niedziela, 22 grudnia 2013

Cesc Fàbregas

Hejo! Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta :D 
Piosenka dzięki której wymyśliłam opowiadanko też związana ze świętami :) Tak mnie naszło! http://www.youtube.com/watch?v=yXQViqx6GMY
Historia dla Franki piszącej z Anonima <33
Pozdrawiam i mocno ściskam :**
P.S. Jeśli będzie dużo komentarzy to postaram się dodać jeszcze dzisiaj następną historię, bo mam spore zaległości w dodawaniu. Papa! Wesołych Świąt ! 



Siedziałam  w samolocie lecącym do Barcelony. Tak do Barcelony, ponieważ tam mieszka mój tata. To były moje pierwsze święta za granicą. Moi rodzice rozwiedli się jak byłam mała. Zostałam z mamą i starszą siostrą, a tata wyjechał właśnie do Barcelony. Byłam strasznie podekscytowana. Z tych wrażeń nie zwróciłam nawet uwagi kiedy skończył się lot, i byłam już na miejscu. Na lotnisku czekał na mnie już mój tata. Przywitałam się z nim po czym wzięliśmy moje bagaże i pojechaliśmy do niego do domu.  Długo rozmawialiśmy o moich planach na przyszłość. Jaki wybiorę kierunek na studia i tym podobne. Grubo po północy położyłam się spać. Następnego dnia, mojemu tacie coś wyskoczyło w pracy i musiałam zostać sama w domu. Pomyślałam że nie będę się nudzić, tylko przejdę się po mieście. Szłam i szłam przyglądając się ludziom których mijałam. W pewnym momencie zadzwoniła moja przyjaciółka. Odebrałam i zaczęłam z nią rozmowę. Zajęta z nią gadką ustałam w pewnym miejscu i dalej rozmawiałam. Nagle zwróciłam uwagę że dużo osób patrzy się w moją stronę. Zaczęli się śmiać i coś do mnie mówić. Szybko skończyłam rozmawiać przez telefon, i skupić się na tym co do mnie mówią. Obok mnie stał jakiś facet. Błąd. Przystojny facet. Był tak samo zdezorientowany jak ja. W pewnym momencie jakiś chłopczyk krzyknął:
-Ej! Stoicie pod jemiołą! Musicie się pocałować.
Zaczęłam się śmiać, on tak samo. Nie wiedzieliśmy co mamy robić. W pewnym momencie pod wpływem wrażeń przysunęłam się do niego i lekko musnęłam jego wargi. On na to się szeroko uśmiechnął. Ludzie zaczęli klaskać a ja po prostu zwiałam. Natomiast ten facet zaczął mnie gonić. W pewnym momencie nie wytrzymałam i usiadłam na pobliskiej ławce. On usiadł obok mnie.
-Słabo biegasz...ale nieźle całujesz - zwrócił się do mnie i zaczął się śmiać.
-Bardzo dziękuje...naprawdę bardzo śmieszne-odpowiedziałam.
-Cesc.-wyciągnął rękę w moją stronę.
-Że co?
-Tak mam na imię.-uśmiechnął się szeroko.
-Aa...Frania-uśmiechnęłam się.
-Aha. Bardzo ładnie Fhaniu.
-Franiu! -poprawiłam go.
-Przepraszam...masz po prostu dziwne imię.
-Ja? Wiesz co koleś ty jesteś dziwny.
-Ja jestem dziwny? A kto mnie całuję na środku ulicy ? He? Wiesz że to będzie w gazetach?
-Niby z jakiej racji?
-Z takiej że jestem piłkarzem! A ich obchodzi wszystko co robię!
-Pff! Hiszpański Szczęsny się znalazł ! Następna pewna siebie piłkarzyna!
-Słucham?
-Niee...nic...Znasz tu może jakąś fajną kawiarnię? Mam ochotę się napić ciepłego kakaa.
Przytaknął po czym poszliśmy do przytulnej małej kawiarenki. Zamówiliśmy sobie po ciepłym kubku czekolady, i ciastku. Ni z tego ni z owego po prostu siedzieliśmy sobie przy jednym stoliku i wcinaliśmy ciasto. Dopiero wtedy zeszłam na ziemie.
-Wiesz co...ja...przepraszam.
-Za co? Przecież miło nam się rozmawia.
-No właśnie...Ja cie tu tak przyciągnęłam i zagaduje, a nie powinnam. Przecież ty masz pewnie jakąś żonę, albo coś...a ja cię tak po prostu bajeruję. Przepraszam.
-Żona? Phi! Jeszcze mi tego brakuje! Mi to wcale nie przeszkadza.- uśmiechnął się do mnie szeroko.
-Ale...
-Ale mi się ciastko skończyło! Też chcesz jeszcze jedno?-od razu zmienił temat i zaczął inną gadkę.
Siedziałam z nim tak bardzo długo aż zrobiło się ciemno. Cesc odwiózł mnie do domu. Gdy tylko weszłam do domu tata od razu zaczął krzyczeć.
-Gdzieś ty się podziewała?!
-Poszłam się przejść...to chyba nic złego.
-Słucham? I tak chodziłaś? O tej porze? Sama?
-Nie...znaczy tak sama...ojejku jestem prawie dorosła.
-Prawie! Właśnie te prawie robi wielką różnice!
-O co ci chodzi?
-O co mi chodzi? O to że szlajasz się po obcym mieście a ktoś może ci zrobić krzywdę. A ja bym tego nie przeżył, gdyby coś ci się stało.-przyszedł i pocałował mnie w czoło.


Kilka dni później.
Obudziłam się w nocy. Nie mogłam spać. W pewnym momencie leżąc, dostałam smsa. Spojrzałam na telefon na ekranie widniało Cesc. (Dał mi swój numer gdy siedzieliśmy w kawiarni). Pytał się czy śpię. Odpisałam szybko że nie. On odpisał "Wyjdź na balkon" Po cichu wyszłam w samej piżamie na balkon. On stał na dworze z bukietem kwiatów.
-Pomyślałem że nie śpisz to przyszedłem-uśmiechnął się.
-Porąbało cię? Dobrze się czujesz? Człowieku jest środek nocy!
-Nie mogę przestać o tobie myśleć...Nic na to nie poradzę...
-Dobra poczekaj chwilę.
Szybko zeszłam na dół, i otworzyłam mu drzwi od domu.
-Wchodź, tylko cicho.
-Cześć. Nie mogę normalnie sypiać od kiedy cię poznałem. Cały czas o tobie myślę.
-To pewnie dlatego ja nie mogę zasnąć, od tamtej pory.-uśmiechnęłam się.
-Pocałujesz mnie?-zapytał.
-Chyba śnisz! No chyba że ten buziak będzie jako prezent na święta.
-A mogę?
Już chciałam mu odpowiedzieć że tak, gdy usłyszałam że tata schodzi na dół po schodach. Cesc szybko wybiegł z domu a ja zamknęłam drzwi.
-Córeczko? Gdzie ty się wybierasz?
-Ja? Nigdzie tatusiu. Tylko...miałam wrażenie że ktoś pukał do drzwi...
-Na pewno?
-Tak! Chodźmy spać bo, już późno.

Następnego dnia spotkałam się z moim " Romeem spod balkonu ". Nareszcie mogłam z nim normalnie pogadać...a przy okazji...wyznać miłość. Nasza znajomość powoli przeistaczała się w miłość. Niestety ja musiałam wracać do Polski. Bałam się że jak wrócę to już nigdy się nie zobaczymy, a on mnie zostawi i znajdzie sobie inną. Siedzieliśmy na ławce w parku. W pewnym momencie dotknęłam jego dłoni, i z łzami w oczach wyszeptałam:
-Naprawdę mnie kochasz?
-Tak. Na sto procent.
-I nie pozwolisz żeby działa mi się krzywda?
-Nigdy na to nie pozwolę.
-A będziesz tym moim jedynym?
-Jeśli tylko tego chcesz to tak.
-A zrobisz dla mnie wszystko?
-Co tylko zechcesz.
-A nie znajdziesz sobie nowej dziewczyny jak wyjadę?
-Nie, bo kocham tylko ciebie.
-A chcesz...
-Tak chce. Nie wiem o co chodzi ale chcę. Franiu...jesteś dla mnie najważniejszą kobietą na świecie kocham cię.
Pocałował mnie w czoło i przytulił do siebie. Po paru dniach wróciłam do Polski. Na każde wolne ferie, jeździłam do Barcelony żeby się z nim spotykać i przy okazji odwiedzać tatę. Po paru latach gdy, skończyłam studia przeprowadziłam się do niego do Barcelony. Jesteśmy właśnie w podróży po ślubnej. Kochamy się, i nie zamierzamy nigdy niszczyć naszego szczęścia. Koniec.








10 komentarzy:

  1. Jejaaaaaaaa...Fantastycznyyy ♥♥♥ Już czekam na następny :******

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaje**ste :* Dodawaj szybko nowy rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaka romantyczna historia.
    Pozdrawiam Klara :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział :) Aż się rozmarzyłam hah :)
    Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Romantyczna historia... naprawdę świetna!
    Pozdrawiam :)
    Wesołych Świąt :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham tę historie i cb również :)

    OdpowiedzUsuń
  7. super ja zawsze zresztą
    Wesołych i Szczęśliwego :**

    OdpowiedzUsuń