Hej! Mam ferie zimowe! Jaram się :D Wreszcie się wyśpię! :) Łapcie tu Michasia :*
Informejszyn :D A więc moje drogie, kochane czytelniczki :) Zauważyłam w komentarzach prośby o to, żebym dodawała następne historie o pewnych osóbkach. Kochane moje! Działam taką zasadą iż, dodaję jednoparty po kolei tak jak mam w zamówieniach, ponieważ nie chcę żeby ktoś czuł się pokrzywdzony że kogoś pominęłam. Jeżeli chcecie poczytać o danym sportowcu, zapraszam do zakładki Zamówienia. Wiem, że jestem straaasznie powolna, i dodaję z dalekim opóźnieniem historie, ale jak piszę to nie po to żeby napisać, odklepać, następne. Nie. Ja piszę takie długaśne,każde inne po to żeby każda historia była wyjątkowa, i żeby każdy czuł radość z czytania. Teraz marudzę jak stara panna. Trudno. Czasem każdy musi się wygadać. :) Jeżeli macie jakieś zastrzeżenia pisać :) Nie gryzę. Wszystko przyjmę na klatę!
Nie będę was już zanudzać. Papa!
Następny chyba w czwartek. Buziaki :*
Z dedykacją dla Jagoda Piszczek. <3 <3
Obudziły mnie promienie słoneczne, padające z okna. Spojrzałam na budzik. Miałam jeszcze cztery godziny do wyjazdu. Dziś miałam zamiar wyjechać z tej małej wsi, w której wychowywałam się przez tyle lat. Zaczynam nowe życie. W Warszawie. Wstałam i zrobiłam poranną toaletę. Włosy umyłam, wysuszyłam, i związałam w wysokiego kucyka. Nałożyłam mój ulubiony pastelowy sweterek, czarne spodnie i czarne trampki. Spakowałam do końca walizkę, i poszłam do kuchni, gdzie moja rodzina jadła śniadanie. Tata i mama są na mnie źli, że zostawiam tu wszystko co miałam i jadę żyć na własną rękę, do tak dużego miasta, gdzie pełno zboczeńców i bandziorów. Mam nadzieję, że kiedyś zrozumieją że robię to, bo tak będzie dla mnie lepiej. Poznam nowych ludzi, nauczę się żyć inaczej. Po kilku godzinach męczącej jazdy autobusem, byłam już na w Warszawie. Szłam w stronę domu przyjaciółki mojej mamy. U Pani Teresy miałam się zatrzymać dopóki nie znajdę sobie mieszkania. Idąc z ciężką torbą na ramieniu, i ciągnąc walizkę postanowiłam troszkę odpocząć. Równie dobrze mogłam zamówić sobie taksówkę, lecz była piękna pogoda, i postanowiłam się przejść. Miałam mapę miasta, więc spokojnie mogłam iść. Szłam w stronę parku. Usiadłam na wolnej ławce, i ciężko westchnęłam. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Gdy odpoczęłam podniosłam swoje cztery litery, i ruszyłam w wyznaczonym przed siebie kierunku. Przyjaciółka mojej mamy bardzo miło mnie powitała. Wieczorem przy kolacji zastanawiałam się gdzie szukać sobie pracy. Pani Teresa powiedziała, że może mi w tym pomóc.
Po tygodniu, znalazłam pracę w pewnej małej przytulnej kawiarni. Pewnego razu, obsługiwałam stolik przy którym siedziało kilku piłkarzy. Jeden z nich nawet bardzo mi się spodobał. Mówili do niego Patryk. Oboje na siebie zerkaliśmy. Wydawał się być bardzo sympatyczny. Spodobał mi się. Zauważyłam, że coraz częściej zaczął przychodzić, do kawiarni w której pracowałam. Czasem sam, czasem z kolegami. Parę razy nawet spróbował do mnie zagadać. Zawsze gdy z nim rozmawiałam, oblewałam się rumieńcem. Podobaliśmy się sobie. Po pewnym czasie, Patryk wreszcie zaprosił mnie na mecz Legii. Poszłam. Przy okazji poznałam dziewczyny, narzeczone jego kolegów. Szczerze to z żadną jakoś się dobrze nie dogadywałam. One były tak ładnie poubierane, ładnie uczesane, umalowane...Inne niż ja. Jednak mimo to Patryk mówił że jestem dziewczyną z jego snów. Chodziliśmy ze sobą dwa lata. Bardzo mocno go kochałam. Jednak, stało się coś, czego nigdy nie chciałam przeżyć. Utrata bliskiej mi osoby. Patryk zginął w wypadku samochodowym. Przeżyłam wtedy najgorsze chwile w swoim życiu. Straciłam chłopaka z którym planowałam wspólną przyszłość. Wtedy, gdy straciłam Patryka wszyscy nasi wspólni znajomi jakoś mnie opuścili. Uważali nawet, że specjalnie z nim byłam, żeby zrobić się sławniejsza. Kiedyś po pijaku jeden z jego kolegów- Michał Żyro, powiedział że pewnie dobrze daje Patrykowi dupy, że jeszcze mnie chce. Patryk wtedy strasznie się na niego zdenerwował. Gdyby nie reszta chłopaków Żyro dostał by pewnie w zęby. Wszyscy udawali miłych, a teraz? Teraz się odwrócili. Oprócz jednej osoby. Michała. Właśnie tego Michała, który tak potwornie mnie wtedy obraził. To on, był przy mnie po pogrzebie. On zaprowadził mnie do psychologa. Z moją psychiką było naprawdę źle. Nie chciałam jeść, wychodzić z domu. Zaczęłam się nawet ciąć. Wtedy Żyro się do mnie wprowadził. Powiedział że Patryk nie darowałby mu gdyby działa mi się krzywda na jego oczach. Michał starał się mi pomóc. Nawet nieźle mu to szło. Gdyby nie jego wsparcie, na pewno bym ze sobą skończyła. Pewnego dnia, zaprosił mnie do eleganckiej restauracji. Powiedział mi że mnie kocha, i że chce się ze mną ożenić. Wybuchnęłam ogromnym płaczem. Wybiegłam stamtąd. Nie chciałam. Miłością mojego życia był Patryk. Jeszcze tej samej nocy przyśnił mi się mój zmarły chłopak. Powiedział że popełniam błąd. Po kilku dniach zauważyłam, że znowu popadam w depresję. Jedzenie które jadłam, zwracałam w łazience. Znowu byłam słaba. Nie kochana, nie potrzebna. Chciałam zadzwonić do Michała i powiedzieć mu żeby dał mi szansę, że spróbuje go pokochać... Nie potrafiłam. Wtedy spakowałam wszystkie swoje rzeczy do walizki. Chciałam wrócić do mojej małej rodzinnej miejscowości. Po drodze usiadłam na ławce w parku. Tej samej, co kiedyś. Obok mnie usiadł mały chłopczyk. Zapytał się mnie czemu jestem smutna. Opowiedziałam mu że skrzywdziłam kogoś, kto chciał mi pomóc. Mały wtedy powiedział, że jego babcia powtarza że każdy ma prawo do błędów, ale każdy ma prawo te błędy naprawić. Po chwili pobiegł bo powiedział że musi iść, bo umówił się z kolegami. Wstałam z ławki. Poszłam w wyznaczonym przez siebie kierunku. Zapukałam do drzwi. Otworzył mi on. Michał. Na mój widok się uśmiechnął.
-Dasz mi szanse? - zapytałam.
-Tak. Tak, tylko pod jednym warunkiem.
-Jakim?
-Nigdy więcej już się nie okaleczaj, i nigdy już nie płacz. Proszę...
-Zrobię wszystko, co tylko zechcesz, tylko spróbujmy być ze sobą szczęśliwi...Ok?
-Ok.
Pocałował mnie namiętnie w usta. Po dwóch latach, urodziły nam się bliźniaki. Chłopiec i dziewczynka. Patryk i Lidia. Ja i Michał jesteśmy szczęśliwym małżeństwem. Miejmy nadzieję że nasze szczęście będzie trwało jak najdłużej. Koniec.
Fantastyczny jak zwykle :* ♥♥♥
OdpowiedzUsuńJuż czekam na nowy :D
Cudo :***
OdpowiedzUsuńMichaś! <3 Jak zwykle cudowne opowiadanie :*
OdpowiedzUsuńJejciu dziękuje kochana!!! <3333
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo, bardzo dziękuje <333
Jakie to jest przepiękne, cudowne, świetne awww <3
Kocham twojego bloga wiesz ? :)
Czekam z niecierpliwością na kolejny <3
Buzzzziaki ;**
Ale to jest piękne! <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną historię! :)
Buziaki ;**