Opowiadanie dla Anonimowej czytelniczki mojego skromnego bloga :)
Dortmund, lipiec 2012 roku
Mieszkanie państwa Lewandowskich.
-Ania, kochanie. Daj mi to wszystko wytłumaczyć.
-Co Ty chcesz tłumaczyć? Robert zdradziłeś mnie. To koniec.
-Aniu, to był tylko jeden raz. Wybacz mi proszę.
-Nie. Wyprowadzam się do mojej matki. Nie dzwoń do mnie!
-Jasne...Jakaś oszustka zaciągnęła mnie do łóżka i okradła, a Ty nawet nie chcesz mnie wysłuchać. Jasne leć do swojej matki. Ta stara jędza na pewno będzie zadowolona, że w końcu mnie zostawiasz!
-Jak możesz mówić tak o mojej matce? Nie dość, że mnie zdradziłeś to jeszcze obrażasz moją matkę! Jesteś podłą świnią. Zmarnowałam kilka lat przy Tobie! To koniec!
Madryt, marzec 2013 roku
-Nie wierzę...Jak mogłeś?
-Kochanie, to wszystko nie tak. Ta kobieta mnie upiła, a potem okradła!
-I to jest usprawiedliwienie, że mnie zdradziłeś? To koniec..-Vanja rzuciła na stół gazetę codzienną po czym wyszła z mieszkania. Tytuł na pierwszej stronie gazety brzmiał: " Afera małżeńska jednego z najlepszych piłkarzy Realu Madryt! Luka Modrić zdradził swoją żonę!"
Manchester, wrzesień 2014 roku
-Joe gdzie jest nasz samochód?
-Kimberly...nie wiem...Ktoś ukradł mi kluczyki!
-Panie Hart, ja wiem, że lubisz robić sobie ze mnie żarty, ale pytam się po raz kolejny. Gdzie jest samochód? I gdzie masz kluczyki?
-Kochanie...ja...nie wiem.
-Joe! Ja nie mam ochoty żartować!
-Ale ja naprawdę nie wiem...Ona mnie okradła...-powiedział Joe bezsilnie próbujący przypomnieć sobie sytuację z wczorajszego dnia.
***
Obudziłam się o 4:47. Zdecydowanie za wcześnie. Nałożyłam szlafrok i pobiegłam do łazienki. Następnie robię to co zawsze. Kawa, śniadanie i laptop. Nowy rok, czyli nowa ofiara. Tak, tak. Z tego właśnie żyję. Z okradania bogatych sportowców. Jestem oszustką. Wiem kiedy pojawić się w ich życiu, i wiem jak się nimi zająć. Gdzie ruszam tym razem? Barcelona! Tam mnie jeszcze nie było! Kto będzie następny? Messi? Może, może. Z nim będzie problem. Jest za bardzo znany. Szybko mogą mnie złapać. Już raz prawie wpadłam. Nie mogę powtórzyć kolejnego błędu. Muszę być bardziej uważna.
Dwa tygodnie później.
Jestem w barze niedaleko Camp Nou. Pół godziny temu skończył się mecz Bayern Monachium-FC Barcelona. Niedługo powinni się schodzić...
-Mówię Ci. Najpierw zaciągnęła mnie do łóżka, a potem zajebała mi wszystko co miałem przy sobie! Zegarek, telefon, kluczyki od samochodu!
-Oj Robercik...A może po prostu się schlałeś i gdzieś to pogubiłeś?
- Mario. Chociaż Ty staraj się mnie zrozumieć. Oszukała mnie. Była piękna. Nie wyglądała na oszustkę. Rano jak się obudziłem nic przy sobie nie miałem. Ania nawet nie chciała słuchać moich tłumaczeń...Od razu wyprowadziła się do tej starej jędzy...
-Do kogo?
-No do matki swojej...Nie lubię tej baby, ona z resztą też za mną nie przepada...
Słysząc tą rozmowę powolnym krokiem opuściłam tamto miejsce. Cholera! Zapomniałam, że Lewandowski gra teraz w Bayernie! Chwila nieuwagi i mógłby mnie rozpoznać. Zmiana koloru włosów za dużo raczej nie dała. Poznałby mnie. Byłabym skończona! Poszłabym siedzieć, a tego raczej nie chcę...Wychodząc natknęłam się na jakiegoś chłopaka.
-Przepraszam.
-Nic nie szkodzi...Takiej pięknej kobiecie trzeba wszystko wybaczać. - powiedział z uśmiechem.
Szybkim krokiem kierowałam się do hotelu w którym się zatrzymałam. Cholera jasna! Zaklęłam w myślach. Ten chłopak...Jego słowa..."Trzeba wszystko wybaczać". Zaśmiałam się sama do siebie. Oj chłopczyku...Gdybyś wszystko wiedział na mój temat. Tak naprawdę nie byłam złą osobą. Po prostu życie mnie doświadczyło. Matka, która młodo zmarła i ojciec, którego nigdy nie było w domu, a jak wracał to był pijany. Musiałam sama nauczyć się życia. Jak czegoś chciałam to musiałam sama to zdobyć. Niestety to co "zdobywałam" wcale nie było moje. Mieszałam w swoim życiu. Nie było nikogo kto mógłby mi pomóc i wytłumaczyć mi, że robię źle. Sama robiłam sobie źle.
Kilka dni później.
Wychodząc z kawiarni usłyszałam za sobą miły głos.
-Proszę pani! Zostawiła pani w kawiarni szalik...
-Dziękuję. To mój ulubiony...Jedyna pamiątka po mojej matce...-powiedziałam ze smutkiem i spojrzałam na osobę, która mi ten szalik oddała. To był on! Chłopak, którego widziałam wychodząc z baru. Nie wiedziałam co powiedzieć. Patrzył na mnie z takim ciepłem...Nikt na mnie tak nie patrzył...
-Proszę się nie smucić. Życie jest zbyt krótkie żeby cały czas żyć wspomnieniami. Neymar jestem.-wyciągnął dłoń w moją stronę.
-Miło mi Cię poznać...
-My już chyba się gdzieś widzieliśmy.
-Nie...na pewno nie.
-Oj chyba tak. Takiej pięknej kobiety jak Ty na świecie drugiej nie ma.- znowu spojrzał na mnie tak jak nikt inny...
Tonęłam w jego oczach. Chciałam żeby chwila trwała i trwała. Tak bardzo pragnęłam patrzeć w jego oczy. Były przepełnione ciepłem...Pewnie wychował się w porządnej rodzinie...Nie wie co to pijaństwo, głód, brak miłości w domu...Nic nie odpowiedziałam. Po prostu odwróciłam się i poszłam w swoją stronę. On jednak nie ustąpił. Biegł za mną. Znowu się uśmiechnął. Dał mi na karteczce swój numer. Schowałam kartkę do kieszeni i powiedziałam, że muszę iść. W nocy nie mogłam spać. Cały czas o nim myślałam. Był całkiem przystojny, miły, sympatyczny. Był ode mnie kilka lat młodszy, ale był też bogato ubrany. Nie! Nie mogę o nim tak myśleć! Nie mogłabym go skrzywdzić. Mam jego numer. Nawet jeśli zadzwonię, spotkam się z nim. Nie oszukam go. Nie jego...
Następnego dnia zadzwoniłam do niego. Chciałam się umówić, ale powiedział, że nie może dzisiaj. Ma trening do późnego wieczora. Trening. Sportowiec. Pieniądze. Nie! Nie oszukasz go! Nie jego. Kilka dni później umówiliśmy się w parku. Opowiadał o sobie. O swoim dzieciństwie i miłości do piłki nożnej. Ja mu o sobie za wiele nie mówiłam...Co miałam mu powiedzieć? O ludziach, których oszukałam? Udawałam skrytą, lecz tak naprawdę czułam, że mogę mu powiedzieć, że mogę mu zaufać. Przez rok zmieniło się całe moje życie. Zakochałam się. Byłam obok człowieka, który nie pozwalał na to abym była choć przez chwilę smutna. Pewnego dnia jednak uznałam, że muszę wyznać prawdę.
-Kochanie, a nie chciałabyś jechać ze mną na jakieś krótkie wakacje?
-Neymar...nie.
-Dlaczego?
-Ja...nie chcę jeździć za Twoje pieniądze...Wystarczy, że u Ciebie mieszkam...
-Przestań. Przecież będziesz kiedyś moją żoną. Przyzwyczaisz się do tego.
-Jak to żoną?
-Normalnie. Jak ludzie się kochają to potem mają wspólny dom i pobierają się. Są szczęśliwą rodziną.
-Szczęśliwą rodziną...Czyli taką w jakiej się nie wychowałam...
-Kotek...Nie płacz...Jestem obok. Jesteś cudowną kobietą. Taką Cię wyśniłem. O takiej kobiecie marzyłem.
-Marzyłeś o oszustce?? Wychowanej przez ulicę? O takiej która okradała innych by żyć w luksusach?
-O czym Ty mówisz?
-Tak. Kradłam drogie samochody, zegarki wszystko co mieli. Potem jak to sprzedawałam to miałam na życie.
-Kogo okradałaś? Kotek...Ty sobie żartujesz?
-Nie. Nie, Neymar. Ja nie żartuję. Okradłam wielu mężczyzn. Teraz nawet nie chcę ich wymieniać. Załamałbyś się liczbą ludzi, których oszukałam.
-Mnie też chciałaś oszukać? Tak? Ta historia o złym dzieciństwie jest zmyślona? Tylko po to żebym się nad Tobą litował?
-Nie! To nie tak. Nie chciałam Cie oszukać! Ciebie pokochałam!
-Nie wierzę Ci...Wyjdź stąd...Już!
Wybiegłam z płaczem. Mogłam mu tego nie mówić. Nie! Musiałam mu powiedzieć. Nie można okłamywać tych, których się kocha...Ja go kocham, i nie chcę go oszukiwać...Byłam zła na siebie. Nie wiedziałam co mam robić...Błąkałam się po mieście. Zapłakana szukałam miejsca gdzie mogłabym przez chwilę posiedzieć i przemyśleć wszystko to co zrobiłam. Siedziałam na ławce w parku. Na ławce na której często siadałam z Neymarem. Płakałam...Byłam bezsilna. W pewnym momencie usiadł obok mnie jakiś mężczyzna. Nie zwróciłabym nawet na niego uwagi gdyby sam się nie odezwał.
-Nie płacz kobieto. Nie ten to następny. Ja za swoją Anią też płakałem, a potem stwierdziłem, że młody jestem. Przystojny jestem, niczego mi nie brakuje. Każda na mnie poleci. Co nie? No sama powiedz. Ciacho ze mnie? Czy nie?
Spojrzałam na niego. Obok mnie siedział facet, którego kiedyś oszukałam. Wybuchłam jeszcze większym płaczem.
-O matko i córko...Serio aż taki brzydki jestem? Kobieto weź mnie nie załamuj.
-Jesteś super facetem. To wszystko przeze mnie.
-Co przez Ciebie? Przez Ciebie jestem brzydki?
-Nie...To ja byłam tą która Cię oszukała wtedy...Ja Cię okradłam...Pamiętasz?
-O Ty su...To Ty? Ej...postarzałaś się...Zmarszczki masz. I cycki jakieś dziwne. Wcześniej były większe.
-Robert...Ja Cię naprawdę bardzo mocno przepraszam...Zniszczyłam wszystko i Twoje życie, i swoje i ludzi, którzy byli niewinni. Jestem głupia!
-Dobra mała wyluzuj. Bogaty jestem. Stać mnie na to żeby ktoś mnie okradał. Hahaha. A tak serio to Ty masz gdzie spać? Zobacz jaka późna pora.
-Chłopak mnie wyrzucił z domu...
-Oj laska...Zaraz coś wymyślimy.
Lewandowski zaprowadził mnie do hotelu w którym obecnie mieszkał. Spałam u niego w pokoju na drugiej części łóżka. Tym razem do niczego między nami nie doszło. Rano gdy się obudziłam byłam związana. Nie wiedziałam co robić! Chciałam krzyczeć, ale nie mogłam! Nagle otworzyły się drzwi od pokoju. Weszło około 30 facetów. Tylu właśnie oszukałam. Bałam się że chcą mi zrobić krzywdę.
-Jesteś z siebie zadowolona?
-Może teraz my się Tobą zabawimy, a potem okradniemy?
-Taką jak Ty tylko do więzienia wsadzić!
-Podła z Ciebie kobieta! Gorsza niż moja teściowa!
-Dzi*ka!
-Oszustka!
-Złodziejka!
Takie właśnie rzeczy słyszałam przez kilka minut na swój temat. Wiedziałam, że teraz mogą mnie zabić. Mogą zrobić co tylko chcą...
Drzwi do pokoju się otworzyły. Wszedł Neymar. Pewnie chciał zobaczyć jak Ci ludzie robią mi krzywdę. Po moich policzkach spłynęły łzy.
-Lewy. Już. Koniec przedstawienia. Rozwiąż ją. Dość się strachu najadła
-Okej.
Nie wiedziałam co się dzieje.
-O co tu chodzi?
-Chcieliśmy żebyś się trochę przestraszyła. Może to Cie czegoś nauczy, że się ludzi nie okrada!
-Koniec! Wypierniczać stąd. A Ty...Ty jedziesz ze mną i zostaniesz ze mną do końca swoich dni. Czy Ci się to podoba czy nie. Za tydzień nasz ślub. Wszystko załatwione. Moja oszustko.
Neymar mi wybaczył! To on to wszystko wymyślił! Chciałam go rozszarpać! Jednak wiedziałam, że to wszystko dlatego, że sobie zasłużyłam. Mój obecny mąż wszystko mi wybaczył. Mężczyźni, których oszukałam również. Dostałam szansę. Szansę, której nie zmarnuje. Nigdy więcej nikogo nie okradnę ani nie oszukam. Wychowam moje dzieci na dobrych ludzi. Na takich dobrych jak ich ojciec Neymar.
Bomba !!! Fajnie że wróciłaś :D
OdpowiedzUsuńAle zaskoczyłaś mnie końcówką! Myślałam, że serio chcą jej coś zrobić. :o Na szczęście wszystko było wymyślone! Świetnie, że wróciłaś, czekam na jeszcze :) Pozdrawiam! :*
OdpowiedzUsuńHej, hej ❤
OdpowiedzUsuńWróciłaś <3 nawet nie wiesz jak się cieszę ❤❤❤
Twoje cudenka wróciły *.* awww ❤❤
Piękne ❤
Czekam na kolejny <3
Buziaki :**