Cześć! :) Dzisiaj Neuer :D Mamy nadzieję, że wam się spodoba :) Życzymy wam dużo słoneczka i uśmiechów w te ostatnie dni wakacji :*
Buziaki! :*
Przez okna mojego nowego mieszkania wkradało się słońce. Nastaje nowy dzień. Moje nowe życie. Życie w Monachium. Ubrałam się w dres i poszłam pobiegać. Gdy skończyłam biegać zaszłam do sklepu. Tam zobaczyłam pewnego mężczyznę. Nie mogłam oderwać od niego oczu. On ode mnie tak samo. Patrzyliśmy na siebie przez dłuższą chwilę. Uśmiechnęłam się do niego i poszłam do kasy zapłacić za zakupy. Cały czas myślałam o facecie, którego widziałam. W nocy nie mogłam spać. Podobno kiedy człowiek nie może zasnąć to ktoś o nim myśli. Uśmiechnęłam się i kolejny raz tej nocy przekręciłam się na drugi bok i próbowałam zasnąć. Następnego dnia będąc w tym samym sklepie miałam nadzieję, że spotkam tego faceta, którego widziałam wczoraj. Niestety go nie zobaczyłam. Wzięłam jeszcze codzienną gazetę i zapłaciłam po czym pomaszerowałam do domu. W gazecie było coś co przykuło moją uwagę "Otwarty trening dla kibiców Bayernu Monachium". Pod nagłówkiem było zdjęcie piłkarzy Bayernu. Na pierwszym planie widoczny był facet o którym nie mogę przestać myśleć. Pomyślałam, że pójdę tam. Ot tak popatrzeć na niego. Będąc na treningu uważnie go obserwowałam. Jest naprawdę świetnym bramkarzem. Były momenty w których oboje na siebie spoglądaliśmy. Parę razy uśmiechnęliśmy się do siebie. Nic więcej się jednak nie wydarzyło. Dwa dni później spotkałam go w sklepie. On podszedł do mnie i uśmiechnął się.
-Kawa? Nie, nie. Kawa i ciastko! - powiedział.
-Słucham? - powiedziałam ze śmiechem.
-Kiedy? Gdzie? Mm może być dzisiaj. Jeśli chcesz jutro to dopiero wieczorem.
-Nie rozumiem o czym pan mówi.-mówiłam śmiejąc się do niego.
-Proponuję Pani randkę. To chyba nie przypadek, że widujemy się tak często? Hm? Może trzeba zrobić coś z tą znajomością? Nie sądzi pani?
-Sądzę...Sądzę, że znajdę dzisiaj godzinę na kawę i ciastko.
-To jesteśmy umówieni. Jestem Manuel. Kawiarnia dwie ulice dalej. Za dwie godziny?
-Tak. Może być za dwie godziny. - powiedziałam z radością.
On na koniec uśmiechnął się do mnie szeroko. Godziny spędzone z nim przy jednym stoliku były naprawdę miłe. Manuel był zabawny, sympatyczny i bardzo rozmowny. Umówiliśmy się na kolejną randkę.
Miesiąc później.
Ubrana w koszulkę Bayernu Monachium zbliżałam się na stadion. Dzisiaj jest ważny mecz dla tej drużyny. Manuel chce abym była tu razem z nim. Kibicowałam mu razem z innymi. Po meczu wziął mnie w swoje ramiona i zaczął całować.
-Jesteś świetna! - krzyczał.
-Ja? Przecież ja nie grałam.-mówiłam śmiejąc się.
-Jesteś świetna w tym co robisz. Wspierasz mnie. Bez Ciebie nie byłbym taki pewny siebie. Wiele zmieniłaś w moim życiu. Mam nadzieję, że zostaniesz w nim na długo.- powiedział po czym mocno mnie pocałował.
Następnego dnia obudziłam się w łóżku Neuera. Poszłam do kuchni zaparzyć kawę. Odwróciłam się, a Manuel siedział przy stole.
-Co mi się tak przyglądasz?-zapytałam.
-Jesteś piękna. Najpiękniejsza. Ta kuchnia kiedyś będzie Twoja. Wszystko tu będzie Twoje.
-O czym Ty mówisz?
-Chce dzielić z Tobą świat. Chcę żyć dla Ciebie. Zrobię wszystko, żeby między nami się nic nie zepsuło.
-Masz. Pij. Innym razem pogadamy o przyszłości. - powiedziałam i postawiłam mu kubek z kawą przed nosem.
Mijały dni, a nasza miłość kwitła. Były miłosne uniesienia, radosne, wspólne chwile. Były też kłótnie po których to Manuel zawsze mnie przepraszał. Minął rok. Byliśmy dalej parą. Pewnego dnia leżeliśmy z Manuelem na moim łóżku. On zaczął mówić o planach jakie ma wobec mnie. O tym jak chce założyć rodzinę.
-Kochanie...Kiedyś to nastąpi. Będziemy mieli dzieci. Nie lubisz dzieci?
-Manuel...Lubię. Tylko cieszmy się tym co jest teraz.
-W sobotę jest impreza u mojego kolegi. Pójdziemy? Czy mam iść sam?
-Pójdę z Tobą.-uśmiechnęłam się do niego i przytuliłam.
W dniu imprezy Manuel był strasznie zdenerwowany. Nie mogłam się domyślić o co może mu chodzić. Jednak po godzinie imprezy, gdy byli już wszyscy Manuel klęknął przede mną na oczach wszystkich zgromadzonych.
-Kocham Cie. Zostań moją żoną. Proszę.
-Nie. Nie, Manuel. Nie zostanę Twoją żoną.
-Dlaczego? Kochamy się...Przecież jesteśmy szczęśliwi.
-Właśnie nie! Nie jesteśmy!
-O czym Ty mówisz? Nigdy nie narzekałaś będąc ze mną!
-Taki był właśnie mój plan! Pamiętasz co robiłeś 8 lat temu? Dokładnie 15 kwietnia? Potrąciłeś moją siostrę! Myślałeś, że nigdy się o tym nie dowiem? Wiem, że miałeś dobrego adwokata. Nie musiałeś siedzieć w więzieniu...Choć bardzo na to zasługujesz! Ona była moją jedyną siostrą! Moją najlepszą przyjaciółką! Nigdy nie mówiłam Ci o tym, że miałam siostrę, bo mógłbyś się wszystkiego domyśleć! Mi właśnie o to chodziło...Teraz będziesz cierpiał! Najpierw Cię w sobie rozkochałam, a teraz Cię zostawię! Myślałam przez lata w jaki sposób mogę Cię ukarać...To jedyny sposób żebyś cierpiał...
Wybuchnęłam płaczem. Wybiegłam stamtąd zostawiając go razem z naszymi znajomymi. Tysiące razy wyobrażałam sobie moment w którym wyjawię mu prawdę...Myślałam wtedy, że poczuje ulgę...Wręcz przeciwnie...Czuję się jeszcze gorzej...Z domu nie wychodziłam tydzień. W końcu stwierdziłam, że zostawię to wszystko i wrócę do rodzinnego miasta. Gdy wróciłam wieczorem, poszłam na cmentarz. Stojąc nad grobem swojej siostry wylewałam łzy. Płakałam, bo byłam głupia. Miałam się na nim zemścić, a się w nim zakochałam. Chciałam pomścić śmierć siostry i czuć satysfakcję, a cierpię jeszcze bardziej niż kiedyś. Poczułam zapach jego perfum. Odwróciłam lekko głowę. Stał za mną. Miał spuszczoną głowę, a w ręku trzymał znicz.
-Przepraszam...-tylko tyle potrafiłam powiedzieć przez łzy.
-To nie Twoja wina...Uwierz mi, że nie chciałem tego zrobić! Kocham Cię...Wiem, że nie chcesz mnie znać, ale uwierz mi, że naprawdę żałuję i nigdy nie przestanę Cie kochać.-powiedział przez łzy, które również spłynęły po jego policzkach.
-Manuel...Jestem w ciąży...
-Co teraz? Co zrobisz? Ja tego dziecka bardzo chcę. Już je kocham. -mówił do mnie patrząc mi w oczy.
-Ja nie wiem...nie wiem czego chce. Przytul mnie. - po tych słowach Manuel bardzo mocno mnie przytulił.
Dwa lata później.
Moja córka przyszła na świat 7 miesięcy po nieszczęsnych oświadczynach Manuela. Moja córka regularnie spotyka swojego tatę kilka razy w tygodniu. Nie jesteśmy razem z Manuelem. Chyba nie będziemy już umieli być razem...Chociaż nie wiadomo co jeszcze z nami będzie. Ostatnio coraz więcej czasu spędzamy razem. Wydarzenia sprzed lat bardzo nas od siebie dzielą. Jednak nasza mała córeczka bardzo nas do siebie zbliża. Miesiące decydowałam się na ten krok. W końcu jednak się odważyłam.
-Manuel...Malutka musi mieć ojca na cały etat...Ja sama nie mogę być dla niej ojcem i matką...Powoli zapominam o tym wszystkim, ale...ale jeszcze nie zapomniałam. Chcę Ci tylko powiedzieć, że...w każdej chwili możesz z nami zamieszkać. Bardzo mi pomagasz. Jestem Ci za to wdzięczna...
-Myślisz, że jest nadzieja na to, że kiedyś będziemy rodziną?-zapytał Manuel.
-Tak...Nadzieję zawsze trzeba mieć...
-Wiesz...ja...nie przestałem Cię kochać...
-Wiem. To są uczucia. Ich nie można po prostu usunąć. Ja też nie przestałam...
-Chodź do mnie.
Manuel mocno mnie do siebie przytulił, po czym wziął na ręce naszą malutką córkę i obie nas do siebie przytulił.
o boże
OdpowiedzUsuńnajpierw byłam w szoku (w tym pozytywnym znaczeniu, hehe) bo: TO GRACZ BAYERNU, KTÓRY NIE JEST ROBERTEM LEWANDOWSKIM (nie trawię Roberta, sns)
a potem: BOŻE, CO TY TAM ZROBIŁAŚ. w jednym małym shocie normalnie odcinek trudnych spraw, haha. oczywiście, że mi się podoba, nawet bardzo! czytałam jak oczarowana, z rozdziawioną gębą, wręcz pożerałam literki!!
w dodatku jestem pierwsza, fuck yeah!
czekam na kolejny <3
Koleżanka wyżej ma rację.
OdpowiedzUsuńW tym rozdziale dzieje się dosłownie wszystko. ^^ Tak, jak w trudnych sprawach. :D Ale ten rozdział podoba mi się bardziej, niż te "serial paradokumentakny". 😂
Czekam na kolejny. ^^
Buziaki :*
Jakie cudo *.*
OdpowiedzUsuńW końcu Manu <3
OdpowiedzUsuńCzytam, czytam, jest słodko, pieknie, ładnie... ale coś tu nie gra :D Wiedziałam, ze za moment będzie jaki twist, że mi gały z orbit wyjdą... no i tak dokładnie się stało. Ja serio podziwiam was za to i zazdroszcze wam jedoczesnie takich pokładów pomysłów. No niesamowite.
Dobrze, że pomimo tragicznych wydarzeń, wszystko dobrze się skończyło ;)
Pozdrawiam ;*