poniedziałek, 10 lutego 2014

Dominik Furman

Hej :* Obiecałam po pięciu komentarzach, tak więc dodaje :) Dzisiaj łapcie mojego najwspanialszego, cudownego, przystojnego, jedynego takiego blondaska <3 Dominiś <33 Pomimo że Dominik już nie gra w Legii, to w mojej historii opisałam go jako piłkarza tego klubu. 
Dedykacja dla Anonimowej <3 :*
Następny w niedzielę :) Pa! 




Czerwcowy wieczór. Idę sobie przez park do mojego chłopaka. Dzisiaj jest nasza rocznica od kiedy się poznaliśmy. On jak zwykle pewnie zapomniał, ale z jednej strony to dobrze. Zrobię mu niespodziankę. Pukam do drzwi. Nie otwiera. Dzwonię dzwonkiem. Nadal nie otwiera. W końcu naciskam klamkę. Drzwi są otwarte. Wchodzę do środka. Przeszukuje dokładnie całe mieszkanie. Wchodzę do sypialni. I to co tam widzę łamie mi serce na 13 kawałków. Trzynaście bo dzisiaj piątek trzynastego. A ja przecież nigdy nie wierzyłam w takie głupoty. A jednak. Widzę go…przepraszam widzę Ich we dwoje do siebie przytulonych, śpiących, w jednym łóżku. Zdejmuje wisiorek który od niego dostałam i kładę go na stole w kuchni. Zauważam torebkę na krześle. Bez zawahania otwieram ją i przeglądam zawartość. Otwieram portfel i wyjmuje dowód. Zapisuje sobie imię i nazwisko tej ździry co przespała się z moim facetem. Wychodzę trzaskając drzwiami. Wychodzę przed blok. Nie wiem, może to dziwne ale nie spłynęła mi ani jedna łza. A przecież nakryłam chłopaka na zdradzie…Nie wiem może jestem dziwna ale moja mama nauczyła mnie że trzeba być silną i się nie poddawać. A ja właśnie taka jestem. Wróciłam do domu. Otworzyłam sobie puszkę pepsi, włączyłam laptopa i zaczęłam szukać tej panienki po różnych portalach. I znalazłam. Na fejsie. W sumie to nic ciekawego…taka tam biała małpa. Choć była jedna rzecz która mnie strasznie zaciekawiła. Mianowicie że jej chłopakiem jest nie jaki Dominik Furman, jakiś tam młody piłkarz z Legi Warszawy. Za bardzo to się nie orientuje jak on wygląda, ale po godzinie wiedziałam o nim prawie wszystko co było mi potrzebne. Jutro sobota. A ja muszę iść na stadion Legionistów bo mam mu do powiedzenia ważną wiadomość. Nawet bardzo ważną. Wyspana, wzięłam prysznic, ładnie się ubrałam i wyszłam. Dzisiaj był otwarty stadion dla kibiców. Na moje szczęście. Usiadłam dosyć blisko. Wzrokiem szukałam tego całego Dominika. Nagle zaczął dzwonić mi telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. Dzwonił ten co go jeszcze wczoraj nazywałam moim ukochanym, ale teraz to już osiedlowy żul spod sklepu-Kawa miał u mnie więcej szacunku niż tamten mój były. Odrzuciłam połączenie. Siedziałam na tych trybunach, i w głowie miałam ułożoną całą rozmowę z tym blondynem. W sumie muszę przyznać, całkiem fajny gość. Trener powiedział że mają 15 minut przerwy bo jest za gorąco. Wstałam i przybliżyłam się do murawy. Krzyknęłam jego nazwisko. Połowa tych piłkarzy skierowała na mnie swój wzrok. On też. Przedstawiłam mu się i zapytałam czy po treningu mogłam się z nim umówić. Jego koledzy zaczęli gwizdać i mówić zbereźne teksty. On patrzył się na mnie jak na wariatkę, powoli zaczął się nawet uśmiechać z tej sytuacji. Podszedł do niego Kosecki, poklepał go po ramieniu i powiedział że na jego miejscu to on by mnie brał jak rolnik dotacje. No teraz to mnie wkur***. Nie wytrzymałam i powiedziałam do tego zasranego Kosy  że na jego miejscu to bym się na drugi koniec Polski wyprowadziła po tym jak cała Polska nasza kochana widziała Kuby Koseckiego genitalia. On zrobił się czerwony jak burak, odwrócił się na pięcie i poszedł. Wszyscy ucichli i się oddalili. Blondyn cały czas się na mnie patrzył. Cholera…ładne ma oczy….No ale ja nie przyszłam po to żeby się na jego oczy patrzyć. Powiedziałam gdzie będę na niego czekać i o której. Na koniec powiedziałam żeby lepiej przyszedł bo to bardzo ważna sprawa dotycząca jego dziewczyny. Na te słowa powiedział tylko ciche Ok i poszedł do swoich kolegów. Po kilku godzinach w kawiarni przy cieście i lemoniadzie opowiadałam mu o wszystkim co się wydarzyło wczoraj. On nie mógł w to uwierzyć. Zaczął mówić, że jestem chyba jakaś nie normalna że wygaduje takie rzeczy. Skoro mi nie ufał to musiałam mu to udowodnić. Wsiedliśmy do mojego samochodu i ruszyliśmy w stronę mieszkania mojego eks. On przez całą drogę się śmiał. Pewnie dlatego że jestem fanką muzyki disco polo i przez całą drogę słychać było tylko takie piosenki. Zajechaliśmy pod blok w którym mieszkała jego dziewczyna, która podobno była ciężko przeziębiona. Zapukał, raz ,drugi, nikt nie otwierał. W końcu wyjął z kieszeni zapasowe klucze do jej mieszkania. Otworzył. I tak jak się okazało jej tam nie było. Troszkę zrobiło mi się tego chłopaczka żal…On był w niej tak zakochany a ta suka go zdradziła. Wyprowadziłam go z mieszkania. Tym razem jednak pojechaliśmy do mnie. Omówiliśmy plan naszej intrygi. Plan był prosty i przyjemny. Dominik musiał tylko ją jakoś zwabić do swojego mieszkania a wtedy wyszłabym ja w jego koszuli albo w samej bieliźnie i po sprawie. Dostałaby nauczkę że nie fajnie jest jak się kogoś zdradza. Blondyn zgodził się na wszystko. Po kilu dniach Dominik zadzwonił że ten dzień to jest dzień sprawiedliwości. W tym dniu dostał od swojej dziewczyny wiadomość że przyjdzie do niego bo czuje się lepiej i strasznie się za nim stęskniła. Po kilku godzinach byłam już u Furmana w mieszkaniu. Sytuacja była co najmniej śmieszna. Siedzieliśmy w kuchni przy stole. Ja ubrana w samą bieliznę i jego koszulę, on w samych bokserkach i koszulce. Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Wyszłam jako pierwsza otworzyłam jej szeroko drzwi i zaczęłam wołać Dominika. Wyszedł i zaczął jej się tłumaczyć że to nie tak jak ona myśli ale ona mu tylko powiedziała że i tak ma kogoś innego i przyszła się pożegnać. Jeszcze mu bezczelnie rzuciła szczęścia. Usiedliśmy w salonie. W jego oczach ujrzałam łzy. Bez wahania usiadłam obok i mocno przytuliłam. Sama też rozpłakałam się jak małe dziecko. Oboje byliśmy zranieni przez osoby które kochaliśmy. Parzyliśmy sobie w oczy. Zaczęliśmy się całować. Tym razem już nie musieliśmy udawać do czego zaszło w jego sypialni.


Rok później.

Czerwiec. Idę przez park do mojego przyjaciela. Do Furmiego. On strasznie się wnerwia jak go tak nazywam ale zaraz mu przechodzi. Dzisiaj na dwójce jest mecz. Ja kupiłam chipsy i słodycze, on miał przygotować jakieś tam piwo. Dziś jest rocznica. Rok temu poznałam najlepszego kumpla na świecie. Wszyscy którzy zawsze słyszą tą historię myślą że ja i Furman jesteśmy zakochaną parą. Ale to nie tędy droga. Teraz jak sobie przypomnimy tamtą noc to śmiejemy się jak banda kretynów. I ja i on uważamy że nigdy nie moglibyśmy być razem ze sobą jako para. Za to jesteśmy parą znakomitych przyjaciół. Za dwa dni mam randkę w ciemno. Umówiłam się w  barze z takim gościem z Sympatii.pl. Dominik idzie ze mną. Mamy taki plan że będzie siedział kilka stolików dalej i udawał że mnie nie zna. Tak na wszelki wypadek jakby ten facet okazał się jakimś zboczeńcem. Teraz cieszę się że tak się stało. Nie mam chłopaka, ale mam najwspanialszego przyjaciela na Ziemi który uwielbia mnie za to że mam taką zrytą banię, a  ja uwielbiam go za to że zawsze mogę na niego liczyć. Życzę mu szczęścia z całego serca. 

6 komentarzy:

  1. Megaaaaa jak zawsze <33

    Jejaaaa cudo ♥

    Buziaczki :***

    OdpowiedzUsuń
  2. O mamuniu Furmi *-*
    AAAAAAAAw <3333
    Szkoda, że jednak nie byli parą :D
    Czekam z niecierpliwością na kolejny
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa tak historia .;)Ale mogli by być razem .;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie doczekałam się opowiadania o moim kochanym blondasku <3
    Jak zwykle cudowne!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ohh.. naucz mnie tak pisać. ;) Czekam na kolejny z Błaszczem ;*
    PS. Zapraszam na kolejny rozdział. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski! <3 Ale cały czas miałam nadzieję że Furmi i główna bohaterka będą razem <3 Ale od ciebie zależy :)
    Czekam z niecierpliwością na kolejny, może by tak z Oscar'em? ^^ :)
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń