poniedziałek, 29 lipca 2013

Jakub Błaszczykowski

Tak jak obiecałam dodaję dzisiaj. Tego jednoaprta dedykuję Angelika Błaszczykowska <3


Spokojna sierpniowa niedziela...Lenistwo…Tylko ja, telewizor, łóżko i opakowanie truskawkowych lodów….W pewnym momencie usłyszałam telefon. Nieznany numer. Odebrałam i usłyszałam że moja starsza o rok siostra miała wypadek. W ekspresowym tempie ubrałam się i wybiegłam z mieszkania. Wsiadłam do auta i ruszyłam do szpitala. Po jakimś czasie byłam na miejscu. Od razu poszłam porozmawiać z lekarzem który zajmował się Majką. Powiedział że moja siostra została potrącona przez samochód który nie zatrzymał się na światłach, i że leży nie przytomna. Zapytałam się czy mogę iść do Sali w której leży. Zgodził się ale powiedział że mogę do niej iść tylko na chwilę. Weszłam do sali…moja Majka leżała przypięta do kilkunastu kabelków. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Nie wiem co zrobię jeśli mi jej zabraknie… Wyszłam z sali i usiadłam na jednym, z krzeseł na korytarzu. Usłyszałam że ktoś się mnie o coś pyta. Uniosłam głowę i ujrzałam tego słynnego piłkarzyka „Lewego”
-Pani jest siostrą tej potrąconej dziewczyny??
-Tak…A co Ciebie to obchodzi?’
-O k**wa…
-No zadałam Ci pytanie !!- wrzasnęłam. Koleś zaczynał działać mi na nerwy. Martwiłam się o moją siostrę a ten się dziwnie zachowywał.
- Nooo…bbooo…Ja jestem sprawcą tego wypadku…
-Ty sku*wielu ! Chciałeś zabić moją siostrę…Zapie*dolę Cię !- rzuciłam się na niego z pięściami.
Poczułam że ktoś mnie odciąga. Był to nie za wysoki…Hmm…może dla mnie nie za wysoki bo mierzę prawie 190 centymetrów…blondyn. Zaprowadził mnie na koniec korytarza i wcisnął mi do ręki plastikowy kubek w którym była zimna woda.
-Masz napij się i ochłoń trochę- spojrzał się na mnie z lekkim uśmiechem.
-Ty jesteś ten Błaszczykowski?? Ten co się tak srał o te bilety na Euro2012??
- Nie srałem się, tylko po prostu chciałem żeby moja babcia była na każdym moim meczu.
- Babcia? A faktycznie bo twoja mama…- walnęłam się głośno w czoło. Spuścił wzrok. Zrobiło mi się głupio.
-Przepraszam- poklepałam go po ramieniu.
-Po prostu moja bezczelność nie zna granic. Jestem taka że to co w myślach to i na języku…I może dla tego nikogo nie mam…
Oddaliłam się od niego trochę i usiadłam na krześle. Piłam powoli wodę z kubka i zastanawiałam się co mnie podkusiło żeby walnąć mu z tekstem o jego mamie…Przecież on próbował być dla mnie miły a, ja sprawiłam mu przykrość. Usiadł na krześle obok mnie. Bałam się spojrzeć mu w oczy…Bałam się odezwać….Zrobiłam z siebie idiotkę…
Po dwóch godzinach lekarz podszedł do mnie i powiedział że moja siostra się obudziła. Oczywiście przez ten czas a ni ja ani Kuba się do siebie nie odzywaliśmy…Szybko poszłam do sali w której leżała moja siostra. Opowiedziałam jej o wszystkim. Że prawie bym pobiła gwiazdę BVB że, sprawiłam Błaszczowi przykrość. Siostra skarciła mnie wzrokiem. Powiedziała że jak wstanie na nogi i będzie już bardziej sprawna to zdzieli mnie przez łeb.
Uśmiechnęłam się do niej lecz, ona była na mnie zła za moje zachowanie. Kazała mi iść i przeprosić Kubę. Wyszłam z sali. Nagle z krzesła poderwał się Lewandowski i ze smutnymi oczami zapytał się czy może wejść i porozmawiać z moją siostrą. Pozwoliłam mu ale powiedziałam że jeśli tknie ją chociaż opuszkami palców to rozkwaszę mu ten uwielbiany przez nastolatki ryj. Razem z nim wstał Kuba lecz kazałam mu usiąść. Usiadłam obok niego.
-Kuba…naprawdę przepraszam…Nie wiem co mnie napadło…Byłam w nerwach…Martwiłam się o Majkę…Wybacz mi.
Pierwszy raz spojrzałam mu  w oczy. Były takie smutne i przygnębione.
-Dobra…wybaczam. Pomimo że minęło wiele lat to nie umiem tak spokojnie reagować  na cokolwiek związanego z moją mamą. Spróbuj zrozumieć…
Lekko się do niego uśmiechnęłam. Kolejny raz w tym dniu coś głupiego mną wstrząsnęło. Przybliżyłam się do Kuby i przytuliłam go. Wyszeptałam mu do ucha że go rozumiem.
Dni w których moja siostra przebywała w szpitalu mijały mi dosyć wolnie i ciężko. Codziennie po zajęciach, ją odwiedzałam. Za każdym razem jak przychodziłam to siedział u niej ten cały Robert. No tak…Facet zapłacił i sprawa z wypadkiem mojej siostry ucichła. Pewnie nawet nikt się o tym nie dowiedział. W końcu taka gwiazda nie może sobie zaszkodzić takim wypadkiem. Wtedy nie byłby już taki lubiany, sławny i na pewno nie kłóciłyby się o niego kluby. Wylądowałby w jakiejś czwartej lidze i już. Nie lubiłam go. Jednak moja siora była nim zachwycona. Kolejny raz mówiła mi że Robert to, tamto. Ja jednak nie potrafiłam przestać myśleć o Kubie. Coś ciągnęło mnie do tego faceta…Jakaś siła której nie umiem nazwać…


Miesiąc później.
Moja siostra kompletnie oszalała. Dzisiaj mi oznajmiła że ona i ten dureń Lewy są parą…Wkurzyłam się. Uważałam że nie jest on odpowiednim kandydatem na chłopka mojej siostry. No ale ona jest zbyt uparta żeby cokolwiek jej przetłumaczyć. Pewnego dnia przyszła i powiedziała że po meczu reprezentacji urządzają imprezę z okazji ich związku. No i ja jestem na liście zaproszonych. Nie widziało mi się to ale no cóż…W końcu chodziło o szczęście mojej rodzonej siostry. Poszłam najpierw na mecz który o dziwo wygrali. Natomiast później na tą ich bibe która była organizowana w mieszkaniu Lewego. Siedziałam sama na kanapie trzymając w ręku kolorowego drinka. Nie znałam tam za wielu osób. Obok minie usiadł ten przyjaciel Roberta- Wojtek. Przez 15 minut cały czas się do mnie szczerzył i próbował poderwać. Ja jednak szybko pokazałam mu że nie jestem taką łatwą laską którą można przelecieć i zostawić jak zabawkę. Nie kolego. Nie jestem z tej edycji. Bez słowa usiadł w inne miejsce. Poszłam do łazienki. Akurat w drzwiach minęłam się z tym młodym Koseckim. Dziwnie mi się przyglądał. Przycisnął mnie do ściany i zaczął gadać dziwne rzeczy do ucha. Zaczął dotykać mnie tam gdzie nie powinien.  Próbowałam się wyrwać lecz był silniejszy. Ja jednak była wyższa. Kopnęłam go w krok. Z płaczem wybiegłam na balkon. Stał tam akurat Kuba. Zaciekawiony tym co mi się stało, opowiedziałam mu przebieg wydarzeń przed toaletą. Przytulił mnie do siebie. Poczułam się bezpieczna. Kuba wziął mnie za rękę, i weszliśmy do salonu. Wszyscy byli przerażeni tym że byłam cała zapłakana. Moja siostra zaczęła krzyczeć na Jakuba. Myślała że to przez niego płaczę. Kuba jednak opowiedział co się stało. Po czym podszedł do swojego imiennika Koseckiego i strzelił go prosto w twarz tak że spadł z kanapy. Wzięłam torebkę, pożegnałam się z siostra i wyszłam z mieszkania. Zaraz po chwili usłyszałam głos Błaszczykowskiego. Objął mnie ramieniem i zaproponował że mnie odwiezie do domu. Gdy podjechał pod mój blok, podał mi swój numer telefonu po czym powiedział że zawsze mogę na niego liczyć. Pocałowałam go w policzek i pobiegłam do mieszkania.


Kilka tygodni później.
Dzisiaj poszłam do mojej siostry do mieszkania. Ujrzałam tam niecodzienny widok. Była cała zapłakana. Opowiedziała że Robert oznajmił jej że jego miłość do niej wygasła. Moja sis nieszczęśliwie zakochana zrobiła sobie dzisiaj test i okazało się że jest w ciąży. W mojej głowie szykowałam plan zemsty. Na drugi dzień poleciałam do Dortmundu. Zadzwoniłam do Kuby i zapytałam się czy mogę się u niego zatrzymać na kilka dni. Zgodził się. Wieczorem gdy już byłam na miejscu i pomagałam Kubie przy robieniu kolacji nasze usta się spotkały. Zaczęliśmy się całować. Jakub zaczął rozpinać guziki od mojej bluzki. Ja jednak powiedziałam że nie jestem jeszcze na to gotowa. Pocałował mnie i powiedział że będzie czekał. Będzie czekał…yyy…to on ma wobec mnie jakieś zamiary? Ludzie! Błaszczykowski wobec mnie? To on coś do mnie czuje? Kocha mnie ?  Najchętniej skakałbym ze szczęścia, ale nie po to tu jestem. Następnego dnia razem z Kubą pojechałam na jego trening. Bez żadnych scenek i gier wstępnych podeszłam do Lewego i wygarnęłam mu co o nim myślę. Na koniec strzeliłam go w twarz. Jak zawsze od bijatyk odciągnął mnie Kuba. Nie rozumiał o co chodzi. Wytłumaczyłam mu że zostawił moją siostrę. Powiedział że się tym zajmie. Widziałam jak on i Piszczek zawzięcie rozmawiają z Lewandowskim. Po treningu podszedł do mnie Robert i powiedział że jest mu cholernie głupio i wróci do mojej siostry i ich jeszcze nienarodzonego dziecka. Wieczorem gdy wychodziłam z łazienki i  szłam do swojego pokoju Kuba wychylił głowę ze swojej sypialni. Spojrzeliśmy się na siebie. On w samej piżamie, ja owinięta ręcznikiem. No faktycznie musieliśmy ze sobą porozmawiać. Już na samym początku mojego pobytu w Dortmundzie Kuba powiedział że ma mi coś ważnego do powiedzenia. Bałam się tego usłyszeć…Bałam się usłyszeć że powie że mnie kocha… A co ja wtedy zrobię?? Ucieknę? Niee…tego nie zrobię. Powiem że go kocham? To będzie zbyt piękne żeby mogło być prawdziwe…Nigdy nie umiałam uwierzyć w odwzajemnioną miłość.
Staliśmy na korytarzu patrząc się na siebie. Bez słów rzuciliśmy się na siebie. Kuba zaprowadził mnie do swojej sypialni. Ja jednak powiedziałam że nie chce. Kuba mnie zrozumiał, zrobił to co ostatnio. Powiedział że będzie czekać. Wróciłam do Polski. Coraz bardziej chciałam unikać kontaktów z Kubą. Nie udało się to jednak. Ostatnio spotkałam go w centrum handlowym. Nie wiedziałam jak mam z nim rozmawiać. Było mi ciężko…jemu z resztą też. Zaprosiłam go do siebie na kawę. Gdy siedzieliśmy już w kuchni Kuba powiedział mi że mnie kocha.
-Kuba zrozum…ja nie zasługuję na Ciebie…Jestem wredna, chamska, bezczelna…A ty jesteś ciepłym, rodzinnym, kochanym człowiekiem…Zasługujesz na kogoś lepszego…
- Zasługuje na Ciebie…Nie mogę przestać o tobie myśleć. Jak ujrzałem Cię wtedy w  tym szpitalu to od razu coś poczułem…Tak jak nigdy dotąd…- mówiąc to dotknął mojej dłoni.
Usiadłam mu na kolanach i przytuliłam się do niego jak mała dziewczynka…

2 lata później.

Spojrzałam na zegarek. Wstałam, ubrałam się i poszłam robić śniadanie dla mojego narzeczonego. Zasłużył sobie na dobre śniadanie. W końcu wczoraj przyjechał jako zwycięzca Ligi Mistrzów. Byłam z niego dumna. Mój Kuba…Jesteśmy ze sobą szczęśliwi. Niestety jednak, ja jestem bezpłodna. Nie mogę mieć dzieci… Wiedziałam o tym od początku ale bałam się mu o tym powiedzieć. Dlatego nie chciałam z nim być. On jednak to zaakceptował. Pokochał mnie taką jaka jestem. Dzisiaj przyjeżdża moja siostra z synkiem Marcinem  i z tym swoim głupim mężem. Przykro mi ale nigdy nie polubię mojego szwagra. Już taka jestem…Choć oboje z Kubą za nim nie przepadamy. Kończyłam smażyć naleśniki gdy do kuchni wszedł mój narzeczony. Objął mnie w pasie i pocałował w policzek. Przy śniadaniu rozmawialiśmy na temat adopcji. Ustaliliśmy że po naszym ślubie będziemy starali się adoptować dziecko. Wszystko idzie w dobrą stronę.


Mam nadzieje że się podoba :) Czekam na zamówienia z waszej strony. Bohaterowie mogą się powtarzać, bo i tak każda historia będzie inna. Mam prośbę o wpisywanie się w zakładkę Informowani. Jest to dla mnie ważne ponieważ wiem kogo mam informować. 
Następna historia pojawi się w niedzielę...No chyba że 8 komentarzy- dodaję dzisiaj :)

10 komentarzy:

  1. Zupełnie zmieniłaś tą historie ale i tak jest świetna... Pozdrawiam Twoja Kochana przyjaciółka :-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Danke na historię z Kubusiem. Oczywiście nie mam go dość, a bohaterowie mogę się powtarzać, więc nie obraziłabym się za jeszcze jedną historię z nim i Łukaszem Piszczkiem. xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna historia :D
    Zapraszam do siebie na jedyneczkę :D
    Mile widziane komentarze :D

    http://julka-i-gotzeus.blogspot.com/p/spam.html?showComment=1375187550243

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne :D
    Zapraszam do siebie, komentarze mile widziane:
    http://jedna-osoba-moze-zmienic-twoje-zycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. www.jedna-historia.blogspot.com
    Zapraszam [ Michał Kubiak i Michał Kądzioła ]
    Twoje przeczytam w wolnym czasie, obiecuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne, jak wszystkie pozostałe :)

    http://copokazeczas.blogspot.com/
    Mile widziane komentarze :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Super!
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;*
    http://robert-eliza-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Super jak wszystkie inne :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Nowość. Zapraszam . ;)
    http://freedoomcry.blogspot.com/2013/08/rozdzia-17.html

    OdpowiedzUsuń
  10. W moim poprzednim opowiadaniu główna bohaterka poznała Kubę też przez wypadek ;) Widzę, że myślimy podobnie :D
    Podobało mi się, choć mogłoby to byś troszkę dłuższe!!! ;)
    Zapraszam na swojego nowego bloga! http://with-benefits.blogspot.com/
    Pozdrawiam,
    Ruda! :)

    OdpowiedzUsuń