Cześć :D
Dzisiaj opowiadanie o Przemku, który jest żużlowcem. :D Pisząc opowiadanie o nim same mogłyśmy się dowiedzieć czegoś więcej na temat tej dziedziny :D Nie krzyczcie za mocno jak będą tu jakieś błędy. xDDD
Buziaki :*
Poniedziałek! Przez większość społeczeństwa znienawidzony dzień. Ja tam go lubię, bo lubię swoją pracę. Otóż jestem mechanikiem , a dokładniej naprawiam motocykle. Tak, jestem kobietą i kocham naprawiać jednoślady. Zaraził mnie tym brat a potem to już samo poszło. Za każdym razem jest coś innego do zrobienia , a mnie to cieszy, bo nie lubię robić cały czas tego samego. Niestety wiąże się to z tym, że każdego dnia muszę spotkać Przemka. Przemka Pawlickiego. Nie to że go nie lubię, ale wkurza mnie jak któryś raz z kolei zaprasza mnie na kolacje. Jest to męczące jeśli dzień w dzień pyta się o to samo a pracuje już tutaj pół roku. Nie inaczej było by też tego dnia, gdyby nie jeden szczegół... -Hej, co tam słychać?- zapytał. -Hej. Wszystko dobrze, a i od razu odpowiadam nie, nie pójdę dziś z Tobą na kolacje. -Nawet nie chciałem o to pytać. -Słucham? Coś się stało ?- zapytałam zdziwiona. -Nieeee. Po prostu …zakochałem się –powiedział rozmarzony –Ja ją kocham! -Ty się uderzyłeś czy jak? Bo gadasz jak potłuczony. Ty zakochany? Błagam! Ty dziewczyny co pięć minut zmieniasz. -Z nią jest inaczej. Ona jest inna, wyjątkowa. Kocham ją. Kobieta piękna, inteligentna, z poczuciem humoru i … niedostępna-powiedział zasmucony Przemek. -Wczoraj mówiłeś że mnie kochasz- powiedziałam sarkastycznie -Kochanie jeśli ona ma cokolwiek w tej głowie to nie umówi się z tobą.I co miałeś na myśli niedostępna? - Oj, to było wczoraj, a dziś jest dziś. Niedostępna bo nie chce się umówić.Mówi że nie umówi się z kimś takim jak ja... - Rzeczywiście jest bardzo inteligentna!! Skąd ty ją wytrzasnąłeś? -Na imprezie poznałem. Powiedz mi dlaczego ona nie chce się ze mną umówić? Przecież jestem przystojny, mądry, młody, sławny.- wymieniał swoje "zalety". -I bardzo skromny. -Czemu ona mnie nie chce? –zapytał zdenerwowany. - Przemek sorry, ale spójrz na siebie. Udajesz kogoś kim nie jesteś. Myślisz że jesteś jakimś polskim Casanovą, a to gówno prawda. Chodzisz dumny jak paw, bo ostatnio idzie ci całkiem dobrze na torze. Nie dziwie się że dziewczyna nie chce się z tobą umówić. Skoro Ci odmówiła to znaczy że ma coś w głowie, a nie tak jak inne twoje laski, które myślą o paznokciach, bucikach i o kasie którą chcą od Ciebie wyciągnąć. Nie znam jej, ale mogę ci już powiedzieć że ona taka nie jest i łatwo z nią nie będziesz miał, jeśli nadal chcesz do niej startować. -To co ja mam zrobić? -Zmienić się skarbie – uśmiechnęłam się do niego sztucznie. -Zmienić , łatwo powiedzieć. - westchnął. -Łatwo nie łatwo . Jak chcesz z nią być NA DŁUŻSZĄ METĘ to zmień swoje nawyki. -Skoro jesteś taka mądra to mi w tym pomóż! -Ja? Niby dlaczego? A po drugie co z tego niby będę miała? - Po pierwsze odczepię się od Ciebie, raz na zawsze a po drugie mogę szepnąć zarządowi słówko, że jesteś bardzo dobrym mechanikiem i żebyś pojechała na następne zawody . I tu już mnie miał. Chciałam jechać na te zawody , ale oni uważali że to za wcześnie , że gdzie dziewczyna mechanik na prawdziwe zawody! Że sobie nie poradzę.( HALOOOOOO!!! Zatrudniliście mnie i nie narzekacie jak na razie, to czemu nie mogę jechać??!_ -Lekcja pierwsza! Przestań udawać takiego Casanovę,czyli nie szpanujesz pieniędzmi, samochodem itp. - Jak to?! Już!? Teraz mam się uczyć? - Nie zamierzam nie jechać na zawody przez jakiegoś matoła, tylko dlatego że nie chce się teraz uczyć!! -Dobra , dobra . Kontynuuj. - powiedział i zaczął słuchać moich cennych rad.
Dwa tygodnie później
Siedziałam w warsztacie. Miałam akurat przerwę na drugie śniadanie. Wyszłam przed budynek i usiadłam na trawie. Wystawiłam twarz do słońca. Słońce mocno grzało. Nagle ktoś usiadł obok mnie.
-Od kiedy to się kobieta opala w kombinezonie roboczym?
-Przemek! Ja się nie opalam! - wstałam i weszłam do warsztatu.
-Oj dobra...Zastanawiam się czemu Ty mnie nie lubisz?-zapytał patrząc mi w oczy. Zmieszałam się. Nie wiedziałam co powiedzieć, bo w sumie nic mi on nie robił, a jakoś szczególnie miła dla niego nie byłam.
-Przecież ja Cię lubię.-powiedziałam.
-No właśnie widać...Dobra. Nie o tym chciałem z Tobą gadać. Przyszedłem podziękować, bo Dominika się ze mną umówiła.- powiedział zadowolony.
-No i za co mi dziękujesz?-zapytałam.
-Za Twoje cenne rady. Dzięki Tobie przestałem szpanować i nie rozrzucam pieniędzy na głupoty.
-Super...Dobra Przemek idź już. Ja mam masę roboty dzisiaj.
-Dobra. To cześć.-powiedział i wyszedł.
Wkurzona usiadłam i zaczęłam rozmyślać o co ja się wściekam. O Przemka? Czyżbym poczuła zazdrość? Ale jak można być zazdrosnym o kogoś z kim się nawet nie jest? Sama siebie nie rozumiałam...
Trzy miesiące później.
Dzisiaj są urodziny naszego wspólnego kolegi Tomka. Zostałam na nie zaproszona. Nie chciałam tam iść, bo wiedziałam, że będzie tam Przemek z Dominiką. Nie miałam ochoty ich oglądać razem. W ogóle nie chciałam wychodzić z domu. Postanowiłam jednak, że pójdę na godzinę i wrócę do siebie. Nałożyłam sukienkę, umalowałam się i wyprostowałam włosy. Ten widok był niecodzienny. W domu chodziłam w dresach, a w pracy nosiłam kombinezon. Na imprezie wszyscy pili. Narąbałam się w trzy dupy. Przemek o dziwo przyszedł sam. Wieczorem zaproponował, że mnie odwiezie, bo on nie pił wcale. Pod moim domem rzuciłam mu się na szyję i zaczęłam go namiętnie całować. On po chwili mnie lekko od siebie odepchnął.
-Nie mogę...Mam Dominikę...-powiedział i poszedł zostawiając mnie samą.
Następny dzień.
Siedziałam skacowana w warsztacie i próbowałam się zabrać do jakiekolwiek roboty. W pewnym momencie wszedł Przemek. Wstydziłam się na niego spojrzeć.
-Przepraszam za wczoraj.-wyszeptałam nie patrząc na niego.
-Musimy pogadać. Nie wyobrażam sobie dalej naszej współpracy.-mówiąc to był zdenerwowany ale i smutny.
-Co masz na myśli, bo nie do końca rozumiem.-zapytałam zaskoczona.
- Powiedziałem Dominice o pocałunku. Powiedziała że jeśli chcę żebyśmy dalej byli razem masz już tutaj nie pracować.
-Słucham?! Ty siebie słyszysz? Mam zrezygnować z tego co kocham, bo jakaś dziewucha chce tego! Nie wierze że mówisz to tak spokojnie i jeszcze się na to zgadzasz.-wrzasnęłam.
-Uwierz mi i tak idę Ci na rękę. Dominika kazała mi od razu iść do prezesa i namówić go żeby cie zwolnił. Oboje wiemy że zrobi to o co go poproszę. Chcę żebyś potem łatwiej sobie znalazła pracę.
-Nie wierze! Myślałam że jesteś inny, że się zmieniłeś, a ty nadal jesteś tym samym dupkiem! Głupia ja jeszcze się w Tobie zakochałam! Idiotka ze mnie!! - krzyknęłam i wybiegłam zapłakana.
Wieczorem siedziałam i ryczałam nad swoim losem. Mogłam z nim iść na kolację jak tyle razy mnie zapraszał... Może wszystko by się inaczej poukładało. Tydzień później poszłam po swoje rzeczy, które miałam w warsztacie. Były tam niektóre moje narzędzia i ubrania robocze. Spotkałam tam Przemka, który kłócił się z Dominiką.
-Jak to koniec? Jaki koniec? Dziewczyno wiesz ile dla Ciebie poświęciłem??-Przemek krzyczał do swojej dziewczyny.
-Zrozum, że się dusze w związku z Tobą! Nie wyobrażam sobie życia z Tobą...Wybacz Przemek. Nie nadajemy na tych samych falach...-powiedziała i opuściła warsztat.
-Przemek...-położyłam mu dłoń na ramieniu. Próbowałam go pocieszyć.
-Wiesz co? Dobrze, że się tak stało.-powiedział.
-Słucham??
-Dobrze, że sobie poszła. Po co mi ona...Jak mam Ciebie...-powiedział dotykając mojego policzka.
-Przemek...-patrzyłam w jego oczy, ale on położył mi palec na ustach.
-Cii...Nic nie mów. Pójdziesz ze mną na kolacje?-zapytał z nadzieją w głosie.
-Pójdę, ale teraz mnie pocałuj. - powiedziałam i zaczęliśmy się całować.
Dzisiaj opowiadanie o Przemku, który jest żużlowcem. :D Pisząc opowiadanie o nim same mogłyśmy się dowiedzieć czegoś więcej na temat tej dziedziny :D Nie krzyczcie za mocno jak będą tu jakieś błędy. xDDD
Buziaki :*
Poniedziałek! Przez większość społeczeństwa znienawidzony dzień. Ja tam go lubię, bo lubię swoją pracę. Otóż jestem mechanikiem , a dokładniej naprawiam motocykle. Tak, jestem kobietą i kocham naprawiać jednoślady. Zaraził mnie tym brat a potem to już samo poszło. Za każdym razem jest coś innego do zrobienia , a mnie to cieszy, bo nie lubię robić cały czas tego samego. Niestety wiąże się to z tym, że każdego dnia muszę spotkać Przemka. Przemka Pawlickiego. Nie to że go nie lubię, ale wkurza mnie jak któryś raz z kolei zaprasza mnie na kolacje. Jest to męczące jeśli dzień w dzień pyta się o to samo a pracuje już tutaj pół roku. Nie inaczej było by też tego dnia, gdyby nie jeden szczegół... -Hej, co tam słychać?- zapytał. -Hej. Wszystko dobrze, a i od razu odpowiadam nie, nie pójdę dziś z Tobą na kolacje. -Nawet nie chciałem o to pytać. -Słucham? Coś się stało ?- zapytałam zdziwiona. -Nieeee. Po prostu …zakochałem się –powiedział rozmarzony –Ja ją kocham! -Ty się uderzyłeś czy jak? Bo gadasz jak potłuczony. Ty zakochany? Błagam! Ty dziewczyny co pięć minut zmieniasz. -Z nią jest inaczej. Ona jest inna, wyjątkowa. Kocham ją. Kobieta piękna, inteligentna, z poczuciem humoru i … niedostępna-powiedział zasmucony Przemek. -Wczoraj mówiłeś że mnie kochasz- powiedziałam sarkastycznie -Kochanie jeśli ona ma cokolwiek w tej głowie to nie umówi się z tobą.I co miałeś na myśli niedostępna? - Oj, to było wczoraj, a dziś jest dziś. Niedostępna bo nie chce się umówić.Mówi że nie umówi się z kimś takim jak ja... - Rzeczywiście jest bardzo inteligentna!! Skąd ty ją wytrzasnąłeś? -Na imprezie poznałem. Powiedz mi dlaczego ona nie chce się ze mną umówić? Przecież jestem przystojny, mądry, młody, sławny.- wymieniał swoje "zalety". -I bardzo skromny. -Czemu ona mnie nie chce? –zapytał zdenerwowany. - Przemek sorry, ale spójrz na siebie. Udajesz kogoś kim nie jesteś. Myślisz że jesteś jakimś polskim Casanovą, a to gówno prawda. Chodzisz dumny jak paw, bo ostatnio idzie ci całkiem dobrze na torze. Nie dziwie się że dziewczyna nie chce się z tobą umówić. Skoro Ci odmówiła to znaczy że ma coś w głowie, a nie tak jak inne twoje laski, które myślą o paznokciach, bucikach i o kasie którą chcą od Ciebie wyciągnąć. Nie znam jej, ale mogę ci już powiedzieć że ona taka nie jest i łatwo z nią nie będziesz miał, jeśli nadal chcesz do niej startować. -To co ja mam zrobić? -Zmienić się skarbie – uśmiechnęłam się do niego sztucznie. -Zmienić , łatwo powiedzieć. - westchnął. -Łatwo nie łatwo . Jak chcesz z nią być NA DŁUŻSZĄ METĘ to zmień swoje nawyki. -Skoro jesteś taka mądra to mi w tym pomóż! -Ja? Niby dlaczego? A po drugie co z tego niby będę miała? - Po pierwsze odczepię się od Ciebie, raz na zawsze a po drugie mogę szepnąć zarządowi słówko, że jesteś bardzo dobrym mechanikiem i żebyś pojechała na następne zawody . I tu już mnie miał. Chciałam jechać na te zawody , ale oni uważali że to za wcześnie , że gdzie dziewczyna mechanik na prawdziwe zawody! Że sobie nie poradzę.( HALOOOOOO!!! Zatrudniliście mnie i nie narzekacie jak na razie, to czemu nie mogę jechać??!_ -Lekcja pierwsza! Przestań udawać takiego Casanovę,czyli nie szpanujesz pieniędzmi, samochodem itp. - Jak to?! Już!? Teraz mam się uczyć? - Nie zamierzam nie jechać na zawody przez jakiegoś matoła, tylko dlatego że nie chce się teraz uczyć!! -Dobra , dobra . Kontynuuj. - powiedział i zaczął słuchać moich cennych rad.
Dwa tygodnie później
Siedziałam w warsztacie. Miałam akurat przerwę na drugie śniadanie. Wyszłam przed budynek i usiadłam na trawie. Wystawiłam twarz do słońca. Słońce mocno grzało. Nagle ktoś usiadł obok mnie.
-Od kiedy to się kobieta opala w kombinezonie roboczym?
-Przemek! Ja się nie opalam! - wstałam i weszłam do warsztatu.
-Oj dobra...Zastanawiam się czemu Ty mnie nie lubisz?-zapytał patrząc mi w oczy. Zmieszałam się. Nie wiedziałam co powiedzieć, bo w sumie nic mi on nie robił, a jakoś szczególnie miła dla niego nie byłam.
-Przecież ja Cię lubię.-powiedziałam.
-No właśnie widać...Dobra. Nie o tym chciałem z Tobą gadać. Przyszedłem podziękować, bo Dominika się ze mną umówiła.- powiedział zadowolony.
-No i za co mi dziękujesz?-zapytałam.
-Za Twoje cenne rady. Dzięki Tobie przestałem szpanować i nie rozrzucam pieniędzy na głupoty.
-Super...Dobra Przemek idź już. Ja mam masę roboty dzisiaj.
-Dobra. To cześć.-powiedział i wyszedł.
Wkurzona usiadłam i zaczęłam rozmyślać o co ja się wściekam. O Przemka? Czyżbym poczuła zazdrość? Ale jak można być zazdrosnym o kogoś z kim się nawet nie jest? Sama siebie nie rozumiałam...
Trzy miesiące później.
Dzisiaj są urodziny naszego wspólnego kolegi Tomka. Zostałam na nie zaproszona. Nie chciałam tam iść, bo wiedziałam, że będzie tam Przemek z Dominiką. Nie miałam ochoty ich oglądać razem. W ogóle nie chciałam wychodzić z domu. Postanowiłam jednak, że pójdę na godzinę i wrócę do siebie. Nałożyłam sukienkę, umalowałam się i wyprostowałam włosy. Ten widok był niecodzienny. W domu chodziłam w dresach, a w pracy nosiłam kombinezon. Na imprezie wszyscy pili. Narąbałam się w trzy dupy. Przemek o dziwo przyszedł sam. Wieczorem zaproponował, że mnie odwiezie, bo on nie pił wcale. Pod moim domem rzuciłam mu się na szyję i zaczęłam go namiętnie całować. On po chwili mnie lekko od siebie odepchnął.
-Nie mogę...Mam Dominikę...-powiedział i poszedł zostawiając mnie samą.
Następny dzień.
Siedziałam skacowana w warsztacie i próbowałam się zabrać do jakiekolwiek roboty. W pewnym momencie wszedł Przemek. Wstydziłam się na niego spojrzeć.
-Przepraszam za wczoraj.-wyszeptałam nie patrząc na niego.
-Musimy pogadać. Nie wyobrażam sobie dalej naszej współpracy.-mówiąc to był zdenerwowany ale i smutny.
-Co masz na myśli, bo nie do końca rozumiem.-zapytałam zaskoczona.
- Powiedziałem Dominice o pocałunku. Powiedziała że jeśli chcę żebyśmy dalej byli razem masz już tutaj nie pracować.
-Słucham?! Ty siebie słyszysz? Mam zrezygnować z tego co kocham, bo jakaś dziewucha chce tego! Nie wierze że mówisz to tak spokojnie i jeszcze się na to zgadzasz.-wrzasnęłam.
-Uwierz mi i tak idę Ci na rękę. Dominika kazała mi od razu iść do prezesa i namówić go żeby cie zwolnił. Oboje wiemy że zrobi to o co go poproszę. Chcę żebyś potem łatwiej sobie znalazła pracę.
-Nie wierze! Myślałam że jesteś inny, że się zmieniłeś, a ty nadal jesteś tym samym dupkiem! Głupia ja jeszcze się w Tobie zakochałam! Idiotka ze mnie!! - krzyknęłam i wybiegłam zapłakana.
Wieczorem siedziałam i ryczałam nad swoim losem. Mogłam z nim iść na kolację jak tyle razy mnie zapraszał... Może wszystko by się inaczej poukładało. Tydzień później poszłam po swoje rzeczy, które miałam w warsztacie. Były tam niektóre moje narzędzia i ubrania robocze. Spotkałam tam Przemka, który kłócił się z Dominiką.
-Jak to koniec? Jaki koniec? Dziewczyno wiesz ile dla Ciebie poświęciłem??-Przemek krzyczał do swojej dziewczyny.
-Zrozum, że się dusze w związku z Tobą! Nie wyobrażam sobie życia z Tobą...Wybacz Przemek. Nie nadajemy na tych samych falach...-powiedziała i opuściła warsztat.
-Przemek...-położyłam mu dłoń na ramieniu. Próbowałam go pocieszyć.
-Wiesz co? Dobrze, że się tak stało.-powiedział.
-Słucham??
-Dobrze, że sobie poszła. Po co mi ona...Jak mam Ciebie...-powiedział dotykając mojego policzka.
-Przemek...-patrzyłam w jego oczy, ale on położył mi palec na ustach.
-Cii...Nic nie mów. Pójdziesz ze mną na kolacje?-zapytał z nadzieją w głosie.
-Pójdę, ale teraz mnie pocałuj. - powiedziałam i zaczęliśmy się całować.
Żużel to i dla mnie coś kompletnie obcego, ale historia zacna jak zwykle ;)
OdpowiedzUsuńNa początku myślałam, że Przemek zmienił taktykę, żeby sie dobrac do głównej bohaterki, a on rzeczywiście zakochał się w innej. Mega plus za taki zwrot akcji.
Potem biedak dostał to samo, co dawał innym, czyli kopa w zadek :D
No ale dobrze się stało, bo w końcu po takim czasie dojdzie do tej kolacji ;)
Życze weny i pozdrawiam ;)