sobota, 9 lipca 2016

Lionel Messi

Jednopart dla natalia08081  :* Nie oczekujcie cudów po przeczytaniu tego ;) Ciężko jest wracać do pisania po tak długim czasie. Do środy! Elo <3 

Siedziałam przy barze, pijąc kolejnego drinka. Miałam tego dnia imieniny. Pierwsze które spędzałam sama. W barze, nie w domu. W Barcelonie, nie w Polsce. Sama, nie z przyjaciółkami. Obok mnie usiadł pewien mężczyzna.
-Można? - zapytał.
-Jasne.- odpowiedziałam.
-Co taka piękna Pani robi tu sama?
-Siedzi i świętuje swoje imieniny.
-Sama?
-A widzi Pan tu kogoś z kim mogłabym świętować?
-Przepraszam.
-Niech Pan nie przeprasza. Nie ma Pan za co. Mogę mieć pytanie?
-Oczywiście.
-Skąd ja Pana znam? Jest Pan jakimś aktorem? Nie...sportowcem?
-Piłkarzem.
-Piłkarzem...nic mi to nie mówi. Piłka nożna to nie mój świat.
-Mam na imię Leo.
-Natalia. -uścisnął moją dłoń.
-Jesteś z...?
-Z Polski. -odpowiedziałam.
-Aaaa.... z Polski...Macie świetnych piłkarzy tam w Polsce. Np. Lewandowski czy tam Piscek.
-Piszczek. Noo...coś tam kopią sobie tą piłkę...Ty grasz w Barcelonie?
-Tak. Wiesz trochę to dziwne, bo jeszcze nigdy nie spotkałem kogoś kto by mnie nie znał.
-Skoro Cię nie znam to popełniam grzech? Och...Leo czy jak Ci tam...Wybacz!
-Haha nie szkodzi...Po prostu...-nie dałam mu dokończyć, bo ujrzałam że do klubu wszedł mój chłopak.
-Przepraszam Cię, ale na mnie już pora.
-Coś się stało? Zobaczyłaś ducha czy co?
-Nie...chłopak już się stęsknił...Muszę iść.
-Chcesz mi powiedzieć że ten łysy osiłek ze złotym łańcuchem na szyi to twój chłopak? Co to jakiś gangster jest czy co? - Leo zaczął się śmiać.
-Będę tu jutro o tej samej porze. Jak chcesz to przyjdź. Na razie.

15 minut później.
-Muszę wyjechać. Zostaniesz tu na jakiś czas.- powiedział mój chłopak.
-Mam tu zostać sama? A ty?
-Jestem potrzebny w Polsce chłopakom. Dasz sobie radę.
-Jak tu przyjechaliśmy to mi obiecałeś że skończyłeś z tym gównem! I co? Znowu się w to pchasz?
-Nie pcham...Po prostu jestem im potrzebny.
-Oni zawsze są ważniejsi!
-Natalia...Spróbuj mnie zrozumieć! Kocham Cię! Jeśli do czwartku nie wrócę, to spakuj się i wracaj do Polski. Dobrze?
-Dobrze...-pocałował mnie w czoło po czym wyszedł z pokoju.
Mojego chłopaka poznałam trzy lata temu. Wydawało mi się wtedy, że należy on do ideałów. Jednak do świętych to on nie należy...Obiecał mi że jak wyjedziemy z Polski to skończy z tym wszystkim. Mój chłopak robił ciemne interesy. Dowiedziałam się o tym dopiero pół roku temu. Obiecał, że z tym skończy. Obiecanki...Ludzie z takich rzeczy nie wychodzą tak po prostu. Złodziej zawsze będzie złodziejem. Kłamca na zawsze pozostanie kłamcą. Gangster zawsze będzie gangsterem. Chciałam żeby z tym skończył. Bałam się że pewnego dnia po prostu go stracę. W nocy cały czas myślałam o facecie z baru. Z kimś takim na pewno nie bałabym się o swój los...

Następny dzień.
Wchodząc do baru spostrzegłam go w tym samym miejscu w którym siedzieliśmy wczoraj. Powolnym krokiem zbliżyłam się do niego i zajęłam miejsce obok.
-Witaj Leo.
-Cześć. Już się bałem, że nie przyjdziesz. Pięknie wyglądasz.
-Dziękuję...
-Zawsze jesteś taka smutna?
-Nie jestem smutna. Po prostu martwię się o mojego chłopaka...
-Coś z nim nie tak? Natalia jeśli jest jakiś problem to powiedz. Ja mogę Ci pomóc.
-Przestań. Zajmij się swoim życiem, a nie cudzym. Ok?
-Dobrze, ale pamiętaj że zawsze możesz liczyć na moją pomoc.
-Ja...ja już nie mogę...
Wybuchłam płaczem. Leo objął mnie i zaczął uspokajać. Nie znałam go, ale była to jedyna osoba której mogłam się zwierzyć, opowiedzieć o swoich lękach i obawach. Nie miałam tu nikogo bliskiego. Nie było przy mnie nikogo komu mogłabym się wyżalić, opowiedzieć o tym jak ciężko jest być dziewczyną gangstera, i jakie straszne jest uczucie gdy musisz się ukrywać przed całym światem. Leo odprowadził mnie do domu. Nazajutrz w sklepie kupiłam codzienną gazetę. Były tam zdjęcia jak Leo mnie odprowadza do domu. Byłam tym strasznie zdziwiona. Po chwili zadzwonił mój chłopak z pretensjami. On również widział te zdjęcia. Były wszędzie. W internecie, gazetach. Krzyczał, że znajdzie mnie i nie pozwoli mi się puszczać na lewo i prawo. Byłam wstrząśnięta. Nigdy go nie zdradziłam. Chciałam mu wszystko wytłumaczyć, ale on nie chciał mnie słuchać. W tamtym momencie zaczęłam się go bać. Nie wiedziałam co mam robić. Przecież był zdolny do wszystkiego. Zadzwoniłam do Leo. Tylko on mógł mi jakoś pomóc. Obiecał, że przyjedzie wieczorem, bo teraz ma trening. Gdy przyjechał wieczorem wydarzyło się coś co zmieniło moje życie...
-Natalia musisz go zostawić! Rozumiesz? Pomogę Ci. Pozwól sobie pomóc.
-Leo tak bardzo się boję...Nie wiem czy powinnam. On i tak mnie znajdzie...
W tym momencie do mieszkania wszedł mój chłopak.
-Nie dość że mnie zdradzasz na lewo i prawo to jeszcze przyprowadziłaś sobie tego lalusia do domu?Dobrze. Przy okazji zrobię i z nim porządek!

Mój chłopak wyjął pistolet. Padł strzał. Nie. Nie trafił w Leo. Zasłoniłam go. To ja zostałam trafiona. Człowiek, którego tak bardzo kochałam usiłował zabić mnie i człowieka, który był niewinny. Na szczęście policja już od dawna śledziła mojego ukochanego. Weszli zaraz po tym gdy zostałam postrzelona. Mało pamiętam co działo się później. Jedyne co zostało mi w pamięci to Leo, który złapał mnie i trzymał w swoich ramionach powtarzając: "Natalka, Natalka...Jestem przy Tobie. Zostań z nami".

Od tamtego wydarzenia minął rok. Jestem w Polsce wśród moich bliskich. Opiekują się mną. Leo cały czas zasypuje mnie telefonami. Chce się ze mną spotkać i poważnie porozmawiać. Chyba wiem czego może chcieć. Dam mu szansę. Dam szansę nam. Pozwolę na to, aby był obok mnie mężczyzna, który mnie kocha i szanuje. Przy nim będę bezpieczna. Chcę być z Leo. Kocham go. Teraz już wiem co to prawdziwa miłość.

1 komentarz:

  1. Świetne! Świetne!! Świetne!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń