się że ten mężczyzna jest mi znany...No tak! Faktycznie ! To ten niemiecki piłkarz! Niemiecki...Obcokrajowiec...Czyli to pewnie jest jej facet. Zrobiło mi się smutno gdy o tym pomyślałam. Do pokoju weszła jubilatka. Przywitałam się z nią, wręczyłam prezent. Ona powiedziała że musi mi kogoś koniecznie przedstawić. No jasne, jest z nim szczęśliwa...W końcu to mój problem a nie jej.
-No chodź.-pociągnęła mnie za rękę.
Wyszłyśmy do ogrodu gdzie ten blondyn i jakiś brunet grali z dzieciakami w piłkę.
-Mario...skarbie pozwól na chwilę!-krzyknęła w jego ojczystym języku.
Dzięki Bogu, w gimnazjum uczyłam się języka niemieckiego i potrafiłam się dogadać w tym języku. O dziwo, nie podszedł blondyn tylko ten brunet. To jest Mario? Facet mojej psiapsi? A spoko. On może nim być, aby blondyn był wolny. Pomyślałam tak, choć w głębi serca tak nie uważałam. Znaczy może i uważałam ale...Nie, no nie uważałam! Za krótko go wtedy znałam!  Przywitałam się z tym całym Mario, nie powiem całkiem sympatyczny. Szukałam wzrokiem blondasa, i próbowałam się skapnąć jak on ma na imię. Hm...Skoro ten jest Mario to tamten jest...? Dobra, spróbujmy sobie przypomnieć kto gra w BVB. No to, trójca przePiszczkowa (Błaszczykowski, Piszczek, Lewy) Hummels, Reus, Sahin...Wróć! Reus! No tak!
Głośno strzeliłam się dłonią w czoło. Usłyszałam śmiech. Gdy spojrzałam się w prawo, spiekłam buraka. Siedząc na kanapie nie zauważyłam nawet że obok mnie usiadł właśnie blondas. Ale ja się musiałam zrobić czerwona...Jaki wstyd... Niepewnie się na niego spojrzałam, i uśmiechnęłam.
-Hej.-powiedział z czarującym uśmiechem, i co mnie zdziwiło po polsku.
-Cześć...Znasz polski?- zapytałam.
-Tak. Znaczy...ja się jeszcze uczyć...Mi Lewy pomagać w nauka...
-Aha...To fajnie.
-Nom.
-Fajne masz buty.-wypaliłam.
Tak, ja w swojej cudownej osobie, jak zwykle musiałam powiedzieć jakąś głupotę. Fajne masz buty...Ja nie mogę ! Jaka ja jestem głupia.. Gorzej być nie mogło...W obawie że mogę coś chlapnąć głupiego wstałam i chciałam iść w kierunku mojej przyjaciółki, ale blondyn złapał mnie za rękę.
-Poczekaj. Tobie się gdzieś śpieszyć?-zapytał.
-Niee...Tak tylko...Nie. Nie śpieszyć.
-To dobrze. Ja już myślałem że ja cię...no ten...ymm...przestraszyć!
-Co? Nie bardzo rozumiem...
-Przepraszam, ale ja nie umieć mówić płynnie po polsku. Rozumiesz? Ja być z Niemiec. Ja Dortmund kopać piłka w Borussia.
-Tak...to może mówmy po niemiecku co? -zapytałam dusząc w sobie śmiech.
-Oki. Ja...powiedziałem coś nie tak? Śmiejesz się ze mnie.- powiedział tym razem po niemiecku.
-Nie...Ty powiedzieć wszystko ok. Tylko przestań się może uczyć z Lewandowskim co?
-Też mi się tak wydaje. Prawie za każdym razem nasze nauki z waszego języka kończą się na piwie albo melanżach. -uśmiechnął się. Nie!. On cały czas się uśmiechał, i to jeszcze tak ładnie.
-No tak...Domyślam się.
-Przepraszam że tak pytam,  bo ty może mogłabyś mnie pouczyć? Jestem teraz przez miesiąc z przyjacielem w Polsce. Ty jesteś taka nieśmiała, miła, spokojna. Bardzo opanowana, widać że bardzo kulturalna. Proszę.
No i jak się domyślacie ja zatopiona w jego ślicznych paczadłach nawet nie wiem kiedy powiedziałam TAK. Zastanawiało mnie jak ja to zrobię? Przecież ja do wieczora pracuje...Jak ja go będę uczyć? I czego on się przez miesiąc zdąży nauczyć? Pytań przychodziło mi mnóstwo do głowy. Szkoda tylko że dopiero na drugi dzień jak sobie o tym przypomniałam, bo wcześniej oczywiście nie. Ojej... Miałam problem...Poważny problem!

Tydzień później.
Chyba się w nim zabujałam! Marco był już u mnie w mieszkaniu "na korepetycjach" dwa razy. Po tym jak się widzi mężczyznę trzeci raz w życiu raczej się nie da prawda? Nie prawda! Właśnie że się da! Ja się o tym przekonałam. Marco strasznie mi się podoba. A jak jeszcze słyszę tą jego wymowę jak próbuje mówić po polsku to normalnie sama słodycz...W nim to się tylko zakochać! Nie wiem czy mogę to nazwać zakochaniem...Pożyjemy zobaczymy. Następnego dnia, Marco znów mnie odwiedził. Tym razem nie skończyło się na samej nauce...Nie chodzi mi o sprawy erotyczne! Nie! Marco został u mnie na kawie. Dla mnie taka błahostka jak wypicie z nim filiżanki kawy, była czymś wielkim. Zachowywałam się jak mała fanka która wzdycha do swojego ulubionego piłkarza. Teraz się zastanawiam, i wydaje mi się że gdybym cofnęła się w czasie to zmieniłabym chyba wszystko.


Rok później.
Minął rok. Ja nadal być sama. Stara panna. To najgorsze co może być. Tak moi drodzy. Najgorsza jest samotność. Co do Marco hmm....Nadal mam z nim kontakt. Często on do mnie dzwoni albo gadamy przez skajpaja. Już jutro go zobaczę. Tak jutro, jest ślub mojej przyjaciółki i Mario. Nie mogę się doczekać tego że zobaczę Reusa. Głupia jestem co nie? Wydaje mi się że nie głupia, a raczej zabójczo zakochana....Z samego rana pojechałam do fryzjera. Ubrana w to pojechałam pod kościół. Na weselu ja i Marco zachowywaliśmy się jak para zakochanych. Patrzyliśmy sobie w oczy, wszystko było piękne jak we śnie. Tylko to nie był sen. To była rzeczywistość. Ja i Marco. Mój Reus. Noc oczywiście spędziliśmy razem. Czułam że już nic nie może mi stanąć na przeszkodzie do tego bym była szczęśliwa. Wreszcie powiedzieliśmy sobie co do siebie czujemy. Jednak nie wszytko było takie piękne. Po paru tygodniach po wejściu na portal plotkarski, przeczytałam coś bardzo ciekawego. Między innymi to że, MÓJ Marco ma dziewczynę. Jednak najlepsze jest to że nie chodziło o mnie. Chodziło o jego byłą z którą się rzekomo zszedł bo, postanowili dać sobie drugą szansę. Mimowolnie płynęły mi łzy. Przeleciał....i zostawił...Nie...Nie mój Marco...Przecież on by mi tego nie zrobił...Co gorsze jednak, po tygodniu dowiedziałam się o ciąży. O mojej ciąży. Po głowie chodziło mi pytanie. Powiedzieć mu że zostanie ojcem czy nie? Zdecydowałam że nie. Moi rodzice gdy się dowiedzieli o ciąży wzięli sprawy w swoje ręce. Byłam z małej wioski. Nie chciałam zrobić wstydu rodzicom że będę samotną matką. Z pomocą przyszedł mój były. Powiedział że się ze mną ożeni, i wyjdzie na to że to jego dziecko. Ja nie wiem gdzie ja rozum miałam. Zgodziłam się. Ubrana w białą suknię z myślami kompletnie gdzie indziej, szłam do ołtarza. Gdy miałam odmawiać przysięgę rozpłakałam się i wyszłam. O rozum wrócił. Wyszłam przed kościół. Schowałam twarz w dłonie i zaczęłam jeszcze głośniej płakać. Poczułam że ktoś mnie do siebie przytula. Próbowałam tę osobę odepchnąć lecz, mi się to nie udało.
-Kochanie...To nie tak jak myślisz...Ja kocham tylko ciebie.-usłyszałam głos Marco...Marco? Tak właśnie jego.
-Ty...skąd ty wiedziałeś?- mówiłam przez łzy.
-Twoja przyjaciółka mi powiedziała, Myślisz że pozwoliłbym, ci na ten chory ślub? Czemu mi nie powiedziałaś że będę ojcem? Jak to usłyszałem to myślałem że pęknę z radości. Kocham cię. Co ci przyszło do tego kochanego łebka żeby się żenić z tamtym facetem?
-Ja...przepraszam.-wtuliłam się w niego jak tylko mogłam.

Jak się pewnie domyślacie ja i Marco wzięliśmy ślub, urodziła nam się córeczka i na razie wszystko idzie po dobrej myśli. Koniec.

8 komentarzy:

  1. OOO..... Jaki piękny rozdział .. jeden z najlepszych ... trójca przePiszczkowa .. skądś to znam , tylko z innym nazwiskiem :D

    OdpowiedzUsuń
  2. :*** uwielbiam :***
    dziękuje :****
    jesteś najlepsza :***
    na końcu aż mi się łezka w oku zakręciła
    <3 pozdrowienia <3 :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już 22 zapraszam
      http://w-swieciewyobrazni.blogspot.com/2014/02/rozdzia-22.html

      Usuń
  3. Jejaaaaaa ,kocham,kocham,kocham bejbe :**** ♥

    Najlepsze :)

    Szybko dawaj następny :*** Buziak :***** ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Uroczne ;) ♥
    Z niecierpliwością czekam na następny i liczę, że będzie on o Błaszczu XD

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziewczyno to jest boskie <333
    na początku myślałam że z tego nic nie wyjdzie, ale później Marco się postarał i to w dzień ślubu ;3 Hahahah a jeszcze ta rozmowa po Polsku "Mi Lewy pomagać w nauka" O Boziu, to było mega :D
    Czekam z niecierpliwością na kolejny
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejcu jakie słodkie <3
    Marco aww uwielbiam tego chłopaka <3 :D
    Czekam na kolejną historię.

    OdpowiedzUsuń
  7. Słodziutki .;** Czekam na następny .;)

    OdpowiedzUsuń