Buziaki i do następnego ❤❤❤
Piłam herbatę i oglądałam telewizję. Spojrzałam na zegarek i stwierdziłam, że jest idealna godzina aby przejść się na spacer. Gdy byłam już kilka metrów od domu usłyszałam głos, który sprawił że zrobiło mi się słabo...
-Znalazłem Cię.-powiedział.
-Ty...Co tu robisz?- zapytałam przestraszona.
-Myślałaś, że tak po prostu pozwolę Ci odejść?? Dobrze wiem co ukrywasz. Domyśliłem się wszystkiego!- moje serce zaczęło bić jeszcze szybciej.
-Chcesz z tym iść na policję??-zapytałam ledwo słyszalnie.
-Najpierw chce z Tobą porozmawiać! Wyjaśnimy sobie wszystko!-złapał mnie za rękę po czym wróciliśmy do mojego mieszkania...
***
Dwa lata wcześniej.
Wyjęłam na stół dwa talerzyki i sztućce. Czekałam na powrót mojego chłopaka z basenu. Spędzał tam dużo czasu. W końcu był pływakiem, jeździł na Mistrzostwa, zdobywał medale. Byłam z niego naprawdę dumna. Usłyszałam głos mojego ukochanego.
-Jestem!
-Heeeej. -powiedziałam i pocałowałam go na przywitanie.
-No cześć...Kotku idę się przebrać, bo zaraz wychodzę.-powiedział i ruszył w stronę sypialni.
-Wychodzisz??-zapytałam zdziwiona.
-Umówiłem się z chłopakami. Jedno piwo i wracam do domu, obiecuję Ci. -powiedział.
-Jasne. Idź. Znowu przesiedzę sama cały wieczór.-wkurzona usiadłam przy stole.
-Rybko...Nie bądź zła...-Chad usiadł obok mnie i pogłaskał mnie po policzku.
-Idź już...-uśmiechnęłam się sztucznie i poszłam zadzwonić do przyjaciółki. Godzinę później obie siedziałyśmy u mnie w salonie i piłyśmy wino.
-Nie bądź taka smutna...-przyjaciółka odłożyła kieliszek na stolik i spojrzała na mnie z troską.
-A jaka mam być? On mi nawet nie mówi gdzie idzie i o której wróci...-powiedziałam wkurzona i wypiłam duszkiem cały kieliszek po czym wypełniłam go winem.
-Dziewczyno! Czas się obudzić! - rzuciła we mnie poduszką.
-Ale o co Ci chodzi?
-Przecież to jest proste jak budowa cepa!-przyjaciółka patrzyła na mnie z politowaniem - On Cię zdradza!
-Chad?? No co Ty...Przecież się kochamy...-próbowałam bronić mojego chłopaka przed oskarżeniami z jej strony.
-Kochać, a być wiernym to nie jest to samo. -brunetka wzięła kieliszek do ręki i upiła łyk wina, a mi w głowie zaroiło się od różnych myśli...
Tydzień później.
Szłam ulicą i rozmawiałam przez telefon z moją mamą. Po drugiej stronie ulicy zobaczyłam znajomą kurtkę.
-Mamuś...Ja kończę...Potem zadzwonię...-przerwałam połączenie z rodzicielką i schowałam telefon do torebki. Dość szybkim krokiem szłam w stronę męskiej granatowej kurtki, a raczej w stronę kogoś kto ją na sobie miał. Przez 60 sekund w mojej głowie zdążyły się pojawić myśli na temat mojego ukochanego. Byłam pewna, że to on. Wszystko może byłoby normalne, gdyby nie fakt że szedł za rękę z wysoką blondynką...Para po chwili jednak zniknęła mi z pola widzenia. Zdenerwowana wróciłam do domu. Zdjęłam szybko buty i wyjęłam telefon, aby zadzwonić do Chada, jednak on wyszedł z kuchni trzymając w ręku dużą drewnianą łyżkę.
-Co Ty tu robisz??-zapytałam zdziwiona.
-No właśnie gotuje dla nas obiad. Nie poszedłem na basen, bo pomyślałem że jeden raz mogę nie iść.-podszedł i pocałował mnie delikatnie w czoło.
-Czyli dzisiaj nigdzie nie wychodziłeś?-zapytałam podejrzliwie.
-Nieee...Godzinę temu wstałem w łóżka.-uśmiechnął się rozbawiony, a mi kamień spadł z serca.
Poczułam się głupio. Jak w ogóle mogłam pomyśleć, że on mnie zdradza?? Przyjaciółka mi pewnie zazdrości, że mam takiego faceta obok siebie. Z rozmyśleń wyrwał mnie Chad:
-Halo! Wracamy na ziemię.-pomachał mi ręką przed oczami.
-Jestem. Zamyśliłam się.-powiedziałam z lekkim uśmiechem i poszłam z nim do kuchni przygotować posiłek.
Jakiś czas później.
Pomagałam ukochanemu pakować ostatnią walizkę. Smutna przytuliłam się mocno do niego. Nie chciałam żeby wyjeżdżał. Niestety przygotowania do Mistrzostw Świata zbliżały się wielkimi krokami.
-Tydzień szybko minie...-szepnął mi do ucha.
-Jeszcze nie pojechałeś na te cholerne zgrupowanie, a ja już chcę żebyś wrócił.-pocałowałam go i jeszcze mocniej wtuliłam się w jego ramiona.
-Dasz radę skarbie.-pocałował mnie w czoło.
Następnego dnia już go nie było. Siedziałam w kuchni i jadłam owsiankę. Wzięłam do ręki telefon i wybrałam numer do siostry.
-Hej. Nie chcesz mnie odwiedzić?-zapytałam na wstępnie naszej rozmowy.
-Cześć...A po co?-zapytała ze zdziwieniem w głosie.
-Jak to po co? Jesteśmy siostrami, wiesz takie dwie dziewczynki co mają tych samych rodziców. Po za tym mówiłaś, że będziesz miała urlop. - powiedziałam.
-Słuchaj...Ja mam już plany...-powiedziała cicho - W ogóle to nie mam czasu. Musze kończyć. Zadzwonię do Ciebie jutro. Pa.
Zdziwiona jej zachowaniem odłożyłam telefon na stół. Po chwili jednak wybrałam numer do przyjaciółki.
-Dlaczego nie?-zapytałam po 5 minutach rozmowy.
-Ostatnio źle się czuje. Siedzę w domu i nigdzie nie wychodzę. Innym razem do Ciebie wpadnę. Trzymaj się!
Rozłączyłam się i odłożyłam telefon. Wkurzona dokończyłam śniadanie. Fajnie, że jak ja kogoś potrzebuję to nikogo nie ma...Zrobiło mi się smutno.
-Na smutek najlepsze jest ciasto. - powiedziałam sama do siebie i poszłam się ogarnąć. Po piętnastu minutach kierowałam się w stronę sklepu w którym miałam kupić potrzebne składniki do ciasta. Wychodząc z zakupami widziałam znowu granatową męską kurtkę. Taką, którą miał mój chłopak...
-Niemożliwe...Przecież jest na zgrupowaniu...-mruknęłam i poszłam w stronę swojego domu. Po chwili jednak usłyszałam znajomy głos. Odwróciłam głowę i ujrzałam mojego ukochanego...
Tydzień później.
Wyjęłam mięso z piekarnika, gdy usłyszałam otwierające się drzwi. Uśmiechnęłam się i wyszłam na korytarz.
-Kochany!-rzuciłam mu się na szyję.
-Jestem skarbie. Tak bardzo tęskniłem.-mówił patrząc mi w oczy.
-Ja za Tobą bardziej. Chodź. Zrobiłam Twoje ulubione danie.-powiedziałam zadowolona.
Po zjedzonym obiedzie poszliśmy do sypialni. Gdy mój chłopak zasnął po miłosnych uniesieniach, poszłam do kuchni. Siedząc przy stole zastanawiałam się nad tym co było między nim, a mną przez ostatnie lata. Po moich rozmyśleniach udałam się do sypialni gdzie po cichu zaczęłam się pakować...
***
Dwa lata później.
Siedziałam i patrzyłam na niego jak nerwowo chodzi po mieszkaniu. W pewnym momencie głośno uderzył pięścią w stół.
-Cholera jasna!! Dlaczego???!! Powiedz mi dlaczego?-zapytał ze łzami w oczach.
-O to samo powinnam się zapytać Ciebie...-powiedziałam ze spokojem w głosie.
-Miałaś się nigdy o tym nie dowiedzieć...Zawsze kochałem tylko Ciebie!
-Kochałeś mnie, ale w wolnej chwili dymałeś moją siostrę??-zapytał patrząc prosto w jego oczy.
-Ona mną omotała. Uwierz mi...-powiedział zbliżając się do mnie, a ja gwałtownie się cofnęłam.
-Nie podchodź do mnie...Nie umiałam zrozumieć tego jak dwie najważniejsze osoby w moim życiu mogły zrobić mi coś tak okropnego...Dlatego to zrobiłam...Chciałam Cię ukarać...-powiedziałam siadając na kanapie.
-Wiem, że postąpiłem źle, ale jak mogłaś zrobić coś takiego? Zachowałem się jak ostatni cham. Debil ze mnie. Tylko czemu zrobiłaś akurat to?-zapytał patrząc na mnie.
-Chciałam żebyś cierpiał. Tak jak ja. Wiedziałam, że jak się okaże na Mistrzostwach, że brałeś doping to poniesiesz konsekwencje...Jak wróciłeś ze zgrupowania...Zgrupowania. Dobre sobie. Jak wróciłeś od mojej siostry to już o wszystkim wiedziałam...Wrzuciłam Ci to świństwo wszędzie gdzie się dało...Przepraszam...-powiedziałam i schowałam twarz w dłonie.
-Wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze? - zapytał, a ja podniosłam głowę.-Dalej Cię kocham.
-Nie wierzę.
-Spróbuj...-dotknął mojej dłoni.
-Jeśli chcesz to się do wszystkiego przyznam...Pójdę za kraty i będziesz czuł satysfakcję...Taką jaką ja czułam dwa lata temu...
-Chciałem, żebyś tylko mi się przyznała...
-Nic więcej ode mnie nie chcesz?
-Odpowiedz mi na jedno pytanie...Kochasz jeszcze mnie?
-A jak myślisz?-spojrzałam na niego, a on przysunął się do mnie i objął mnie ramieniem...
Miesiąc później.
Siedziałam wygodnie na kanapie i piłam ciepłe kakao. Gdy sięgałam po pilot od telewizora, usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Godzina 22...Kogo niesie?-mruknęłam sama do siebie i poszłam w stronę wejściowych drzwi.
-Stoję u Twych drzwi, czy otworzysz mi? - Chad stał z bukietem kwiatów, a na jego twarzy gościł uśmiech.
-Przecież już otworzyłam...-wyszeptałam.
-To wpuść mnie do środka. Proszę. - spojrzał na mnie błagalnie, a ja się zgodziłam.
Usiedliśmy razem na kanapie. Przez dziesięć minut panowała grobowa cisza. W końcu jednak pływak przerwał milczenie.
-Bardzo mocno Cię kocham. Gdy byłem ostatnio u Ciebie...Jak już trzymałem Cię w swoich ramionach...Nie wytrzymałem. Przypomniałem sobie wiele rzeczy, dlatego wyszedłem bez słowa z mieszkania. -powiedział patrząc mi w oczy.
-A ja?? Ja nie pamiętam tego co zrobiłeś??-zapytałam ze złością w głosie.
-Właśnie po to tu jestem. Posłuchaj...-dotknął mojej dłoni - Nie umiem bez Ciebie żyć. Szukałem Cię, więc teraz gdy już Cię odnalazłem nie wyobrażam sobie, że nie będziemy razem! Wybaczmy sobie...Zapomnijmy...Błagam...-jego oczy się zaszkliły. Ujęłam jego twarz w swoje dłonie i zaczęłam całować jego usta.
-Kocham...Bardzo Cię kocham. -mówiłam między pocałunkami.
-Jesteś całym moim światem. - ukochany popatrzył w moje oczy i kolejny raz poczułam jego usta na swoich.
***
Dwa lata wcześniej.
Wyjęłam na stół dwa talerzyki i sztućce. Czekałam na powrót mojego chłopaka z basenu. Spędzał tam dużo czasu. W końcu był pływakiem, jeździł na Mistrzostwa, zdobywał medale. Byłam z niego naprawdę dumna. Usłyszałam głos mojego ukochanego.
-Jestem!
-Heeeej. -powiedziałam i pocałowałam go na przywitanie.
-No cześć...Kotku idę się przebrać, bo zaraz wychodzę.-powiedział i ruszył w stronę sypialni.
-Wychodzisz??-zapytałam zdziwiona.
-Umówiłem się z chłopakami. Jedno piwo i wracam do domu, obiecuję Ci. -powiedział.
-Jasne. Idź. Znowu przesiedzę sama cały wieczór.-wkurzona usiadłam przy stole.
-Rybko...Nie bądź zła...-Chad usiadł obok mnie i pogłaskał mnie po policzku.
-Idź już...-uśmiechnęłam się sztucznie i poszłam zadzwonić do przyjaciółki. Godzinę później obie siedziałyśmy u mnie w salonie i piłyśmy wino.
-Nie bądź taka smutna...-przyjaciółka odłożyła kieliszek na stolik i spojrzała na mnie z troską.
-A jaka mam być? On mi nawet nie mówi gdzie idzie i o której wróci...-powiedziałam wkurzona i wypiłam duszkiem cały kieliszek po czym wypełniłam go winem.
-Dziewczyno! Czas się obudzić! - rzuciła we mnie poduszką.
-Ale o co Ci chodzi?
-Przecież to jest proste jak budowa cepa!-przyjaciółka patrzyła na mnie z politowaniem - On Cię zdradza!
-Chad?? No co Ty...Przecież się kochamy...-próbowałam bronić mojego chłopaka przed oskarżeniami z jej strony.
-Kochać, a być wiernym to nie jest to samo. -brunetka wzięła kieliszek do ręki i upiła łyk wina, a mi w głowie zaroiło się od różnych myśli...
Tydzień później.
Szłam ulicą i rozmawiałam przez telefon z moją mamą. Po drugiej stronie ulicy zobaczyłam znajomą kurtkę.
-Mamuś...Ja kończę...Potem zadzwonię...-przerwałam połączenie z rodzicielką i schowałam telefon do torebki. Dość szybkim krokiem szłam w stronę męskiej granatowej kurtki, a raczej w stronę kogoś kto ją na sobie miał. Przez 60 sekund w mojej głowie zdążyły się pojawić myśli na temat mojego ukochanego. Byłam pewna, że to on. Wszystko może byłoby normalne, gdyby nie fakt że szedł za rękę z wysoką blondynką...Para po chwili jednak zniknęła mi z pola widzenia. Zdenerwowana wróciłam do domu. Zdjęłam szybko buty i wyjęłam telefon, aby zadzwonić do Chada, jednak on wyszedł z kuchni trzymając w ręku dużą drewnianą łyżkę.
-Co Ty tu robisz??-zapytałam zdziwiona.
-No właśnie gotuje dla nas obiad. Nie poszedłem na basen, bo pomyślałem że jeden raz mogę nie iść.-podszedł i pocałował mnie delikatnie w czoło.
-Czyli dzisiaj nigdzie nie wychodziłeś?-zapytałam podejrzliwie.
-Nieee...Godzinę temu wstałem w łóżka.-uśmiechnął się rozbawiony, a mi kamień spadł z serca.
Poczułam się głupio. Jak w ogóle mogłam pomyśleć, że on mnie zdradza?? Przyjaciółka mi pewnie zazdrości, że mam takiego faceta obok siebie. Z rozmyśleń wyrwał mnie Chad:
-Halo! Wracamy na ziemię.-pomachał mi ręką przed oczami.
-Jestem. Zamyśliłam się.-powiedziałam z lekkim uśmiechem i poszłam z nim do kuchni przygotować posiłek.
Jakiś czas później.
Pomagałam ukochanemu pakować ostatnią walizkę. Smutna przytuliłam się mocno do niego. Nie chciałam żeby wyjeżdżał. Niestety przygotowania do Mistrzostw Świata zbliżały się wielkimi krokami.
-Tydzień szybko minie...-szepnął mi do ucha.
-Jeszcze nie pojechałeś na te cholerne zgrupowanie, a ja już chcę żebyś wrócił.-pocałowałam go i jeszcze mocniej wtuliłam się w jego ramiona.
-Dasz radę skarbie.-pocałował mnie w czoło.
Następnego dnia już go nie było. Siedziałam w kuchni i jadłam owsiankę. Wzięłam do ręki telefon i wybrałam numer do siostry.
-Hej. Nie chcesz mnie odwiedzić?-zapytałam na wstępnie naszej rozmowy.
-Cześć...A po co?-zapytała ze zdziwieniem w głosie.
-Jak to po co? Jesteśmy siostrami, wiesz takie dwie dziewczynki co mają tych samych rodziców. Po za tym mówiłaś, że będziesz miała urlop. - powiedziałam.
-Słuchaj...Ja mam już plany...-powiedziała cicho - W ogóle to nie mam czasu. Musze kończyć. Zadzwonię do Ciebie jutro. Pa.
Zdziwiona jej zachowaniem odłożyłam telefon na stół. Po chwili jednak wybrałam numer do przyjaciółki.
-Dlaczego nie?-zapytałam po 5 minutach rozmowy.
-Ostatnio źle się czuje. Siedzę w domu i nigdzie nie wychodzę. Innym razem do Ciebie wpadnę. Trzymaj się!
Rozłączyłam się i odłożyłam telefon. Wkurzona dokończyłam śniadanie. Fajnie, że jak ja kogoś potrzebuję to nikogo nie ma...Zrobiło mi się smutno.
-Na smutek najlepsze jest ciasto. - powiedziałam sama do siebie i poszłam się ogarnąć. Po piętnastu minutach kierowałam się w stronę sklepu w którym miałam kupić potrzebne składniki do ciasta. Wychodząc z zakupami widziałam znowu granatową męską kurtkę. Taką, którą miał mój chłopak...
-Niemożliwe...Przecież jest na zgrupowaniu...-mruknęłam i poszłam w stronę swojego domu. Po chwili jednak usłyszałam znajomy głos. Odwróciłam głowę i ujrzałam mojego ukochanego...
Tydzień później.
Wyjęłam mięso z piekarnika, gdy usłyszałam otwierające się drzwi. Uśmiechnęłam się i wyszłam na korytarz.
-Kochany!-rzuciłam mu się na szyję.
-Jestem skarbie. Tak bardzo tęskniłem.-mówił patrząc mi w oczy.
-Ja za Tobą bardziej. Chodź. Zrobiłam Twoje ulubione danie.-powiedziałam zadowolona.
Po zjedzonym obiedzie poszliśmy do sypialni. Gdy mój chłopak zasnął po miłosnych uniesieniach, poszłam do kuchni. Siedząc przy stole zastanawiałam się nad tym co było między nim, a mną przez ostatnie lata. Po moich rozmyśleniach udałam się do sypialni gdzie po cichu zaczęłam się pakować...
***
Dwa lata później.
Siedziałam i patrzyłam na niego jak nerwowo chodzi po mieszkaniu. W pewnym momencie głośno uderzył pięścią w stół.
-Cholera jasna!! Dlaczego???!! Powiedz mi dlaczego?-zapytał ze łzami w oczach.
-O to samo powinnam się zapytać Ciebie...-powiedziałam ze spokojem w głosie.
-Miałaś się nigdy o tym nie dowiedzieć...Zawsze kochałem tylko Ciebie!
-Kochałeś mnie, ale w wolnej chwili dymałeś moją siostrę??-zapytał patrząc prosto w jego oczy.
-Ona mną omotała. Uwierz mi...-powiedział zbliżając się do mnie, a ja gwałtownie się cofnęłam.
-Nie podchodź do mnie...Nie umiałam zrozumieć tego jak dwie najważniejsze osoby w moim życiu mogły zrobić mi coś tak okropnego...Dlatego to zrobiłam...Chciałam Cię ukarać...-powiedziałam siadając na kanapie.
-Wiem, że postąpiłem źle, ale jak mogłaś zrobić coś takiego? Zachowałem się jak ostatni cham. Debil ze mnie. Tylko czemu zrobiłaś akurat to?-zapytał patrząc na mnie.
-Chciałam żebyś cierpiał. Tak jak ja. Wiedziałam, że jak się okaże na Mistrzostwach, że brałeś doping to poniesiesz konsekwencje...Jak wróciłeś ze zgrupowania...Zgrupowania. Dobre sobie. Jak wróciłeś od mojej siostry to już o wszystkim wiedziałam...Wrzuciłam Ci to świństwo wszędzie gdzie się dało...Przepraszam...-powiedziałam i schowałam twarz w dłonie.
-Wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze? - zapytał, a ja podniosłam głowę.-Dalej Cię kocham.
-Nie wierzę.
-Spróbuj...-dotknął mojej dłoni.
-Jeśli chcesz to się do wszystkiego przyznam...Pójdę za kraty i będziesz czuł satysfakcję...Taką jaką ja czułam dwa lata temu...
-Chciałem, żebyś tylko mi się przyznała...
-Nic więcej ode mnie nie chcesz?
-Odpowiedz mi na jedno pytanie...Kochasz jeszcze mnie?
-A jak myślisz?-spojrzałam na niego, a on przysunął się do mnie i objął mnie ramieniem...
Miesiąc później.
Siedziałam wygodnie na kanapie i piłam ciepłe kakao. Gdy sięgałam po pilot od telewizora, usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Godzina 22...Kogo niesie?-mruknęłam sama do siebie i poszłam w stronę wejściowych drzwi.
-Stoję u Twych drzwi, czy otworzysz mi? - Chad stał z bukietem kwiatów, a na jego twarzy gościł uśmiech.
-Przecież już otworzyłam...-wyszeptałam.
-To wpuść mnie do środka. Proszę. - spojrzał na mnie błagalnie, a ja się zgodziłam.
Usiedliśmy razem na kanapie. Przez dziesięć minut panowała grobowa cisza. W końcu jednak pływak przerwał milczenie.
-Bardzo mocno Cię kocham. Gdy byłem ostatnio u Ciebie...Jak już trzymałem Cię w swoich ramionach...Nie wytrzymałem. Przypomniałem sobie wiele rzeczy, dlatego wyszedłem bez słowa z mieszkania. -powiedział patrząc mi w oczy.
-A ja?? Ja nie pamiętam tego co zrobiłeś??-zapytałam ze złością w głosie.
-Właśnie po to tu jestem. Posłuchaj...-dotknął mojej dłoni - Nie umiem bez Ciebie żyć. Szukałem Cię, więc teraz gdy już Cię odnalazłem nie wyobrażam sobie, że nie będziemy razem! Wybaczmy sobie...Zapomnijmy...Błagam...-jego oczy się zaszkliły. Ujęłam jego twarz w swoje dłonie i zaczęłam całować jego usta.
-Kocham...Bardzo Cię kocham. -mówiłam między pocałunkami.
-Jesteś całym moim światem. - ukochany popatrzył w moje oczy i kolejny raz poczułam jego usta na swoich.
<3
OdpowiedzUsuńJakie kochane ��❤
OdpowiedzUsuń:( Znowu z opóźnieniem i znowu nie komentuję wszystkich... Ale WSZYSTKIE MEGA mnie POCHŁONĘŁY i MEGA mi się PODOBAŁY. ♥ Doskonała robota, czekam na więcej. :*
OdpowiedzUsuń