niedziela, 15 września 2013

Sergio Ramos

Witajcie! Dzisiaj dodaję dwie historyjki!! Teraz łapcie Ramosa a za chwilę wrzucam Wojtusia nr.2 :)
Jednopart dla Iga Maliszewska <333

Co chce jak najszybciej zrobić zraniony człowiek?? Najczęściej od razu zapomnieć…Ja też tak chciałam. Po tym jak mój były wyznał mi już że nie chce mieć ze mną nic do czynienia bo ma nową, od razu poszłam do pierwszej lepszej knajpy się napić. Utopić smutki w kieliszku wódki…czy jak to tam się mówi u nas w Polsce…No właśnie jestem w Hiszpanii od przeszło pięciu lat…i oprócz dobrej pracy nie mam nic. Czasem myślę że lepiej byłoby wrócić do Polski…do tej mojej małej miejscowości w górach. Tylko po co? Siedziałam przy barze pijąc i płacząc jednocześnie. W pewnej chwili usłyszałam śmiechy. Odwróciłam się i zobaczyłam piłkarzy Realu Madryt którzy właśnie wchodzili do lokalu. Mało mnie to szczerze zainteresowało. Po krótkim zapatrzeniu na nich znowu zaczęłam wlewać w siebie alkohol. Kilku z nich nawet przysiadło obok mnie. Udawałam zamyśloną, tylko po to żeby się na nich nie spojrzeć. Po kilku godzinach urwał mi się film…Chyba zasnęłam…Chyba…Nie pamiętam.

Następny dzień.
Obudziłam się z silnym bólem głowy. No tak…za dużo się wypiło. Usiadłam na brzegu łóżka i dokładnie się rozejrzałam. Nie byłam u siebie w mieszkaniu. Znajdowałam się w dużym pokoju o fioletowych ścianach. Ubrana tylko w bieliznę, i jakąś ciemną męską koszulkę. Z niepokojem wyszłam z pokoju. Weszłam do dużej kuchni. Przy stole siedział jakiś mężczyzna czytając gazetę i pijąc kawę. Niepewnie weszłam i się przywitałam.
- Cześć…
- Cześć! Jak się spało?
- No tak nawet dobrze. A mogę wiedzieć co ja tu robię?
- Haha…Tak… Upiłaś się wczoraj i zasnęłaś przy barze. Chciałem Cię odwieść do domu ale nie wiem gdzie mieszkasz. Zabrałem Cię stamtąd i przywiozłem do swojego mieszkania. Tak w ogóle…Sergio jestem.
 Sergio…Sergio Ramos! Tak! To na pewno on.  Wystawił dłoń w moją stronę. Lekko ją uścisnęłam i odpowiedziałam mu swoim imieniem. Po chwili położył mi na stół tabletki na ból głowy i wodę do popicia. Szybko wzięłam i popiłam. Ból mojej czachy dawał się we znaki. Zaraz po tym mój wybawiciel podał mi pyszne śniadanie. Po posiłku poszłam się ubrać w swoje ubrania. Gdy chciałam się już pożegnać z Ramosem i wyjść on, powiedział że mnie odwiezie bo jedzie na trening. Posłusznie na niego poczekałam i pojechałam razem z nim. Gdy odwiózł mnie do domu podał mi swój numer i powiedział że jeśli będę miała jeszcze kiedyś jakiś problem to żebym dzwoniła i mu o wszystkim powiedziała. Podziękowałam mu za wszystko i pobiegłam do mego mieszkania.


Kilka tygodni później.

Dziś mam urodziny. Zawsze spędzałam je w towarzystwie mojego ukochanego…Dziś niestety nie mogę. Pomimo że mieszkam w Madrycie już kilka lat nie mam nikogo z kim mogłabym się zaprzyjaźnić. Do głowy wpadła mi tylko jedna osoba. Zadzwoniłam do Ramosa. Zapytałam czy mógłby do mnie przyjechać, bo jestem zupełnie sama a mam dziś urodziny. Po godzinie czasu do mojego mieszkania wparowali prawie wszyscy piłkarze Realu i ich partnerki. Byłam na niego zła ale, z drugiej strony szczęśliwa. Wszyscy razem świetnie spędziliśmy czas. W pewnym momencie Sergio był już mocno pijany i powiedział że jestem jego dziewczyną. Wszyscy zaczęli mi gratulować. Robiłam dobrą minę do złej gry. Był pijany zdarza się…Jutro pewnie o wszystkim zapomni. Nad ranem gdy wszyscy poszli został tylko Ramos. Położyłam go w mojej sypialni, a sama się przespałam na kanapie w salonie. Rano zrobiłam mu śniadanie. Zakłopotany usiadł przy stole. Zaczął mnie przepraszać za swoje zachowanie. Ja wszystko zrozumiałam no bo, różne głupoty robi się po alkoholu. On spojrzał mi się w oczy i powiedział że naprawdę chce żebym była jego dziewczyną. Powiedziałam że na razie nie chcę ponieważ, dopiero co rozstałam się z moim byłym. On pokiwał głową na tak i powiedział że będzie posłusznie czekać. Co jakiś czas starał się do mnie zbliżyć. Zapraszał mnie do restauracji, na spacery, ostatnio zaprosił mnie na swój mecz. Poszłam. Byłam cały czas podenerwowana. W pewnym momencie Sergio wyleciał z boiska za faul, którego moim zdaniem nie było. Byłam wściekła na sędziego. Po meczu gdy byłam w domu zadzwonił do mnie Ramos. Zapytał czy może przyjechać. Zgodziłam się. Był smutny. Zrobiło mi się go żal. Przytuliłam go lekko. Stwierdziłam że to ten czas. Czas żeby mu powiedzieć że mi na nim zależy. Powiedziałam mu że coś do niego czuje. Że chce być z nim. Sama z siebie się rozpłakałam. Ramos przytulił mnie, pocałował i powiedział że będzie mnie chronić i nigdy mnie nie skrzywdzi. Słowa dotrzymał. Od dwóch lat jesteśmy parą. Kocham go, jestem tego pewna. Bardzo go kocham. Ostatnio był ze mną u rodziny w Polsce. Rodzicom się bardzo spodobał. Cieszę się z tego. A najbardziej cieszę się z tych dwóch czerwonych  kresek na teście ciążowym J

5 komentarzy:

  1. AWWW.... Świetne !

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje ci bardzo!!! Piszesz super! A najlepsze ze to rozdział dla mnie. Dziękuje !
    Iga Maliszewska :* <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Umieram z zachwytu :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Swietne *.* myśle że mogła byś napisać jakiegoś dłuższego bloga ;*

    OdpowiedzUsuń