środa, 27 lipca 2016

Romelu Lukaku


Hej ;) To znowu my :D  Opowiadanie dla anonimowej czytelniczki :D Pozdrawiamy i widzimy się w sobotę ;) Siema! :* 


Od tygodnia mieszkam w Liverpoolu. Dokładnie w dzielnicy Everton. Nie mogę się przyzwyczaić do tego środowiska. W Polsce było mi lepiej, ale tam nie miałam pracy, więc przyjechałam tu. Przyjaciółka mojej matki załatwiła mi tu pracę. Byłam zadowolona, że w końcu będę miała swoje pieniądze, ale nie czułam się szczęśliwa z dala od rodziny. Codziennie z niezadowoleniem szłam do pracy, a potem albo zamykałam się w swoim pokoju albo chodziłam bez celu po mieście. Tak było wtedy, ale tego dnia miałam wyjątkowo zły humor.  Stałam w kolejce w supermarkecie. Za mną w kolejce stał czarnoskóry facet.
-Mogłaby mnie pani puścić? Śpieszę się.
-Pociąg do Afryki Panu ucieknie?
-Głupia blondynka...-powiedział sam do siebie.
Przy wyjściu z supermarketu szedł tak szybko, że mijając mnie wytrącił moje zakupy z ręki.
-Ty murzyńska pało! Zbieraj to!
-Rasistka!- podszedł i zaczął zbierać moje zakupy.
-Jeszcze tam! - wskazałam palcem na pudełko czekoladowych ciastek
-Na Twoim miejscu nie jadłbym czekoladowych ciastek, bo jeszcze zrobisz się czarna jak ja.
-A wie Pan czemu murzyni jedzą tylko biała czekoladę? Bo nie chcą sobie pogryźć palców! Mi zamiana w murzyna nie grozi! Na szczęście urodziłam się biała.
-Na Pani nieszczęście jest też pani blondynką. Z tego co wiem blondynki rodzą się bez mózgu. A wie Pani ile kosztuje mózg blondynki? Milion! Bo nie używany!
-Cham i prostak! Murzyni do Afryki!
-Głupia blondynka! Która w trawie pasie swoje kozy!
Czarnoskóry działał mi na nerwy. Na szczęście sobie poszedł. Dzisiaj idę do pracy na noc. Nienawidzę chodzić po nocach. Niestety tak już jest jak się pracuje na zmywaku. Wieczorem było jeszcze ciemniej niż zwykle. Cały dzień padał deszcz. Gdy szłam zostałam zaatakowana przez dwóch mężczyzn. Nie miałam szans na to aby się w jakikolwiek sposób obronić. Na szczęście w porę przyszedł mi z pomocą mężczyzna, który miał kaptur na głowie. Szybko odsunął ich ode mnie. Był silny. Zabrał mnie i biegł razem ze mną przez ciemne uliczki uciekając przed tymi, którzy chcieli mi zrobić krzywdę. Gdy byliśmy przy latarni dopiero wtedy mogłam ujrzeć jego twarz. Była czarna. Murzyn.
-Ja pierdziele...Znowu Ty?
-O nie! Nie! Nie! Jakbym wiedział, że to Ty nie uratowałbym Cię przed nimi. Nie wiem jak mogłem Cię nie rozpoznać. Najchętniej wróciłbym tam i Cię odstawił tam gdzie byłaś wiesz?
-Wolałabym być tam niż miałbyś mnie wywieźć do Afryki!
-Nie jestem z Afryki! Nie każdy murzyn jest z afrykańskiej wioski!
-To skąd jesteś?
-Z Belgii. Tylko mam pochodzenie kongijskie.
-A Kongo to niby gdzie jest he? MURZYN Z AFRYKI TO MURZYN Z AFRYKI!
-Rasistka! A Ty niby skąd jesteś?
-Jestem z Polski. - powiedziałam z dumą.
-Polka? Hahaha. Faktycznie masz co sobą reprezentować. Polacy to rasiści, złodzieje i pijacy!
-Wypraszam sobie takie rzeczy na mój temat!
-W dodatku jesteś tępą blondynką!
-Ja jestem tępa?
-Tak Ty.
-A Ty jesteś czarny jak moja pasta do butów. Co łyso Ci teraz co? Murzyńska pało?
-Nie jest mi łyso i nie będzie. Głupim blondynkom się ustępuje.
-Nie jestem głupia! Nie znasz mnie!-powiedziałam.
-Jesteś blondynką, a to znaczy, że jesteś głupia.
-Nie jestem.
-Jesteś.
-Nie jestem.
-Jesteś.
-Nie jestem.
-Jesteś ładna.
-Nie jestem.
-Hahahaha-zaczął się śmiać.
-Ej no...-pierwszy raz tego dnia się uśmiechnęłam. W dodatku do czarnoskórego.
-Jestem Romelu. Murzyn, który kopie piłkę.
-Jesteś piłkarzem?
-A nie wyglądam?
-Nie. - powiedziałam ze śmiechem.
-A Ty kim jesteś? Gdzie pracujesz?- zapytał mnie.
-O cholera...No nie...30 minut spóźnienia...
-Coś nie tak?
-Nie no nic. Właśnie od tego momentu jestem bezrobotna.
-Przestań. Chodź damy rade. Jakoś Ci pomogę. Musisz mieć pracę. W końcu za coś musisz kupować swoje czekoladowe ciastka.
Romelu wziął mnie za rękę i razem poszliśmy do mojej pracy. Zaczął za mnie przepraszać mojego szefa. Dzięki niemu, mój pracodawca się nade mną zlitował i pozwolić mi wrócić do pracy. Najpierw mnie wyzwał, potem obronił przed gwałcicielami, a na koniec dzięki niemu nie straciłam pracy. Chyba musze mu się jakoś odwdzięczyć.


Następnego dnia szukałam jakiś informacji na temat mojego znajomego piłkarza. Jak już znalazłam to popędziłam na stadion Evertonu. Tam gra Romelu.
-Nie mogę Pani wpuścić. Trening jest zamknięty. Nie można tak wpuszczać byle kogo. Przykro mi.
-Ale ja jestem znajomą jednego z piłkarzy!
-Wszyscy tak mówią.
Musiałam czekać 2 godziny aż skończy się ten paskudny trening. Zobaczyłam Romela gdy wychodził. Chciałam do niego podejść, ale odbiegła do niego jakaś dziewczyna. Stwierdziłam, że przyjdę innym razem...Odwróciłam się i szłam przed siebie. Byłam przygnębiona. Czekałam na niego, i nic z tego. Nawet z nim nie porozmawiałam. Pomyślałam, że nie będę tracić czasu. Nie po to tyle czekałam żeby nawet do niego nie podejść! Wróciłam się z powrotem. Szedł akurat w moją stronę.
-Cześć. - powiedziałam z uśmiechem.
-Ooo..Ty? Tu?
-Przyszłam, bo chciałam podziękować.
-Ty? Podziękować? Mi? - zapytał z uśmiechem.
-Przestań....Ta laska, która Cię tak czule obejmowała to Twoja...?
-To moja była. Nie jesteśmy razem, ale przyjaźnimy się. Dowiedziała się, że jest w ciąży i przyszła się podzielić dobrą nowiną.
-To dziwne, że dalej się tak obejmujecie.
-Czemu Cię to dziwi?
-Ja i mój były nie mamy ze sobą żadnego kontaktu. Zdradził mnie z moją przyjaciółką.
-Cham i prostak! Gorszy od murzyna!
-Oj dobra...Przestań. Przepraszam za tamto. Chciałam też podziękować. Murzyni to jednak całkiem w porządku ludzie. - uśmiechnęłam się do niego.
-Pracujesz dzisiaj?
-Tak, ale do pracy idę dopiero za dwie godziny.
-Mam ochotę na lody.
-Ja Ci tej zachcianki nie spełnię...
-Przestań głupia blondynko. Chodź zjemy takie dobre  w tamtej kawiarni. Czekoladowe! Prosto z murzyńskiej pały!
Zaczęłam się śmiać. Romelu to miły człowiek. Spokojny, zabawny, czuły. Tylko czarny. Jednak pamiętajmy o tolerancji. Ja nauczyłam się co to tolerancja dopiero przy moim ukochanym Urodziłam mu dwójkę czekoladowych dzieci. Nasi synowie są słodcy i kocham ich pomimo ich ciemnawej skóry, nie jest taka czarna jak ich taty. Historia mojej miłości udowadnia nam, że można być tolerancyjnym. Tylko trzeba chcieć, oraz miłować wszystkich ludzi. Bez względu na ich rodzaj skóry.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz