niedziela, 29 września 2013

Marco Reus (2)

Witam was tej słonecznej niedzieli! Historia z dedykacją dla Ola <33 !
P.S. Nowa historia pojawi się jeszcze dziś. Tak jak pisałyście będę się starać dodawać 2 razy w tygodniu!  Miłego czytanka ! :*





Szłam ulicami Leverkusen. Ubrana w czarną koronkową sukienkę kierowałam się do pobliskiego klubu w którym byłam umówiona z moimi trzema przyjaciółkami : Steffi, Tanją i Ullą. Po paru godzinach świetnie się bawiłyśmy. W pewnym momencie podszedł do mnie wysoki blondyn i poprosił mnie do tańca. Zgodziłam się. Bardzo miło mi się z nim tańczyło. Po krótkiej rozmowie z nim, wróciłam do stolika przy którym siedziały moje przyjaciółki. Gdy usiadłam Ulla krzyknęła:
- Tańczyłaś z tym piłkarzem???- zapytała.
-Z jakim piłkarzem?
-No z tym blondynem...To piłkarz Marco Reus!
- Ahaa...A gdzie on niby gra??
- No jak to gdzie??? W Borussi Dortmund!!! Jak można tego nie wiedzieć?? Przecież tam gra ten słodziaśny blondyn z Polski...Mmmm...Piscek!! I ten drugi...Baścikowski! Albo ten...trzeci...Robert! Ach...Nic tylko się przeprowadzić do Polski! Ale u nas tez są niezłe ciacha np. Sahin, Hummels, Bender...
Ulla kontynuowała swój monolog dotyczący piłkarzy, ja zamiast jej słuchać myślałam o Marco. Moje rozmyślenia przerwał właśnie on. Ponownie prosił mnie o to żebym z nim zatańczyła. Z lekkim zawahaniem się zgodziłam. Przetańczyłam z nim całą noc. Rano gdy się obudziłam  , zwróciłam uwagę że nie jestem u siebie w domu. Usiadłam na łóżku i rozejrzałam się po pokoju. Spojrzałam w prawo i ujrzałam leżącego obok mnie nagiego Reusa. Wzięłam moją sukienkę, bieliznę które leżały porozrzucane na podłodze. Ubrałam się i po cichu wyszłam z pokoju hotelowego w którym zatrzymał się piłkarz. Wróciłam do domu i jeszcze raz próbowałam sobie przypomnieć to co wydarzyło się minionej nocy. Tak...teraz już pamiętam. Strasznie sobie z dziewczynami przypiłam. No tak, alkohol robi swoje. Przespałam się z tym piłkarzem...Zła na siebie położyłam się i zasnęłam.

2 miesiące później.
Byłam dzisiaj u lekarza. Stało się coś czego najbardziej nie chciałam. Zaszłam w ciążę...na dodatek z tym piłkarzem...Szybko włączyłam komputer i wpisałam w wyszukiwarkę jego imię i nazwisko. W jednym z portali plotkarskich przeczytałam że ma dziewczynę. No to fajnie... Jestem w ciąży z zajętym facetem. Gorzej być nie mogło! Zapłakana nie wiedząc co ze sobą zrobić poszłam do Steffi. Ta widząc mnie w takim stanie zaparzyła mi ziół na uspokojenie. Opowiedziałam jej o tamtej nocy i o ciąży. Powiedziała że pojedzie ze mną do Dortmundu i pomoże mi porozmawiać z Marco. Parę dni później byliśmy już w drodze na stadion BVB. Steffi wzięła sprawy w swoje ręce. Wyciągnęła mnie siłą z auta i zaprowadziła na trening "pszczółek". Ze zdenerwowaniem podeszłam do ich trenera Jurgena Kloppa i poprosiłam żeby na chwilkę zawołał Marco Reusa, ponieważ jest to dla mnie bardzo ważne. On z uśmiechem na twarzy się zgodził. Po chwili przybiegł Marco.
-Tak trenerze? Ooo....To ty...Coś się stało?
-Marco...musimy porozmawiać.
-Dobrze, ale nie teraz. Wiesz, mam trening- odparł z uśmiechem. Jestem tylko ciekawa czy jak się dowie o ciąży to też się będzie tak cieszył. Po skończonym treningu Marco  zaprosił mnie na kawę do pobliskiej kawiarni. Długo siedzieliśmy w ciszy. W końcu się odezwałam.
-Marco...posłuchaj... ja...jestem z tobą w ciąży!
- Co? Naprawdę? Ze mną tak? Znaczy...no tak ze mną...pamiętam! Po prostu jestem w szoku.
-Wiem. Dla mnie to tez było zaskoczenie. Posłuchaj sprawa wygląda tak. Myśl sobie o mnie co chcesz, ale gdybym mogła cofnąć czas to bym cofnęła dzień w którym Cię poznałam. Wiem że ty może tego dziecka nie chcesz bo, robisz karierę i masz narzeczoną ale ja tego dziecka nie usunę! Chcę urodzić!
-Oczywiście że urodzisz! Zrobiłem ci to dziecko, będę jego ojcem a, moją narzeczoną się nie przejmuj. Muszę ponieść konsekwencje tego co zrobiłem.
Byłam w szoku. Do tej pory myślałam że się będzie wypierał i.t.p. Ale jednak się pomyliłam...

Kilkanaście tygodni później.
Jestem w 6 miesiące ciąży. Obecnie mieszkam u Marco w Dortmundzie. Jest mi ciężko z myślą że muszę mu siedzieć na głowie. Ale Marco sam chciał żebym z nim zamieszkała. Tydzień temu poznałam rodziców Marco. Wydaje mi się że mnie polubili. Sytuacja między nami jest dziwna. Czasem próbujemy ze sobą normalnie i otwarcie porozmawiać, ale jest między nami jakaś bariera. Bądź co bądź Marco jest mi obcy. Chociaż w sumie nie taki obcy. Mieszkam u niego a za trzy miesiące urodzę mu dziecko. Co raz częściej zastanawiam się jak to będzie gdy już urodzę. Czy dalej będę mieszkać u Marco? Czy może będę mieszkać z moimi rodzicami? Siedziałam na kanapie w salonie gładząc się  po brzuchu. Marco wypędził mnie z kuchni mówiąc że nie mogę się przemęczać i kazał mi odpoczywać gdy on będzie przygotowywał kolację. W pewnym momencie krzyknęłam.
-Marco!
-Co się stało?? Zaczęło się?? Rodzisz? Teraz? Już? Poczekaj...yy..
-Marco...uspokój się. To dopiero 6 miesiąc. Po prostu Cię zawołałam bo poczułam kopanie. Reus uśmiechnął się szeroko po czym usiadł i dotknął dłonią mojego brzucha. W tym akurat momencie dzidziuś znów zaczął kopać.
-Będzie z niego dobry piłkarz! - zaśmiał się.

Dzień porodu.
Mam straszne bóle. Zadzwoniłam po Marco który jest akurat na treningu. Po 15 minutach Marco przyjechał. Godzinę później byłam już na sali porodowej. Marco powiedział że chce być przy porodzie. Przez cały czas gdy rodziłam naszego synka  Reus trzymał ,mnie za rękę. Gdy pielęgniarka położyła mi Thomasa (naszego synka) obok mnie Marco pocałował mnie w czoło i powiedział ciche "Kocham Cię". Tak...pierwszy raz to powiedział! Na drugi dzień przyjechali moi rodzice zobaczyć wnuka. Tata co prawda nie był zadowolony z mojej ciąży i tego że Marco jest ojcem dziecka ale, gdy zobaczył wnuka był mega szczęśliwy. Wieczorem przyjechali rodzice Marco. Byli bardzo wzruszeni gdy zobaczyli jak mały jest podobny do tatusia. Dzień później małego Reusika odwiedzili piłkarze BVB.

Kilka tygodni później.

Dzisiaj był mecz Borussi. Przegrali 2:1 ale, Marco strzelił bramkę i zadedykował ją Thomasowi. Gdy to zobaczyłam z moich oczu zaczęły lecieć łzy. Nie wiem czemu ale się popłakałam. Wieczorem akurat gdy usypiałam synka, przyszedł Marco. Złożyłam lekkiego buziaka na policzku Marco po szepnęłam mu do ucha że dla mnie i naszego syna zawsze jest zwycięzcą. On na to przytulił mnie do siebie i powiedział że jestem kimś naprawdę ważnym w jego życiu. Kilka dni później gdy rozwieszałam pranie Marco przyszedł i zapytał.
-Słuchaj...może byśmy tak...No i wesz...Thomas jest już  całkiem spory i...
-Marco! Mów co wymyśliłeś !- powiedziałam rozbawiona jego zachowaniem.
- No bo pomyślałem że tobie też się należy chwila odpoczynku. Cały czas siedzisz w domu, sprzątasz, gotujesz, zajmujesz się dzieckiem. Może chciałabyś pójść sobie na jakieś zakupy?
-No w sumie...to tak...ale skoro ty masz cały czas treningi to kto się zajmie Thomasem??
-Moja mama już się zgodziła! - powiedział z entuzjazmem.
-Aha...czyli ja się dowiaduję ostatnia?
-To nie tak..Bo wiesz...Ja jeszcze tak myślałem że może byśmy tak jutro spędzili razem wieczór??
- No w sumie...dlaczego nie?
-Ok.
Marco pocałował mnie w policzek i poszedł do pokoju Thomasa.
Dzisiaj byłam na zakupach. Kupiłam sobie miętową sukienkę i czarne szpilki. Przy okazji poszłam do fryzjera. Ścięłam sobie włosy i przefarbowałam się na ciemny blond. Wieczorem ubrana w moje nowe nabytki pojechałam z Marco do eleganckiej restauracji. Gdy zjedliśmy kolację, poszliśmy na spacer. Spacerowaliśmy po nocnym Dortmundzie. W pewnym momencie Marco się zatrzymał, ukląkł przede mną i wyjął małe czerwone pudełeczko.
-Wyjdziesz za mnie? Ja wiem że mogłabyś mieć każdego bo, jesteś bardzo atrakcyjną kobietą i możesz nie czuć tego co ja ale...wiedz że bardzo mocno Cię kocham i nawet jeśli nie chcesz zostać moją żoną to będę się o ciebie starał.
Stałam przez chwilę nie wiedząc co powiedzieć. Dlatego bez namysłu krzyknęłam:
-Tak!! Tak! Marco kocham cię ! Wyjdę za ciebie!
Wsunął mi pierścionek na palec po czym namiętnie pocałował.


5 lat później.
Dzisiaj Marco ma urodziny. Ja obecnie jestem w ciąży po raz trzeci. Rok po naszym ślubie urodziłam córeczkę której daliśmy na imię Cathy. Marco ma nadzieję że tym razem znów  urodzę chłopczyka. Thomas mówi że w przyszłości chce zostać bramkarzem i chce bronić strzały tatusia.


4 komentarze:

  1. Hehe ".Thomas mówi że w przyszłości che zostać bramkarzem i chce bronić strzały tatusia" .;d Fajne .;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Super,a końcówka słoooodka ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejjaaa to jest piękne <33

    OdpowiedzUsuń